(SEHUN ELSA - BO TAK XD)
~~Kyungsoo~~
Nienawidzę Chanyeola, nienawidzę Chanyeola! Jak ta spierdolina mogła mu to powiedzieć; stałem na środku korytarzu wpatrując się tępo przed siebie. Nagle usłyszałem swoje imię na co gwałtownie się odwróciłem.
-Kyungsoo? - muj borze! Kai! Jak ty pięknie wymawiasz moje imię! Z automatu się zarumieniłem. - Kiedy będziesz robić tą imprezę? - zapytał się jak zawsze pewny siebie
-W piątek o 20 możesz do mnie wbijać - odpowiedziałem próbując ukryć moje palące rumieńce
-Do, nic Ci nie jest? Jesteś strasznie czerwony - odparł po czym ujął moją twarz swoją lodowatą dłonią. Na ten gest czułem że moje policzki zaraz się stopią.
-Nie, nie, wszystko w porządku - zapewniłem chłopaka, a on przyłożył swoją drugą dłoń na moje czoło.
-Na pewno nie masz gorączki? Jesteś strasznie rozpalony, może zawiozę Cię do domu? - rozpalony? Jogin to ty tak na mnie działasz ( ͡° ͜ʖ ͡°)
-Kai wszystko w porządku, chodźmy do klasy bo się spóźnimy - mruknąłem i delikatnie zdjąłem jego dłoń z mojego czoła. Obiekt moich westchnień objął mnie jednym ramieniem a ja poczułem zapach jego intensywnych, męskich i jakże podniecających mnie perfum. Poszliśmy razem do klasy.
~~Luhan~~Trochę martwiłem się o Sehuna. Po skończonych lekcjach postanowiłem do niego pójść wsiadłem do autobusu w którym spotkałem Chanyeola.
-Cześć Luhan! - podszedł do mnie wyższy -Jak tam u Ciebie?
-Wszystko ok, jadę teraz do Sehuna - odparłem z mniejszym entuzjazmem od niego-To wy się znacie? - zapytał z wyrazem twarzy ''wtf-co-tu-się-odpierdala-ee-lol''
-Tak, przyjaźnimy się od początku szkoły
-Dobrze się składa, mój kumpel robi imprezę urodzinową w ten piątek, może byś wpadł z Sehunem? - o nie, tylko nie imprezy.... Odmów; odmów; odmów
-Jasne - chuj nie umiem odmawiać. Pożegnałem się z Chanem i wysiadłem z autobusu. Skierowałem swoją zgrabną dupkę do domu Huna. Nim się obejrzałem byłem już pod jego akademikiem. Przeszedłem przez długi korytarz potem do windy i trzecie drzwi od lewej. Zadzwoniłem dzwonkiem do jego drzwi. Nie odpowiadał więc chwyciłem za klamkę. O dziwo nie zamknął drzwi.. Z resztą czego się spodziewałem, nigdy nie zamyka drzwi. Wszedłem do środka i powitała mnie cisza.
-Sehuuuun..- przeciągnąłem samogłoskę
-Lulu? - odezwał się głos z kuchni - Co ty tutaj robisz?
-Przyjechałem do Ciebie, a co nie można już przyjechać do kumpla bez powodu? - uniosłem lewą brew.
-No można, chcesz coś zjeść - zapytał Hun pochłonięty smażeniem schabowego
-Nie dzięki - mruknąłem - Po za tym spotkałem Chana, mówił coś o jakiejś domówce z okazji urodzin jakiegoś kumpla. Pytał się czy przyjdziemy.
-No raczej że będziemy - odpowiedział po czym posłał mi duży uśmiech. Gdy skończył skierowaliśmy się na do salonu i klapnęliśmy na kanapie- Na pewno nie jesteś głodny?- spytał mnie hun z miną zbitego psa.
-Na pe.. - Nie dał mi dokończyć bo wepchał ( ͡° ͜ʖ ͡°) mi do ust ( ͡° ͜ʖ ͡ ͡° ͜ʖ ͡°) kawałek kotleta.
~~~~~~~~~~~~Dziękuję za przeczytanie do końca <3
następny rozdział już jutro ^^
Kocham Cię <3 ^^

CZYTASZ
Maybe I love him (HunHan)
Fanfiction[ZAWIESZONE TRWA CHEMIOTERAPIA CZY COŚ IDK.. MOŻE KIEDYŚ PRZYNIESIE EFEKTY?] Opis : Luhan to zwykły nastolatek chodzący do liceum w Seulu. W pierwszym dniu poznaje Sehuna, z którym od razu się zaprzyjaźnia. Potem jednak Lu odkrywa jego przeszłość...