2

89 9 4
                                    

     Następne dwa dni w szkole minęły szybko. Miło było słuchać czułych słów Thomasa. Codziennie powtarzał mi że jestem piękna, mądra, zabawna... Ciągle niepokoiło mnie jednak to jak patrzy na mnie Finley, nie wiem o co mu chodzi. Gdy go spotykam mówi mi tylko po cichu -cześć i jak najszybciej ode mnie ucieka. Dzisiaj postanawiam zapytać się go o co mu chodzi i czemu zawsze się tak na mnie gapi. Ale z drugiej strony bardzo mi go szkoda, ponieważ widać że jeszcze z nikim się nie zapoznał, jest wstydliwy i tajemniczy. Pamiętam że chodziliśmy razem do gimnazjum, ale do innych klas. Wtedy był bardziej otwarty i miał kilku przyjaciół... Może Po prostu podobam się Finleyowi. Ale przecież ja zakochałam się w Thomasie... Chwila, wróć! Zakochałam się w Thomasie?! To niemożliwe, bo znam go zaledwie trzy dni. Nigdy w życiu żaden chłopak nie był dla mnie tak miły jak on... Szkoda mi Finleya, może się z nim zakoleguje... To chyba dobry pomysł.
***
     Do szkoły dzisiaj zawozi mnie mama Kate, ponieważ pada deszcz, a ona i tak nie pracuje. Pod szkołą z daleka udaje mi się dostrzec Thomasa i Brada z... Zatyka mnie kiedy to widzę, bo stoją przy nich Lucy i Beth. Widzę że Kate patrzy na mnie ze współczuciem. Podchodzimy do nich i cicho się witamy.
- cześć! Pięknie dziś wyglądasz.- powiedział Thomas z uśmiechem
- Dzięki- odpowiedziałam oddając uśmiech. Widzę,  że dziewczyny są wkurzone i mi zazdroszczą.
- piątek aktualny?- upewnił się brunet co jeszcze bardziej zdenerwowało Lucy.
-Pewnie- odpowiedziałam po chwili.
-To jest moja dziewczyna Beth i jej przyjaciółka Lucy. - powiedział Brad.
- Tak się składa, że już się znamy bo chodziłyśmy razem do klasy.- oznajmiła Kate. Z dnia na dzień widzę że jest coraz bardziej pewna siebie.
-O to super!- wtrącił się Thomas.
-Taaa mega...- powiedziałam sztucznie się uśmiechając. Zauważyłam też Finleya podchodzącego do swojej szafki, ale nadal nas obserwującego.
- Rose, o co chodzi? Czemu gapisz się na tego pozera?- spytał chamsko Thomas.
- Zawsze mnie obserwuje, najcześciej jak rozmawiam z tobą.- Szkoda mi było, że każdy postrzega go tak jak Thomas. Wiem co czuje Finley, bo ja też byłam kiedyś nieśmiała.
-To Finley- powiedział po chwili Thomas.
- Wiem, pierwszego dnia w szkole go poznałam- bąknęłam - A ty go znasz?
-Taa mieszkam niedaleko niego. Kiedyś się z nim przyjaźniłem.- mówi niepewnie, jakby to było jakieś obciachowe go znać.
- aha- powiedziałam cicho, gdy na korytarzu rozległ się dzwonek na lekcje.

***
     Wracam do domu sama, bo Kate musiała zwolnić się z ostatniej lekcji, ponieważ jedzie do dentysty. Postanowiłam pójść na piechotę, nie chciałam jechać autobusem. Nagle widzę jak obok mnie przejeżdża motor, zatrzymuje się, a chłopak zdejmuje kask. To musiał być oczywiście Thomas...
- hej, podwieźć cię do domu?- zapytał.
-Niee, dzięki- mówię zawstydzona, bo nie chciałam mówić, że panicznie boje się jazdy na motorze... Kiedy miałam trzynaście lat mój wójek mnie na nim przewoził. Oczywiście jestem największą łamagą na świecie i spadłam przy hamowaniu. Dwa miesiące w szpitalu ze złamaną nogą i skręconym nadgarstkiem. Brunet pokiwał głową i odjechał. Czyli że musi mieszkać niedaleko mnie, może nawet kiedyś go widziałam.
     Zauważyłam jak po drugiej stronie chodnika idzie Finley. Thomas przecież mówił, że są sąsiadami. To idealny moment, żeby się go zapytać, o co mu w tym wszystkim chodzi, więc do niego podbiegłam...

Finley pov:
     To ona! Widzę jak Rose do mnie podbiega. Witamy się po cichu, a ja od razu spuszczam wzrok, żeby nie zgubić się w jej pięknych niebieskich oczach. Podoba mi się odkąd pierwszy raz ją zobaczyłem, ale wiadomo, że nigdy nie będę mieć dziewczyny. Momentalnie robię się czerwony... I wyjmuje słuchawki z uszu.
- czego słuchasz- zapytała ciekawsko Rose
- piosenki "heppy", wiesz to jedna z mich ulubionych- mówię. Niespodziewanie, głośno i wyraźnie tak jakby cała moja niepewność znikła.
- serio! Moja też! Zawsze potrafi podnieść na duchu. - oświadczyła z tym swoim pięknym uśmiechem.
- wow. To super- powiedziałem
- Dlaczego zawsze, tak nas obserwujesz...? - spytała dziewczyna, a moja niepewnoś powraca i robię się czerwony.
- jak to? - wydukałem po chwili.
- Noo... Zawsze, kiedy rozmawiam z Thomasem to na nas patrzysz. - stwierdziła.
- nie wiem. Tak jakoś... Kiedyś się z nim przyjaźniłem, ale od kiedy poszliśmy do innych gimnazjów wszystko się zmieniło. Thomas zaczął się ze mnie śmiać, poznał nowych przyjaciół i zabrał mi  moich. A ja zostałem sam. Teraz mam tylko mojego tatę.
- Ooo. Przepraszam, ja nie wiedziałam... -powiedziała cała zawstydzona. Wreszcie nie tylko ja jestem czerwony na policzkach! Ale muszę przyznać, że wyglądała uroczo.
- jak masz na nazwisko?- spytałem po prostu z ciekawości.
- O! Moore.- odpowiedziała
- A ja Cruise
-Ok, tutaj mieszkam powiedziałem, wskazując na swój dom.- miło było pogadać, ale teraz się spieszę do pracy. Pa! - krzyknąłem oddalając się od Rose.

Rose pov:
     Finley jest moim zdaniem bardzo miły, ale nie zamierzam nic powiedzieć o tej rozmowie Thomasowi. Nie wiem jeszcze czy na pewno go kocham, bo nigdy się jeszcze nie zakochałam, ale on jest taki wspaniały...
***
     Siedząc w domu na kanapie zerkam na zegarek. 18:30, postanawiam więc zadzwonić do Kate i zapytać czy nie chciałaby u mnie nocować, bo po pierwsze muszę jej wszystko opowiedzieć, a po drugie tak dawno u mnie nie była. Dzwonię do niej i mowię o nocowaniu, a ona oczywiście się zgadza.
     O 19:00 jest już w moim pokoju, a ja opowiadam jej wszystko ze szczegółami.
- wow Rose. Nie wiedziałam, że Thomas jest takim dupkiem. - powiedziała zaskoczona dziewczyna.
-Niee, to przecież nie możliwe. On jest taki miły dla mnie. A jak go widzę to czuje coś dziwnego w brzuchu...- zaprzeczyłam z niepewnością.
- Rose to się nazywa motylki. Zakochałaś się w nim!- piszczy Kate. A ja przewracam oczami.
- A może...- powiedziałam
- Ha! Wiedziałam! - krzyczy Kate pokazując na mnie palcem.
- okay, okay. A teraz zamówmy pizzę bo zaraz umrę z głodu- westchnęłam.
***
      W domu rozległ się dźwięk dzwonka.  Podbiegłam i otworzyłam drzwi.
- Pizza- mówi chłopak, po chwili orientuje się, że to Finley. Nasze oczy nareszcie się spotykają, i gapimy się na siebie przez dłuższą chwilę. Nagle powracam do życia i mówię ciche -cześć nadal patrząc mu w oczy. Odpowiada mi.
- A więc tak pracujesz- powiedziałam. Pokiwał tylko głową.
-Ile płacę?- spytałam, kiedy obok mnie pojawiła się Kate.
- 27,50zł- mówi nadal patrząc mi w oczy. Nagle orientuje się, że mam na sobie tylko czarne krótkie spodenki i białą rozciągniętą bokserkę z olbrzymim dekoltem. Finley jednak patrzy tylko w moje oczy...
- proszę- powiedziałam dając pieniądze i odbierając pizzę.
-masz takie piękne oczy...- mówi brunet. Robię zdziwioną minę i patrzę jak chłopak się zawstydza bo chyba nie chciał tego powiedzieć.
  -O! Dziękuje! - mówię i się rumienie.
- Pa!- rzuca szybko Finley i znika.

Rozdziały będę dodawać zazwyczaj w weekendy.
Pozdrawiam <3

Uwierz w Moją MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz