XIII. Plany

241 23 1
                                    

Minęło już kilka tygodni. Przez ten czas niemiałem shiz ani nic w tym stylu. Mimo to brałem te tabletki. Przyzwyczaiłem się nawet do tych blizn, nieprzeszkadzały mi. Bandany nosiłam od czasu do czasu zazwyczaj gdy gdzieś wychodziliśmy.Rozciecie na twarzy zmalało. Zęby już nie wystawały ale z rozciecia zrobiła się dość widoczna blizna ale trudno. Sam znalazła nową pracę bo z tamtej się zwolniła potym co zrobiłem. Pracuje teraz także jako instruktor wspinaczki. Czasami idę znią i przyglądam się jej pracy. Dawno niewidziłem się z Chrisem po tej akcji. Pewnie niebedzie mieć czasu się zemną spotkać bo ma teraz Ash. Z tego co wiem dobrze się im układa. Ciekawe co by powiedział nato żeby się spotkać w czwórkę. Może się zgodzą.

Josh: Sam pożyczysz telefon?
Sam: Pewnie a co kombinujesz?
Josh: chce spytać się Chrisa czy niechciałby się z nami spotkać wiesz w czwórkę
Sam: dobry pomysł spytaj

Pożyczyłem telefon od Sam i zaczołem dzwonić do Chrisa.

Josh: cześć Chris
Chris: cześć Josh dawno niegadaliśmy
Josh: no tak co powiesz na to żebyśmy się w czwórkę spotkali w kawiarni
Chris: pewnie co powiesz na jutro?
Josh: Pewnie
Chris: to do jutra
Josh: pa

Wrescie zobaczę się z Chrisem i poraz pierwszy z Ashley ciekawe czy niema mi tego za złe. Może wybaczyła mi. Nieważne ważne że zobaczę się z Chrisem.

Josh: Sam jutro idziemy się spotkać z Chrisem i z Ashley
Sam: super

Oddałem telefon i poszłem coś zjeść. Sam musiała wyjść na miasto po jedzenie oczywicie. Nie mogłem powstrzymać apetytu. Sami dość długo niebyło położyłem się i przespałem. Zaczeły mi się śnić Hannah i Beth jak były małe potem robiło się dziwnie. Zaczęły schodzić z nich skóry niemogłem tego wytrzymać. Obudziłem się wziołem szybko z dwie tabelki i chciałem żeby jak najszybciej o tym zapomnieć. Usiadłem w końcie. Starałem sie o tym niemyśleć. Po woli przechodziło ale niedokońca. W końcu przyszła Sam. Byłem trochę nieprzytomy.

Sam: Cześć Josh już jestem.
Josh: Narescie

Przytuliłem się do Sam. Pomogłem jej rozpakować torby. Kupiła pełno jedzenia.

Sam: Josh dobrze sie czujesz ??
Josh: yyyyy........
Sam: Josh co sie dzieje ??
Josh: nic takiego
Sam: znowu to samo??
Josh: no... ale niedokońca...
Sam: co niedokońca?
Josh: niemam tak dokonca shiz tylko czasami widzę Hannah i Beth, ale przechodzi
Sam: napewno
Josh: tak

Naszczęście naprawdę przechodziło. Pomogłem Sam w przygotowywaniu jedzenia, bo teraz już mogę. Przygotowaliśmy lazanie. Była dobra, ale niebyłem do końca najedzony. Po zjedzeniu pozmywałem naczynia, i poszłem do Sam która robiła coś na telefonie.

Josh: co robisz ???
Sam: piszę z Ahley o jutrzejszym spotkaniu.
Josh: a dobra ale chyba niema domnie nadal żalu??
Sam: piszę że trochę tak ale troche

W sumie sie jej niedziwię. Pewnie każdy ma teraz domnie żal, prócz Sam i Chrisa. Chyba oni wybaczyli to. Niebyła to moja wina, to przez te tablki i wogule. Znowu to wszystko wróciło. Nie będe brać tabletek, niechce przedawkować. Wole to przemyśleć.

Sam: Josh czemu jesteś taki jakiś smutny?
Josh: czy ty mi wybaczyłas to co ci zrobiłem ?
Sam: Josh pewnie, było mineło, nieprzejmuj się tym.
Josh: dla ciebie było mineło a dlamnie to nie, ciągle o tym myśle
Sam: niezadręczaj sie tym, to niebyła twoja wina.
Josh: już nic niewiem
Sam: ale ja wiem że niemusisz o tym myśleć bo jest już dobrze, jutro ci sie polepszy
Josh: co jest jutro?
Sam: jutro przeciez spotykamy się z Chrisem i Ahley
Josh: a no tak zapomniałem, chyba pójdę sie położyć za dużo wrażeń jak na dziś
Sam: dobra ale jakby co to wiesz że możesz zemną o tym pogadać
Josh: tak wiem..

Poszłem to sypialni. Położełem się i próbowałem zasnąć. Niewiem czy chce sie jutro spotkać z nimi. W końcu trauma zostaje do końca. Najważniejsze że zobacze sie jutro z moim przyjacielem.

UNTIL DAWN - JOSHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz