8

52 7 3
                                    

Nie mogę przestać rozmawiać z Finleyem. Jest dla mnie kimś więcej niż znajomym z klasy, bardziej przyjacielem. Potrafi mnie wysłuchać, a ja staram się go pocieszać we wszystkich trudnych chwilach. Czuje się jakbym znała go od bardzo dawna.
-A jak ci się układa z Thomasem?- zapytał po chwili namysłu.
-Jest dobrze...-zrobiłam niepewną minę, a on od razu to wyczuł.
-Rose, mi możesz powiedzieć wszystko.- powiedział opiekuńczym głosem i dotknął mojej dłoni na znak pocieszenia.
-Bo ja chyba go kocham...- wyrzuciłam z siebie, a Finley zrobił wielkie oczy.
-A on ciebie kocha?- zapytał spokojnie.
- Właśnie nie wiem- powiedziałam i opuściłam głowę.
-Hej... Wszystko będzie dobrze. Masz dużo czasu... Jeśli on nie czuje do ciebie tego co ty, to chłopak musi być naprawdę jakiś pomylony, żeby się nie zakochać.- odparł i odwrócił głowę, patrząc się w fontannę. Naprawdę potrafi pocieszyć i za to właśnie go uwielbiam. Przytuliłam go, a on zamknął mnie w swoich ramionach.
-Dziękuje- powiedziałam szczerze z uśmiechem patrząc w jego wielkie zielone oczy.
- Zawsze do usług- zaśmiał się. -Ale teraz muszę się zbierać- powiedział i podniósł się z ławki zabierając przy tym kurtkę.
-Możemy się przyjaźnić?- zapytałam po namyśle.
- No jasne!- odparł z wielkim uśmiechem, a ja go odwzajemniłam.
- Super! To pa!- rzuciłam szybko, wstałam z ławki i oboje ruszyliśmy w inną stronę.
***
     Zapukałam do drzwi domu Kate, które po chwili otworzyła.
-Hej kochana! Już myślałam, że nigdy się nie pojawisz! Wiesz jak ja się tu nudziłam?!- powiedziała jakby w ogóle nie była chora.
-Spoko, ale widzie, że czujesz się świetnie i możesz już chodzić do szkoły.- zaśmiałem się, a ona posmutniała.
-Rose ja wcale nie jestem chora...- powiedziała, a ja od razu wiedziałam co na ma na myśli. Luke...
-Oh, musisz się z tym pogodzić...- powiedziałam i ją przytuliłam. - słuchaj, twoje życie będzie składać się teraz z okropnych chwil, ale trzeba być odważnym i nie dać za wygraną. Zamiast siedzieć teraz w domu i płakać, pokarz mu że, ci nie zależy. Jesteś piękną, mądrą i silną dziewczyną.- powiedziałam patrząc jej głęboko w oczy.
-Masz racje! Fajnie jest mieć taką przyjaciółkę.- rzuciła, ponownie  przytulając mnie.
-A teraz idziemy do, kosmetyczki i na zakupy! Niech ten frajer zobaczy co stracił- powiedziałam pewnie, a ona pokiwała głową.
***
Najprzyjemniejsze miejsce... Siedzę na wielkim, białym fotelu u kosmetyczki, a dziewczyny robią mi pedicure i manicure, a zaraz obok mojej przyjaciółce. Zerkam na jej zadowoloną twarz i widzę w niej coś w stylu uśmiechu zwycięstwa. Po chwili dziewczyny znikają bez słowa, a ja orientuje się, że paznokcie gotowe. Zerkam na nie i widzę, że są pomalowane idealnie tak jak chciałam, a może i nawet lepiej. Uśmiecham się sama do siebie.
***
Stoję na środku sklepu cała obwieszona ciuchami wybranymi przez Kate. Ona ma jakąś obsesję na punkcie zakupów. Ale muszę przyznać, że kocham moją szaloną przyjaciułkę. Poznałyśmy się jeszcze w podstawówce, kiedy ona w piątej klasie doszła do naszej szkoły, ponieważ się przeprowadziła.
- Ooo weź tą!- krzyknęła brunetka rzucając w moją stronę kolejną zdobycz.
- Idziemy do przymierzalni?- zapytałam, a Kate pokiwała głową.
     Po wielu przymiarkach założyłam  pastelowo różową, krótką sukienkę z delikatnego materiału, a do tego białe trampki. Zaglądam do przymierzalni Kate i widzę piękną dziewczynę, która ma zamiar pokazać światu, że nie zależy jej na Luku. Dziewczyna ma na sobie jasno niebieską, koronkową sukienkę, która sięga jej do połowy ud i czarne trampki.
- wyglądasz super! - krzyknęłam do brunetki, która po chwili staje obok mnie przed lustrem i obejmuje.
- Nie tylko ja- powiedziała Kate i westchnęła patrząc w lustro.
