17

22 4 2
                                    

     Dni miały niesamowicie szybko, a to dlatego że nic szczególnego się nie działo. Thomas chodził ze mną jak dawniej. Kate była moją przyjaciółką, a Finley kolegą. Niedługo będą święta Bożego narodzenia więc większość czasu spędzam na "buszowaniu" po sklepach i szukaniu dla wszyskich prezentów. Moje kontakty z mamą nieco się poprawiły i myślę, że lepiej będzie jak więcej nie będziemy wspominać o ojcu. Tak jakby ta rozmowa nigdy nie zaszła.

     Siedzę w sali biologicznej i jeszcze raz powtarzam materiał do  ważnego sprawdzianu. Kiedy w szkole rozległ się głośny dzwonek, jak zwykle zatykam uszy i powracam do uczenia się mimo, że nauczycielka weszła już do pracowni. Po sprawdzianie opuściłam budynek szkoły i czekałam na Thomasa i Kate.

    Ku mojemu zaskoczeniu Kate wyszła ze szkoły z wielkim uśmiechem na twarzy trzymając mocno rękę Brada jakby miał zaraz jej uciec. Podeszli do mnie, a  blondyn obiął dziewczynę w pasie i pocałował ją w głowę.

- Wow! Jesteście razem?- brawo, właśnie zadałaś głupie i niepotrzebne pytanie Rose. To tak jakby ktoś spał, a ty byś się zapytała czy śpi.

-Nie, Rose my tak po prostu obściskujemy się przed szkołą...- rzuciła Kate.

-A to spoko- dodałam ze śmiechem.

-Dobra dziewczyny ja muszę już lecieć, bo spóźnię się na trening!- krzyknął oddalając się od nas Brad - Pa kochanie!- dodał

-Ale zajebiście! Zawsze wiedziałam, że będziecie razem- pisnęłam z uśmiechem.

-No, a wiesz że...- nie dokończyła, bo obok nas pojawił się Thomas.

-No hej o czym tam gadacie?-zapytał.

-Aaa bo Kate chodzi z Bradem!- pisnęłam, a chłopak ucieszył się na te słowa.

-Ha! Zawsze wiedziałem, że będą razem!

-Prawda?- powiedziałam i objęłam przyjacielsko brunetkę.-Ale zaraz, zaraz czy ty i Brad przypadkiem się nie podkłuciliście?

-Co ty... To już dawno! Teraz wszystko jest Ok!- powiedział tylko.-A właśnie jutro jest impreza u Sama, bo jego starzy wyjechali to wpadnijcie!- rzucił, a my pokiwałyśmy głową.-Idę już na trening, pa!- odbiegł zostawiając nas same.

-Rose ja muszę jechać dzisiaj na zakupy świąteczne z mamą, więc nie mogę z tobą wracać...Do zobaczenia.- odparła Kate i pobiegła w stronę samochodu.

    Nagle zobaczyłam zbliżającego się Finleya. Przytuliłam go lekko na powitanie. Był ubrany w ciemne rurki i luźną bordową bluzę. Jego czarne włosy były w artystycznym nieładzie.

-No hej, może potowarzyszę ci w drodze do domu? - zapytał jak prawdziwy dżentelmen.

-No pewnie- oparłam i razem ruszyliśmy w drogę.

     Chciałabym żeby Thomas i Finley się lubili. Dlaczego już nie są przyjaciółmi?

-Finley... Dlaczego nie lubicie się z Thomasem?- spytałam, a brunet parsknął tylko i powiedział:

-Thomas jest podły, on nigdy się nie zmienił. Zawsze gra tak samo! Najpierw jest chamski i zły, potem zmienia się dla ciebie, a kiedy już jesteś z nim powiązana wraca do dawnej postaci. Kiedy się z nim przyjaźniłem miałem nadzieje, że się zmienił. Ale on tylko udawał dobrego. Podobno byłem tylko dobrym kujonem do dawania mu prac domowych. Nasza przyjaźń nic nigdy dla niego nie znaczyła. To była dla niego tylko zabawa i naśmiewanie się ze mnie. Kiedy się o tym dowiedziałem postanowiłem, że nie będę mieć już przyjaciół.- słuchałam uważnie Finleya i nie dowierzałam o czym on mówi. To nie może być prawda. Thomas, którego znam nigdy by tak nie postąpił.

Uwierz w Moją MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz