Wychodziłem z naszego wspólnego mieszkania z bólem serca, z dwóch powodów. Pierwszym było to, że sprawiłem jej wielką przykrość tą całą gadką o konspiracji, idiota ze mnie... Sprawiłem, że poczuła mój brak zaufania do niej a nie chciałem tego, bo dziś jest jedną z niewielu osób, które darzę tak wielkim zaufaniem. Poza tym-opuszczałem po raz kolejny najważniejszą osobę w moim życiu, jedyną kobietę, którą kiedykolwiek tak bardzo kochałem i tak naprawdę nie wiedziałem czy w najbliższym czasie miałbym okazję spędzić z nią jeszcze kilka chwil, potrzymać ją za rękę i popatrzeć jej w oczy. „Dopiero się witaliśmy a już przyszło nam się pożegnać"- pomyślałem, po czym ruszyłem w drogę. Szedłem przed siebie pogrążony całkowicie w swoich myślach, przypominałem sobie nasze pierwsze spotkanie, kiedy zakochałem się w jej urodzie, a już wtedy była piękną dziewczyną o długich ciemnych włosach, błękitnych oczach i figurze paryskiej baletnicy. Dziś niewiele się zmieniło, tylko jej oczy jakby smutne, zmęczone. Po pierwszej randce w naszej, potem ulubionej kawiarni oczarowała mnie swoim charakterem. Była taka czuła i nieśmiała, co dodawało jej jeszcze większego uroku. Zakochiwałem się w niej z dnia na dzień coraz bardziej, całe trzy lata do czasu, kiedy rozdzieliła nas wojna. Wtedy właśnie idąc spokojnie chodnikiem, wśród tylu przechodniów uświadomiłem sobie, jak bardzo kochałem tę kobietę.
Zmierzałem prosto na cmentarz na Powązkach gdzie miałem spotkać się z moimnowym dowódcą. Bardzo cieszyłem się na nowy przydział z uwagi na to, że od chwili skoku nie robiłem zupełnie nic. Nie mogłem swobodnie wychodzić, w Anglii ostrzegali nas przed ryzykiem. Jedynie od czasu do czasu „wyprowadzała" mnie na spacery „ciotka" i oprowadzała po Warszawie jak gdybym nigdy wcześniej w niej nie był. Choć muszę przyznać-życie tutaj diametralnie się zmieniło. Mieszkałem w małym pokoju w kamienicy na Żoliborzu w mieszkaniu pewnego starszego małżeństwa, które dbało o mnie jak o własnego syna. Przez te dwa tygodnie, które u nich spędziłem, bardzo przywiązałem się do nich. W oczekiwaniu na dalsze rozkazy, całymi dniami grałem w szachy z panem Kowalczykiem, słuchałem, kiedy jego żona opowiadała mi zabawne historie z młodości, albo po prostu myślałem o Klarze. Nie mogłem dłużej wytrzymać tej niepewności, musiałem do niej pójść i ją zobaczyć, choć wiedziałem jakie były tego konsekwencje. Ofiarne poświęcenie? Nie. Paląca miłość, która pozwoliła przeżyć mi piekło angielskiego szkolenia. Ukończyłem je gdyż wiedziałem, że czeka na mnie nagroda w postaci jej promiennego uśmiechu i zmysłowego pocałunku o poranku.
Byłem już prawie na miejscu, wyjąłem zmarznięte ręce z kieszeni z szacunku do miejsca jakim był ten cmentarz. Minąłem grób rodziców mojej narzeczonej. Byli mi dość bliscy, dlatego przystanąłem by się przeżegnać i pomodlić. Doszedłem w umówione miejsce, gdzie niespodziewanie ujrzałem mojego ojca, brata i dwóch kompanów z Anglii-Janka i Staszka. Ucieszyłem się widząc znajome twarze. Od razu z uśmiechem przywitałem się ze wszystkimi.
-Guzik, serwus!-zawołał radośnie Janek po czym podał mi rękę i poklepał przyjaźnie po plecach.
-Gdzie byłeś tak długo? Tylko na ciebie czekaliśmy-cały ojciec, od razu zaczął robić mi wyrzuty, choć spóźniłem się niespełna 5 minut.
-Musiałem załatwić coś ważnego... na mieście-głos mi zadrżał. No ale najwyraźniej nie miałem na tyle odwagi by się przyznać i tyle szczęścia by mi uwierzył.
-Guzik nie mydl nam oczu, byłeś u niej-Józek mnie rozszyfrował. Już pomnie.
-Nie mów do mnie Guzik! Mam na imię Michał.
-Nie zmieniaj tematu. Smarkacz jesteś nie żołnierz.
-Józio, spokojnie-Staszek próbował nieco ostudzić sytuację. Wiedziałem, że źle zrobiłem, ale słowa brata zawsze bolały. Tym bardziej, że on był zawodowym żołnierzem-ja nie. Znaczy się, z początkiem wojny ja również stałem się żołnierzem, pełną gębą! Ale zawczasu byłem zwykłym studentem medycyny, pragnącym pójść w ślady ukochanej matki i być kolejnym lekarzem w rodzinie Wysockich.
CZYTASZ
Pozdrowienia z Warszawy
Fiksi SejarahHistoria ma miejsce w okupowanej Warszawie na początku roku 1941. Bohaterowie opowieści-Klara i Michał-opowiadają o swoich losach w formie pamiętnika.