     Kupiłyśmy sukienki, buty i pojechałyśmy do domu taksówką.
***
     Nareszcie mam ją przy sobie, naprawdę brakowało mi jej towarzystwa. Opowiedziałam jej wszystko od pocałunku Thomasa do przyjaźni z Finleyem.
- Hm. Wolę tego Finleya- powiedziała Kate biorąc do buzi wielką łyżkę lodów truskawkowych, które jemy razem z pudełka...
-Co? Niby czemu, to tylko mój przyjaciel.- Powiedziałam jak najbardziej zgodnie z prawdą.
-Boje się o ciebie, bo jeśli Thomas tak wtedy gadał z Lucy...- odparła brunetka z powagą.
- Nie to nie tak. Ja mu wierzę, to było zwykle nieporozumienie.- rzuciłam z uśmiechem.
- Jak chcesz, to twój wybór- bąknęła cicho. Ale ja byłam prawie pewna, że Thomas mnie kocha więc nie mam się o co martwić...
***
Jesteśmy u mnie w pokoju i słuchamy muzyki, szaleńczo tańcząc. Właśnie leci  "Perfect", a my obie podskakujemy w rytm muzyki śmiejąc się do łez. Nagle melodia zmienia się na smutną i romantyczną piosenkę "Thinking Out Loud" , którą bardzo lubię. Zawsze mnie uspokaja. Kate bierze w ręce pluszowego misia i zaczyna z nim tańczyć, tak jak robił to w teledysku Ed Sheeran, tylko, że on tańczył z kobietą... Od razu wybuchamy śmiechem.
***
     Obudziłam się o 10:30 i zauważyłam, że w moim pokoju nie ma Kate. Za to widzę małą karteczkę na szafce nocnej. Hej musiałam wyjść, bo mama do mnie zadzwoniła i kazała wracać.
     - Hej mamo!- wykrzyknęłam widząc ją w salonie.
- O cześć skarbie- powiedziała po chwili. Oglądała właśnie jakiś romantyczny film, a ja do niej dołączyłam. Pod koniec, kiedy główni bohaterowie się pocałowali mojej mamie zrobiło się smutno.
- Mamo...- szepnęłam do niej.- Nie smuć się tak...
-Co? Nie, ja się wcale nie smucę.- powiedziała i pocałowała mnie w czubek głowy.
-Jaki był tata...?- zapytałam nie pewnie. Mama opuściła głowę, uśmiechając się lekko pod nosem.
- Rose, mówiłam ci, że nie jesteś gotowa.- odrzekła surowo.
-Proszę... -Powiedziałam cicho i poklepałam po ramieniu.
- Nie. To nie jest pora na to, kiedyś się dowiesz... Ale jeszcze nie teraz...-powiedziała zachrypniętym głosem mama. Nie chciało mi się z nią kłócić, więc sobie darowałem i opuściłam salon. Nie mogę ukryć, że zżera mnie ciekawość co do mojego taty. Nie wiem nic o nim. Nawet jak miał na imię. Często szukam po domu jakiś wskazówek ale nigdy nic nie znajduje. Uważam, że mam prawo to wiedzieć... Nigdy się nie poddam i kiedy tylko będzie okazja postaram się zapytać o to kolejny raz.
***
Postanowiłam wziąć kąpiel w wannie. Wpuściłam, więc gorącą wodę i wlałam dużo szamponu dzięki czemu odrazu pojawiła się ogromna piana. Zdjęłam piżamę i weszłam do wanny. Zanurzyłam jedną nogę i odrazu poczułam przechodzące po ciele dreszcze. Woda była strasznie gorąca ale w końcu cała się zanurzyłam. Chwyciłam moją książkę, która odrazu po pierwszym rozdziale mnie pochłonęła.  
***
Sprawdzam zegarek. 14:30. A ja usypiam z nudów... Odłożyłam swoje nowe ubrania do szafy, kiedy nagle zabrzęczał mi telefon:
Nieznany numer: Hahaha, serio myślisz, że jestem tym frajerem?
To musiała być odpowiedź na pytanie czy Brad jest nieznanym numerem. Najwyraźniej musiałam się mylić albo to on po prostu kłamał.
Ja: Powiedz mi tylko czy się znamy i jak długo?
Nieznany numer: Tak, znamy się ale nie mogę powiedzieć ci jak długo ;)
Miałam go gdzieś ktokolwiek to jest, wiem że musi być mega głupi myśląc źle o Thomasie. Wyciszyłam telefon i położyłam się na łóżku. Strasznie miałam ochotę powiedzieć Thomasowi o nieznanym numerze, ale nie mogę tego zrobić... Muszę uszanować prośbę stalkera, bo nie wiem nawet kim jest... Co jeśli bliską mi osobą...? 

Hej! Trochę nudny wyszedł ten rozdział, ale następny będzie lepszy!
Pozdrawiam ^^

Uwierz w Moją MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz