~ Filik
Dolecieliśmy na Corusant. Aayla powiedziała mi że zanim zostanę jej uczniem to będę musiał spotkać się z radą Jedi. To oni będą musieli osądzić czy nadaje się na Padawana i wtedy rozpocznę szkolenie Jedi. Po wylądowaniu razem z moją kuzynką poszliśmy w kierunku Rady Jedi i pożegnaliśmy się z Anakin'em i Ahsoką. Zanim dotarliśmy do pokoju rady moja kuzynka powiedziała mi że rada składa się z dwunastki Jedi. Kto w niej był mi nie powiedziała. Potem weszliśmy do pokoju rady. Z osób które już widziałem był tylko Mistrz Yoda. Przez chwilę wypytywali mnie o różne rzeczy. Potem stwierdzili że mam potencjał na Jedi i że moim szkoleniem zajmie się Aayla. Od teraz mimo że to moja kuzynka będę mówił do niej Mistrzyni. Potem dostałem od Rady mały podarek. Był to owinięty szmatką kryształ. Kryształ do miecza świetlnego. Mistrz Yoda powiedział też że najpierw muszę zbudować miecz a potem zacznę trening. Zrobienie miecza zajęło mi cały wieczór. Bez części które dała mi Aayla bym sobie nie poradził. Gdy włączyłem go na oczach mojej kuzynki klinga świeciła się na niebiesko. No niezły miecz- pomyślałem. Potem poszliśmy na salę treningową na początku miałem nauczyć kontrolować w sobie moc. Medytowałem przez chwilę gdy moja mistrzyni powiedziała żebym mocą podniósł ten wazon który postawiła. Podniosłem rękę i udało mi się za pierwszy razem. Potem miałem trening bitewny. Miałem walczyć z trzema droidami ćwiczebnymi. Szybko się z nimi uporałem. Aayla powiedziała mi że szybko się uczę, ale żeby zostać Jedi muszę dalej i ciężej trenować.
Dwa tygodnie później..
Byłem w sali treningowej wraz z moją mistrzynią Aaylą. Tym razem miałem inne zadanie. Miałem za pomocą mocy otworzyć sejf.
- Dam ci radę. Wyobraź sobie elementy tego sejfu i pójdzie ci lepiej- powiedziała Aayla.
Zrobiłem tak jak poradziła. Udawało mi się to. Już miałem go otworzyć gdy nagle zadzwonił komunikator Aayli. Miała polecieć na Kamino nadzorować produkcję klonów. Miałem lecieć razem z nią. Z nami miała polecieć mistrzyni Shaak Ti. Misja taka sobie ale zawsze to pierwsze zadanie. Więc zebraliśmy się i poszliśmy do hangaru. Wsiedliśmy na statek i wystartowaliśmy. Po chwili byliśmy na miejscu. Kamino była to planeta na której ciągle padało i była cała zalana wodą. Platformy były solidnie zbudowane. Wylądowaliśmy i poszliśmy do środka. Na miejscu dowiedzieliśmy się że mamy iść do sali treningowej klonów. Byliśmy tam już około godziny, ale nudzić się nie można było. Te klony były bardzo dobrze wyszkolone. Jednak następni już nie radzili sobie fatalnie. Nazywali się chyba Domino Zero zgrania i dyscypliny. Nie słuchali się nawzajem. Ich walka trwała niezbyt długo. Oczywiście zakończyła się porażką. Wyszliśmy z sali. Po drodze do swojego pokoju usłyszałem jak się kłócą. Chciałem coś powiedzieć, ale łowca nagród Brik który ich szkolił był pierwszy. Więc poszedłem do siebie...~ Następnego dnia
Dzisiaj w Akademii mieli pojawić się dowódcy elitarnych jednostek klonów. Ale mimo takiej zachęty oddział Domino oblał test zwany Cytadelą. Potem poszedłem do siebie, lecz nagle dostałem informacje że mistrzyni Shaak Ti. Więc wybrałem się na miejsce spotkania.
- Wzywała mnie pani- spytałem
- Tak, usiądź - powiedziała wskazując na fotel więc usiadłem- chciałam z tobą porozmawiać o oddziale Domino.
-Z całym szacunkiem ale czy moja mistrzyni nie wiedziała by lepiej co z nimi zrobić
- Tak wiem i z twoją mistrzynią już rozmawiałam. Jeszcze chce znać twoje zdanie. Dostałam prośęe o ponowienie testu przez oddział Domino. Według Ciebie co powinnam zrobić.
- Według mnie powinna dać pani dać im drugą szansę, sir. Tylko proszę o możliwość rozmowy z nimi.
- Jasne, możesz odejść- powiedziała i tak zrobiłem. Od razu poszedłem do Domina. Znowu się kłócili. Czy oni kiedyś przestaną- pomyślałem.
- Oddział Domino- spytałem
- Tak, a ty kto- spytał jeden z nich. Nazywała się chyba Echo
- Jestem uczniem mistrzyni Aayli Secury, która oglądała wasze testy. Tak samo ja. Ponieważ wiem że będziecie mieli szansę go powtórzyć dzis chcę wam dać radę...
- Ale ty jesteś tylko Padawanem a nie klonem albo Jedi- powiedział CT-785. Tak wyczytałem z plakietki na jego mundurze.
- To prawda. Lecz za nim dowiedziałem że mam w sobie moc na chwilę wstąpiłem do armii na Ryloth. Może nie mieliśmy tam profesjonalnego sprzętu ale jednego się nauczyłem- mówiłem dalej- Że na wojnie jesteśmy jednością. Walczymy razem, giniemy razem, wygrywamy i przegrywamy razem. Więc nie ma miejsca na kłótnie. Radzę wam przestać się kłócić. Widzę w was potencjał - i poszedłem do siebie. Kilka chwil później Domino ponawiali test. I tym razem im się udało. Widzę że skorzystali z mojej rady. Potem było wręczeni im medali i ukończyli akademię. Byli już żołnierzami. Dziś wygrali jednak co będzie jutro tego nie wie nikt.
~Następnego dnia
Byłem u siebie w pokoju i medytowałem lecz coś wyrwało mnie z niej. Był to alarm. Separatyści zaatakowali. No to moja pierwsza walka z Separatystami właśnie się rozpoczęła...
CZYTASZ
Star Wars: Chłopiec Jedi
FanfictionRozpoczyna się to w czasach wojen klonów. Osiemnasto-latek Filik mimo iż jest człowiekiem jest kuzynem starszej od siebie o pięć lat Aayli Secury. Podczas bitwy na Ryloth, Aayla wyczuwa w nim moc i zaczyna go szkolić...