Wizji ciąg dalszy i zamach na świątynie Jedi

86 5 1
                                    

~ Filik
Znowu byłem w kanałach i goniłem Ahsoke. Tylko tym razem biegłem dłużej. Nagle Ahsoka się zatrzymała. Tym razem przy dziurze w ścianie.

- Ahsoka stój. Ja muszę Ci coś powiedzieć. Ja Cię...- i nie dokończyłem bo skoczyła i...

I obudziłem się. Od razu pobiegłem do mistrza Yody i opowiedziałem mu całą wizję.

- Kolejna część wizji- mówił mistrz Yoda- Co oznacza nie wiemy. Ale informuj mnie o następnych. A na razie idź na trening- powiedział i wyszedłem.

Już od dwóch lat jestem padawanem. A przez ten czas życie moje zmieniło się diametralnie. Aayla zasiada w Radzie, Grievous mnie prawie zabił, ja, Ahsoka i Barriss jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi i ciągle w wolnym czasie gdzieś chodzimy i rozmawiamy. Zazwyczaj po treningach. Tak jak dziś. Zaraz po treningu poszedłem w umówione miejsce. Czekałem pod wyjściem ze świątyni jakieś pięć minut. Ale w końcu się zjawiły.

- Cześć- powiedziałem- to gdzie teraz idziemy

- Myślałam żeby pójść do Republic bar- powiedziała Barriss- Podobno mają tam świetną kawę.

- Spoko, to idziemy- powiedziała Ahsoka i tak zrobiliśmy.

Około godzinę tam siedzieliśmy. Potem wróciliśmy do świątyni. O dziwo znowu nikt nie zauważył naszej nieobecności. Zaraz po naszym wejściu Ahsoka została wyznaczona do misji wraz z swym mistrzem do misji na Cato Neimoidia. Podobno Separatyści zaatakowali tą planetę. Pożegnaliśmy się i poszliśmy każdy w swoją stronę. Ja w swoim pokoju zacząłem medytować. Znowu miałem wizje.

Znowu byłem w kanałach. Znowu goniłem Ahsoke. Znowu stanęła przy dziuże w ścianie.

- Ahsoka stój. Ja muszę Ci coś powiedzieć. Ja Cię kocham- i pocałowałem ją. Kiedy skończyliśmy Ahsoka powiedziała:

- Ja Ciebie też. Ale przepraszam, muszę uciec.

- Obiecuję że znajdę sprawcę. Uważaj na siebie- powiedziałem po czym skoczyła i...

Potem widziałem Barriss w sądzie.

I z wizji wyrwał mnie huk w pokoju obok. Była to bomba,która zaraz wybuchła też u mnie w pokoju i zemdlałem...

~ Trzy godziny później

Leżałem w sali szpitalnej. Obok mnie stali Aayla, Ahsoka, Barriss i droid-lekarz. Wszyscy podeszli do mnie kiedy zobaczyli że się obudziłem. Cały czas mnie wypytywali mnie czy wszystko okej i czy coś widziałem. Ale ja powiedziałem im że nic. Podszedł ten droid i powiedział że mam leżeć. Oni musieli iść. Ja zastanawiałem się nad wizją.

~ Następnego dnia

Droid powiedział że mogę wyjść. Poszedłem do siebie. Ledwo wszedłem i dostałem wezwanie od rady. Poszedłem do nich od razu.

- Wzywaliście mnie- powiedziałem

- Tak prawda- powiedział Mace Windu-  Musisz odnaleźć Ahsoke Tano. Jest zmieszana w zamach.
- Ale była wtedy na misji jak mogła to zrobić
- Podejrzewamy że była pracodawcą która wynajęła zamachowca którego potem zabiła- powiedział Windu i pokazał mi nagranie. Widziałem całą sytuację. Ale Ahsoka nie mogła tego zrobić. Zakon to było całe jej życie.
- Już ruszam- powiedziałem i wyszedłem z sali rady. Wiedziałem gdzie jej szukać. Poleciałem do kanałów na niższych poziomach Corusant. Po chwili byłem na miejscu. Biegłem po kanałach aż w końcu ją ujrzałem. Biegłem za nią wszystko było jak w wizji. Zatrzymała się przy dziurze w ścianie.

- Ahsoka stój. Ja muszę Ci coś powiedzieć. Ja Cię kocham- i pocałowałem ją. Kiedy skończyliśmy Ahsoka powiedziała:

- Ja Ciebie też. Ale przepraszam, muszę uciec.

- Obiecuję że znajdę sprawcę. Uważaj na siebie- powiedziałem po czym skoczyła. Ja tylko patrzyłem za nią.
~ Trzy godziny później
Nie mogłem uwierzyć ale coraz więcej dowodów wskazywało na Barriss. Nie mogłem uwierzyć. Nasza najlepsza przyjaciółka wrabia Ahsoke w zamach. Poszedłem do niej do pokoju.
- Cześć Barriss- powiedziałem- słyszałem że pomagałaś Ahsoce podczas jej ucieczki.
- Tak- powiedziała chłodno Barriss- a co też jej nie wierzysz. Też myślisz że to ona.
- Nie, myślę że to ty- powiedziałem po czym wziąłem jej miecz a ona wzięła miecze Asaji Ventres.
- Jak mogłaś byłaś naszą przyjaciółką- powiedziałem
- Na wojnie nie ma miejsca na przyjaciół- powiedziała Barriss i zaatakowała mnie.
Po chwili walki pokonałem ją i postawiłem przed sądem. Ahsoka została uniewinniona. Ale nie chciała wrócić do zakonu. Odeszła. Pobiegłem za nią.
- Ahsoka stój. Proszę zostań z nami. Zostań ze mną - powiedziałem
- Przepraszam, ale nie mogę- powiedziała Ahsoka
- Ależ możesz- powiedziałem i popatrzyłem jej w oczy- Ahsoko jesteś jednym z najlepszych Jedi jakich znam. Nie możesz odpuścić Zakonu.
- Mogę i to zrobię- powiedziała
- Ale bez Ciebie nic nie będzie takie samo
- Ale jak mam ufać Radzie skoro ona nie ufała mi
- Nie musisz ufać całej Radzie. Ważne żebyś ufała Aayli, Anakinowi i mnie. Proszę Ahsoko- powiedziałem
- Filik przepraszam- powiedziała Ashoka i odeszła. Bez niej nic nie będzie takie samo. Czuję że stanie się coś strasznego...

Star Wars: Chłopiec JediOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz