XI. Wsparcie

319 22 2
                                    

Gdy rano wstałem Sam już niebyło, rozmawiała z kimś przez telefon. Ciekawe z kim? Czułem się już lepiej wstałem w poszełem do kuchni, chciałem przygotować śniadanie ale nic z tego miłem trochę niesprawne ręce przez te szwy. Sam weszła do kuchni.

Sam: o cześć Josh jak się czujesz?
Josh: a nawet dobrze z kim rozmawiała przez telefon?
Sam: a zobaczysz
Josh: Oj Sami....
Sam: Zobaczysz w swoim czasie.. A wogule co byś chciał do jedzenia?
Josh: mhhhh...... obojętnie
Sam: dobra

Sam przygotowała przepyszne śniadanie. Przygotowała tosty i kakao. Gdy zjadłem położyłem się na kanapie i włączyłem telewizor. Przez cały czas myślałem z kim gadala Sami. Oglądałem filmy z jakieś 3 godziny, później wróciłem do sypialni i tam się drzemnołem.

Sam: Josh wstawaj ktoś nas odwiedził.

Byłem tak zaspany że nie widziełem kto wchodzi do pokoju.

Sam: Josh to jest mój psycholog poprosiłam go żeby z tobą trochę pogadał i przynosł ci te tabletki które wcześniej brałeś.
Josh: Sam ale wiesz że z nikim niechce o tym gadać jedynie z tobą.
Sam: Josh spokojnie. Będę w drugim pokoju jakby co.
Josh: Dobra.

Sam wyszła z pokoju, a ja zostałem z tym psychologiem. Nie ufam im, odkad miałem terapię z Dr. Hillem. Mam złe spojrzenie z nim i z ogólnie z psychologami.

Doktor: witaj Josh dziś sobie trochę porozmawiamy.
Josh: jak pan chce...
Doktor: więc Josh powiedz dlaczego chciałeś się zabić? ktoś ci kazał?
Josh: niewiem
Doktor: spróbuj sobie przypomnieć.
Josh: niechce....
Doktor: Josh przypomnij sobie
Josh: nie
Doktor: Joshua przypomnij sobie..
Josh:.......

Wolałem to zostawić dla siebie i dla Sam nie ufam temu psychologowi. Kilka razu powtarzał JOSHUA PRZYPOMNIJ SOBIE a ja wogule nie reagowałem obróciłem głowę i czekałem aż wyjdzie. Po 15 minutach w końcu wyszedł widziałem po jego minie że jest namnie wkurzony, i dobrze. Niechciałem więcej z nim gadać.
Słyszałem jak Sam jeszcze z nim rozmawia poczym wyszedł z domu. Wiedziełem że czeka mnie rozmowa z Sami. Po chwili weszła do sypialni usiadła koło mnie i położyła na szafce obok mnie jakieś tabletki. Było ich dość sporo.

Josh: poco one?
Sam: jakbyś się źle poczuł i żebyś nie robił takich głupot ty mój głupolu.
Josh: To nie jesteś na mnie zła za tego psychologa???
Sam: nie myślałam że może coś z tobą pogada ale widzę że nie przepadasz za nimi.
Josh: czytasz mi w myślach
Sam: no pewnie
Josh: Sam a Chris o tym wie ?
Sam: narazie nie a czemu pytasz?
Josh: tak poprostu wiesz to moj przyjaciel i może lepiej żeby nie widział żeby się niemartwił.
Sam: dobra to jest twoja decyzja.
Josh: dzięki
Sam: ok a tak wogule to coś ci się przypomina?
Josh: mhhhhhhh......
Sam: co?
Josh: tylko że znowu miaem te głupie shizy
Sam: i wszytko przez to?
Josh: Pewnie tak
Sam: to jeśli teraz będziesz się źle czuł weź te tabletki dobrze
Josh: dobra a tak wogule to co z tymi szwami? Strasznie mi przeszkadzają
Sam: jutro jedziemy je ściągnąć
Josh: gdzie?
Sam: Oj no do szpitala ale tylko na chwilę
Josh: o nie tylko nie szpital
Sam: Josh tylko na chwilkę 15 minut
Josh: muszę? Nie morze ktoś tu przyjechać albo ściągnąc sam
Sam: Josh.....
Josh: Oj dobrze zrobię to dla ciebie Sami
Sam: kocham cie
Josh: ja ciebie też
Sam: to co idziesz coś zjeść
Josh: pewnie

Trochę mi się polepszyło jak pogadałem z Sami. Za każdym razem gdy zaczynałem gadać na temat tego co zrobiłem coraz więcej mi się przypomniało czemu to zrobiłem. Poszłem do kuchni pomoc trochę Sam. Podawałem jej potrzebne przedmioty bo nic innego nie dałem rady. Sam przyżądziła sushi. Bardzo mi smakowało. Później poszliśmy pooglądać telewizję. Gdy nadeszła noc poszliśmy spać. Tak bardzo niechciałem jechać do szpitala ale dla Sam to zrobię.

UNTIL DAWN - JOSHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz