Dziś musiałem jechać do tego głupiego szpitala. Wolałby zostać z tymi szwami niż tam jechać. Mam złe skojarzenia z szpitalem. W szpitalu miałem być na 12:00 była 9:00 dziwiłem się że tak wcześnie wstałem. Oczywiście jak to rano byłem głodny. Poszedłem do kuchni. Na stole zauważyłem kartkę. Było napisane:
Wyszłam na małe zakupy będę zachwile, w pokoju masz naszykowane ubrania do szpitala a i jeszcze jedno weź może tabletkę
XOXOX Sam
Fajnie znowu sam ale może nic mi niebedzie. Wziołem te tabletki na psyche oby pomogły.
Sam dość długo niebyło więc zamówiłem sobie pizze. Przyszła odrazu. Zjadłem całą ale nadal byłem głodny ale mniej. W sumie się do tego przyzwyczaiłem. Sam w końcu wróciła.Sam: cześć Josh jak tam?
Josh: a dobrze związałem te tabletkę i niemiałem shiz naszczeście.
Sam: to dobrze. Głodny?
Josh: Pewnie i jeszcze pytasz.
Sam: dobra zaraz coś szybko przyżądze.Zjedliśmy z Sam śniadanie. Poszłem do pokoju przebrać się w inne ciuchy te co mi Sami naszykowała. Za 15 minut miałyśmy wychodzić a ja oczywiście znowu zgubiłem maskę. Ja to mam szczęście.
Josh: Sam niewidziałaś mojej tej maski?
Sam: tak jest w kuchni na stole
Josh: ok dziękiWziołem maskę i poszedłem z Sam do samochodu. Ona oczywicie prowadziła. Strasznie się denerwuje że ktoś zobaczy te moja blizne na twarzy i jeszcze te pocięte ręce i zamkną mnie w psychiatryku.
Josh: Sam a co będzie jeśli pomyślą że jestem jakimś psycholem i będą mnie chcieli zamknąć
Sam: a czemu by mieli tak myśleć?
Josh: pociete ręce i jeszcze moja cała karta jest cała zapisana moimi problemami z psychą i tych wszytkimi lekami
Sam: nie bój się nie pozwolę żeby mi cię zabrali.
Josh: dzięki kocham cie
Sam: ja ciebie też a tak wogule to wiesz że wczoraj Chris wyznał miłość Ahley?
Josh: nie kiedy?
Sam: wczoraj i Chris przeprowadza się razem z Ahley na drugi koniec miasta.
Josh: To fajnie tylko pewnie niebedziemy sie razem spotykać?
Sam: będziecie Chris powiedział że będzie przyjeżdża kiedy będziesz chciał.
Josh: superZ jednej strony cieszyłem się Chris wrescie wyznał miłość Ash. Od początku się mu podobała, byli by pewnie wcześniej razem gdyby nie mój głupi pomysł. Znowu te myśli wróciły. Za każdym razem gdy myślałem o tym lub byłem sam miałem shizy i słyszałem dziwne odgłosy. Wolałem znowu wziąść tabletki niż znowu się próbować zabić.
Josh: ej masz te moje tabelki?
Sam: tak mam a poco ci? Co się dzieje??
Josh: znowu mam te głupie myśli o tym Blackwood i śmierci......
Sam: spróbuj o tym niemyśleć ale jak bardzo Ci potrzebę są w torebce.
Josh: Dobra wolę wziąść.Wziąłem te tabelki. Trochę nawet mi pomagały. Po jaki 10 minutach byliśmy pod szpitalem.
Byłem wystraszony. Niechce tam iść.Sam: no to co Josh idziemy
Josh: wolę tu zostać
Sam: Josh...........
Josh: dobrze już idęWolałem iść niechciałem żeby Sam się wkurzyła. Nogi mi się częsły że strachu. Poszliśmy do poczekalni. Sam poszła załatwić jakieś papiery. Później przyszła domnie. Cały się częsłem, zachowywałem się tak małe dziecko, a przyszłem tylko ściągają głupie szwy. Czekaliśmy jakieś 30 minut trochę się uspokoiłem.
Doktor: Josh Washington
Na moje nieszczęscie musiałem tam wejść. Poszłem razem z Sam.
Doktor: więc co my tu mamy.
Sam: przyjechaliśmy ściągnąc tylko szwy
Doktor: dobrze siadaj JoshUsiadłem na jakimś łóżku który pokazał Doktor. Gdy zaczoł ściągać bandarze moim oczom ukazała się ogromną rana. Byłem zdziwiony że aż tak mocno cię pociołem. Będę mieć teraz ogromne blizny na rękach.
Doktor: od czego to masz??
Josh: nieważne
Doktor: jak uważaszDoktor wzioł jakieś nożyczki i zaczoł je rozcinać. Nawet niebolało. Zdjęcie szwów zajęło 10 minut.
Doktor: to na tyle, ale blizny zostaną bo rany było strasznie głębokie.
Josh: mhhhh..... to dziękuję i dowodzenieZeszłem z łóżka i wyszliśmy razem z Sam. Poszliśmy do samochodu.
Sam: jak tam żyjesz?
Josh: mhhhh...... teraz te nieszczęsne blizny będą mi o wszytkim przypominać......
Sam: niemartw się mam pomysł jak możemy to zakryć tak mniej wiecej.
Josh: jaki?
Sam: Zobaczysz tylko muszę pojechać do sklepu.
Josh: DobraCiekawiło mnie jaki ma pomysł. Z każdego zkorzystam byle by zakryc te okropne blizny. Moim jednym pomysłem jest noszenie bluz z bardzo długimi rękawami.
Sam: dobra Josh zaczekaj na chwilę wracam za kilka sekund
Josh: dobra zaczekam postaram się nie ześwirowć.Sam wychodząc z samochodu się śmiała. Mimo to że była to prawda. Zanim się obejżałem Sam już wróciła. Miała coś w reklamówce było to czarne i trochę białego.
Josh: co tam masz?
Sam: zobaczysz w domu
Josh: wierz że nie lubię niespodzianek
Sam: Oj wiem ale zaczekaj
Josh: no dobraPrzez całą drogę próbowałem zgadnąć ale nic z tego. W końcu dojechaliśmy poszłem szybko do salonu i tam czekałem na Sam.
Josh: pokaż proszę
Sam: dobrze dobrzeUsiadła koło mnie i wyciągał coś z reklamówki.
Josh: co to jest???
Sam: bandamy
Josh: i ja mam to nosić?
Sam: tak one zakryja twoje blizny.
Josh: DobraSam zaczęła zawiązywac bandamy czułem się trochę dziwnie, ale przynajmniej nie widać tak strasznie tych blizn.
Josh: ok nawet fajny pomysł ale nie wyglądam trochę dziwnie?
Sam: nie wyglądasz uroczo
Josh: dziękiPocałowałem Sam. Nawet mi te bandany nie przeszkadzają na tych rękach. Byłem zadowolony że dało się je zakryć.
Zdjęcię bandam które nosi Josh: