14

26 3 1
                                    

     Z niechęcią zeszłam z łóżka, żeby poszperać jeszcze na strychu i poszukać innych podejrzanych przedmiotów, które mogłyby mieć coś wspólnego z tatą. Weszłam po stromej, starej drabinie. W środku jak zwykle panowała ciemność. Jeszcze raz zajrzałam do miejsca, w którym ukryty był pamiętnik ale nic oprócz jego tam nie znalazłam. Wysypałam jeszcze raz karton z pamiątkami ale były tam tylko zdjęcia, breloczki i tym podobne. Przyjrzałam się uważnie, każdemu ze zdjęć ale żadne nie wyróżniały się niczym szczególnym. Jednak jedno, ostatnie zdjęcie bardzo mnie zainteresowało. Byłam na nim ja i jakiś chłopiec, którego nie znam lub nie poznaje. Mieliśmy mniej więcej 14 lat i staliśmy na tle mojego ulubionego parku. Próbowałam się bliżej przyjrzeć chłopcu na zdjęciu ale akurat po tej stronie, fotografia była zamazana i niewyraźna. Postanowiłam więc odpuścić i dalej się nie zastanawiać. Nic więcej nie znajdę...

***

Obudziłam się w środku nocy i nie mogłam zasnąć. Ciągle myśle nad tym jak powiedzieć o tym mamie. Powiedzieć, że znalazłam jej pamiętnik czy może, że inaczej się o tym dowiedziałam. Jak narazie chcę tylko zasnąć. Biorę tabletkę na uspokojenie i dopiero po pół godzinie wiercenia się w łóżku zapadam w głęboki sen.

***

Mój budzik jak zawsze zadzwonił o 6:00. Zeszłam z łóżka i udałam się do łazienki. Wzięłam gorący prysznic myjąc przy tym włosy. Potem zjadłam szybkie śniadanie i pobiegłam do pokoju żeby się przebrać. Ubrałam jasne jeansy i luźny t-shirt. Następnie udałam się do szkoły.

***
Wszystkie lekcje szybko mi zleciały, a to dlatego, że cały czas myślałam o moim tacie i tak dalej...
Siedzę w domu przeglądając różne strony internetowe, kiedy nagle słyszę dzwonek do drzwi. Z trudem przełykam ślinę, już wiem że to moja mama. Dam radę, dowiem się. Powtarzam sobie w duchu. Podbiegam do drzwi i otwieram mamie.
-Hej!- powiedziałam wesoło.
-Cześć skarbie! Tęskniłam!
-Ja też!-przyznałam
Kiedy mama zdjęła buty i kurtkę, usiadłyśmy na kanapie w salonie przed telewizorem.
- Mamo...-zaczęłam, ale to było trudne. Blondynka odwróciła się tylko do mnie z wielkim uśmiechem. Jednak gdy tylko zobaczyła mój poważny wyraz twarzy od razu wesoła mina znikła z jej twarzy.
-Tak?- spytała i ułożyła dłoń na moim ramieniu.
-Ja-ja-a wiem k-kim jest m-mój ta-ta...- jąkałam się, a gdy wypowiedziałam to zdanie kobietę zamurowało.
-Skąd to wiesz?- spytała z surowym wyrazem twarzy, a na jej czole pojawiły się lekkie zmarszczki.
-Z książki... Znalazłam ją na strychu...-przyznałam się wreszcie.
-To mój pamiętnik.- powiedziała nie wyrażając żadnych emocji.
-Wiem, mamo czy to prawda, że Nicholas jest moim t-ta-tą..?- zapytałam, ale mama nic nie odpowiadała. W jej oczach można było zauważyć łzy.
-Nie jesteś gotowa na tą rozmowę.- powiedziała oschle
-Ja? A może to ty nie jesteś gotowa!-wykrzyknęłam. Miałam już dosyć jej zachowania. Ona nie ma prawa tego ukrywać! Ja muszę wiedzieć. Zżera mnie taka ciekawość...Mama zrobiła przeraźliwie wielkie oczy.
-A więc dobrze.-powiedziała tylko. Przybliżyłam się do niej żeby lepiej słyszeć.- Teraz słuchaj bo będzie to długa historia. Przeczytałaś cały mój pamiętnik?
-Tak, ale niektóre strony były wyrwane.
-Dobrze. Od czego zacząć...? Więc tak jak pisałam w pamiętniku Nicholas został moim mężem. Był wspaniałym człowiekiem zawsze na wszystko otwartym i uśmiechniętym. Kochał mnie. Wiem to. Jeśli byłam w niebezpieczeństwie on zawsze się zjawiał by mi pomóc. Za to ja byłam taka głupia... Zdradzałam go. Nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że po prostu nie chciałam się nudzić. Marzyłam by żyć na krawędzi, codziennie w innym świecie. On tyle mi ofiarował, a ja po prostu go raniłam. Pomijając to Nicholas zawsze marzył o dziecku. Staraliśmy się ale wszystko na marne. Często kłóciłam się z nim w tych sprawach, wypominałam mu, że to przez niego, znowu go tym niszcząc. Tej nocy uciekłam z domu, nie wytrzymałam. Pobiegłam do pobliskiego klubu... Znowu go zdradziłam, sama nie wiem z kim, nie wiem dlaczego... Kilka dni później zrobiłam test ciążowy, wyszedł pozytywny... To byłaś ty. Postanowiłam powiedzieć o tym Nicholasowi. Nie wiem czy jesteś dzieckiem Nicholasa cz-czy...
-Spokojnie mamo opowiadaj dalej to teraz nie ważne.-uspokoiłam ją, a kobieta przetarła oczy z łez.
Okłamałam Nicholasa. Powiedziałam, że wreszcie nam się udało. Nawet nie wiesz jak bardzo był wtedy szczęśliwy. Nie zasługiwałam na niego. Do dzisiaj nie mogę pojąć za co on mnie kochał. Zniszczyłam mu życie. A gdy wreszcie pojawiła się mała szansa na normalne i szczęśliwe życie rodzinne zaraz znikła. Nicholas był taki szczęśliwy, że wreszcie zostanie ojcem...W moim czwartym miesiącu ciąży zachorował... Otrzymał od życia najgorszy cios, miał umrzeć. Był tak blisko... Akurat wtedy, kiedy miał spełnić swoje największe marzenie jakim jest założenie rodziny... Nie doczekał tego i umarł... Dokładnie trzy tygodnie przed twoim urodzeniem. Był tak blisko... Żałowałam... Dlaczego byłam w stosunku do niego taka niesprawiedliwa..? Nicholas umarł z myślą, że nigdy go nie zdradziłam, że jesteś jego dzieckiem, że jestem mu wierna... Nigdy nie dowiedział się prawdy. Męczy mnie to każdej nocy przed snem...Dlaczego to ja byłam tą złą? Po tym wszystkim przeprowadziłam się z tobą tutaj. -opowiedziała całą tę historię płacząc za wszystkie czasy. Podałam jej chusteczki. Sama płakałam. Nic już nie rozumiem...
-Przepraszam mamo, ja-a muszę przemyśleć...- powiedziałam zapłakana i wyszłam do swojego pokoju.
      Dlaczego mi nie powiedziała wcześniej? To wszystko jej wina! Gdyby nie zdradzała Nicholasa, nie istniałabym.  Nigdy bym się nie pojawiła na tym świecie. Jest może jedna mała szansa, że moim ojcem jest Nicholas ale to niemożliwe. Więc kim tak naprawdę jest mój tata? Powiedziała, że nie pamięta z kim go zdradzała. Jak ona tak mogła?! Mam więcej pytań niż odpowiedzi. Znienawidzić ją czy podziękować? Z jednej strony zachowywała się strasznie: zdradzała Nicholasa, kłóciła się z nim, a z drugiej strony gdyby go nie zdradzała prawdopodobnie by mnie tu nie było. Po co ja w ogóle się w to mieszałam?! Gdybym nie znalazła tego pamiętnika... Wszystko byłoby dobrze. Jest godzina 1:20 w nocy a ja nadal o tym myśle. Czy udałoby się odnaleźć mojego "prawdziwego" ojca? Nie, to niemożliwe. Nawet nie wiem ile było tych jej "kochanków".
     Wiem tylko jedno. Nicholas umarł, jako dobry człowiek. Mogłabym mieć normalną rodzine. Ciekawa jestem czy mama przyznałaby mu się kiedyś do swoich błędów i tego, że nie jestem jego dzieckiem. Prawda zawsze wyjdzie na jaw, a nim dłużej ją ukrywamy tym gorszy cios zadaje przy wyjawianiu jej...
     Słabo mi jak pomyśle sobie, że mój "prawdziwy" tata to jakiś pustak i alkoholik. Taki typowy podrywacz, któremu na niczym nie zależy. Ciekawe czy nadal żyje. Próbuje się jednak odgonić od tych myśli, więc chwytam tabletkę na sen, która od razu pomaga mi zasnąć.

Bam Bam Bam! Prawda wyszła na jaw. Co o tym myślicie? Przepraszam, że tak zepsułam ten rozdział... Po prostu nie mam ostatnio weny.

Uwierz w Moją MiłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz