Atak na Kamino, spotkanie z radą i wizja

142 8 5
                                    

~ Filik

Byłem u siebie w pokoju i medytowałem lecz coś wyrwało mnie z niej. Był to alarm. Separatyści zaatakowali. No to moja pierwsza walka z Separatystami właśnie się rozpoczęła. Pobiegłem natychmiast do centrum dowodzenia. Okazało się że byli tam Mistrz Skywalker, Kenobi, Shaak Ti i Aayla. Zdziwiło mnie to że nie ma z nimi Ahsoki. Pewnie miała coś do zrobienia. Po chwili Mistrz Anakin pobiegł na lądowisko. My natomiast zostaliśmy w centrum dowodzenia.

- Śmiałe posunięcie generała Grievous'a- powiedziałem- atakować Kamino?!

- Masz racje Filik - powiedział Mistrz Kenobi

- Patrzcie jakieś obiekty spadają do wody. Coś dużo ich. Za dużo...- powiedziałem. Coś mi tu nie grało. Grievous poświęcał statki. To do niego nie podobne. Chyba że... pod wodą są droidy które będą budować statki uderzeniowe- Mistrzyni Securo mogę wziąć statek i coś sprawdzić. Chodzi mi o te części spadające do wody.

- Jasne- powiedziała Aayla- mistrz Kenobi poleci z tobą- powiedziała i tak zrobiliśmy.Poszliśmy na statki i zanurkowaliśmy. Pod wodą zauważyć można było droidy które budowały statki. Tak jak myślałem.

- Mistrzu Kenobi, droidy...

- Tak widzę Filik- powiedział po czym poinformował Anakina o tym. Wróciliśmy do miasta ale spóźniliśmy się. 

Droidy już atakowały miasto. Pobiegliśmy do centrum dowodzenia i rozdzieliliśmy się. Ja wziąłem mały oddział klonów w którym byli Echo i Fives i broniliśmy koszar gdzie znajdowali się młodzi. Szło nam bardzo dobrze. Mimo iż mojej mistrzyni nie było przy mnie było dobrze. Dopóki nie pojawił się oddział Grievous'a wraz z nim we własnej osobie. Droidy się rozeszły robiąc mu miejsce.

- Chłopiec!!! Hahaha- śmiał się Grievous- Atakujemy fabrykę klonów a do obrony jej posyłają jakiegoś dzieciaka

- Generał Grievous- powiedziałem- może i jestem dzieckiem ale na pewno poradzę sobie z tobą. Fives zabierz oddział i broń młodzików. Ja się zajmę Grievous'em. Walcz głupia puszko. 

- Dawaj- powiedział i zapalił swe miecze. Zaatakowałem go. Lecz to on częściej atakował a ja się broniłem. Jest lepszy niż słyszałem. W końcu udało mi się go przycisnąć. Atakowałem zacięcie lecz on się bronił. Nie dawał za wygraną. Po chwili odciąłem mu rękę. Ale Grievous walczył dalej. W tym momencie przybiegł mistrz Kenobi.

- Filik uciekaj- krzyknął mistrz Obi-Wan

- Spokojnie mistrzu daje radę- i walczyłem dalej. Grievous z jedną ręką już nie był taki mocny. Po chwili walki zwiał i razem z mistrzem Kenobim ruszyliśmy za nim. Biegliśmy szybko ale niestety zdążył uciec. Po chwili było już po wszystkim. Echo i Fives zostali mianowani żołnierzami Ark. Podszedłem do niech im pogratulować.

- Gratulacje, żołnierze - powiedziałem

- Dziękujemy ci sir- powiedział Echo 

- To dzięki tobie zdaliśmy test i udało nam się obronić kadetów- powiedział Fives- A generał Grievous...

- Uciekł- powiedziałem. Potem dostałem wezwanie od Aayli że mam zjawić się w centrum dowodzenia. Gdy przyszedłem byli tam wszyscy mistrzowie.

- Wzywaliście mnie- powiedziałem

- Tak masz lecieć ze mną i swoją mistrzynią na Corusant. Rada Cię wzywa- powiedział mistrz Kenobi

- Oczywiście- powiedziałem i poszliśmy na statek. Po chwili byliśmy na Corusant. Po drodze spotkałem Ahsokę.

- Witaj Ahsoko- powiedziałem- co Cię tu sprowadza?

-Słyszałam o Kamino i o tym że rada Cię wzywa - powiedziała- co się stało

- Jak wiesz Separatyści zaatakowali Kamino. Razem z klonami broniliśmy młodzików i wtedy przyszedł Grievous. Walczyliśmy, odciąłem mu rękę i wtedy zwiał.

- Serio- powiedziała ze zdziwieniem- pierwsza twoja misja i Grievous. Myślałam że jestem jedyna.

- Ty też walczyłaś z nim na pierwszej misji! I co jak poszło

- Powiem kiedy indziej bo już jesteśmy przy pokoju rady

- Spoko, to cześć- powiedziałem i wszedłem do pokoju rady - chcieliście mnie widzieć

- Tak, młody Securo- powiedział Yoda

- Mistrz Kenobi zdał nam raport z bitwy na Kamino- mówił Mace Windu- I chcemy Ci pogratulować- powiedział a ja stałem jak wryty.

- Tak pogratulować Ci chcemy- mówił Mistrz Yoda- złu wielkiemu czoło stawiłeś i dobrze sobie poradziłeś. Gratulacje. Twoja mistrzyni może być z Ciebie dumna. Odejść już możesz- powiedział i tak zrobiłem. Zobaczyłem że przy drzwiach stoi Ahsoka.

- Po co czekałaś- spyatłam

- Bo chciałam Cię spytać czy pójdziesz ze mną coś zjeść- powiedziała a ja stałem zszokowany. Podoba mi się ale to ja chciałem ją zaprosić.

- Jasne, idziemy- powiedziałem i poszliśmy do miasta. Gdy wyszliśmy ze świątyni złapałem ją za rękę i poszliśmy do restauracji. Nagle poczułem że się rumienię...

~Następnego dnia

Wstałem i od razu przypomniał mi się wczorajszy wieczór z Ahsoką. Było cudnie, w restauracji razem zjedliśmy i ciągle rozmawialiśmy i ciągle się śmialiśmy. Potem wróciliśmy do świątyni i nawet nikt nie zauważył naszej nieobecności. Potem odprowadziłem ją do pokoju i przytuliłem. Byłem prze szczęśliwy. A skoro do treningu kawał czasu postanowiłem pomedytować. 

Obudziłem się w kanałach i zauważyłem biegnącą Ahsokę. Pobiegłem za nią. Nagle się zatrzymała. Nagle powiedziałem: 

- Ahsoka stój. Ja muszę Ci coś powiedzieć. Ja...- i nagle coś ją zepchnęło w otchłań i

I nagle się ocknąłem. Od razu pobiegłem do mistrz Yody. Po chwili byłem u niego.

- A więc wizji doświadczyłeś- mówił- ignorować je to błąd. Co tam widziałeś powiedz.

- Byłem w kanałach i zauważyłem Ahsokę. Pobiegłem za nią i gdy miałem już coś powiedzieć ona gdzieś spadła nie wiem gdzie.

- Jasne. Gdy wizje pojawią się powiedz mi - powiedział mi 

- Dziękuje, Mistrzu- powiedziałem i wyszedłem

Co mogą oznaczać te wizje? Ciągle zadawałem sobie to pytanie. Z moich rozmyślań wyrwał mnie komunikat że mam się zjawić w sali treningowej...

*** Jakby co rozdziały będą pojawiać się jeden weekendy i trzy w środku tygodnia. 

NIECH MOC BĘDZIE Z WAMI  ;-) 


Star Wars: Chłopiec JediOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz