Rozdział 10

354 23 2
                                    

-Ji... - jęczałam między pocałunkami. Ji Yong schodził swoimi wargami aż na mój dekolt.
-Mmm.... Dziewczynko... - ściskał moją talię. Ja nie chcąc zostać w tyle, zdjęłam z niego jego czarną marynarkę rzucając gdzieś w kąt.
-Ooo... Jaka niegrzeczna. - odpiął mi sukienkę zsuwając ją z mojego ciała.
-My nie powinniśmy...
-Cicho... Nikt, ani nic nie będzie nam przeszkadzać. - odpiął sobie rozporek w spodniach. Ale niestety ktoś zapukał.
-Ktoś tam jest? Bo szczać mi się chce! - walił w drzwi zdenerwowany Choi.
-Zaraz! Moment! - zapiął sobie rozporek i guzik. Wstał ze mnie zakładając na siebie marynarkę. Ja szybko wstałam z podłogi poprawiając się.
-Ji... Pomóż. - szepnęłam pokazując na ekspres z tyłu mojej sukienki. On szybkim ruchem zapiął i pocałował mnie w policzek.
-Wracajmy. - wziął mnie za rękę i otworzył drzwi.
-Kurwa! Bo już miałem szczać w kwiatka! - wszedł do toalety, ale na chwilę zatrzymał się odwracając w naszą stronę.
-Co? - wypaliłam.
-Co wy tam robiliście? - podniósł jedną brew do góry.
-My... No... Rozmawialiśmy. - odezwał się mój mąż.
-Taa.. Jasne. To już jest naprawdę pedofilia, i zostanie pedofilią.
-Ty sam kurwa jesteś jak pedofil. - wepchnął go do pomieszczenia i zamknął drzwi. Ja cały czas się śmiałam jak opętana, a Ji patrzył się na mnie jak na idiotkę.
-Z czego ty się śmiejesz? - zapytał.
-No z niego i z tą jego "pedofilię". - śmiałam się nadal, a Ji Yong tylko westchnął. Weszliśmy na parkiet a reszta ludzi wesoło tańczyła.
-To ja idę zatańczyć z twoją siostrą.
-Ale z którą?
-Z tą, i tą.
-Aha, dobra. - pocałowałam go w policzek i odszedł.
-Czy mogę Panią prosić do tańca? - ukłonił się Taeyang.
-Oczywiście. - objęłam go za szyję i wolno tańczyliśmy.
-Pasujecie do siebie. - popatrzył na mnie wesoły.
-Wiem, i dziękuję. - zarumieniłam się lekko.
-Pani Kwon.
-Co " Pani Kwon" ?
-No ty. Masz już jego nazwisko. - odpowiedział.
-Aaa, No tak.
-Będziecie mieć dzieci? - zapytał.
-Ji ciągle mi o nich gada. Więc... Tak. - oderwaliśmy się od siebie i ukłoniliśmy.
-To dobrze. Dobra, ja idę zatańczyć z kimś innym. Do zobaczenia. - cmoknął mnie w polik i poszedł w tłum ludzi. Tańczyłam oczywiście z innymi ludźmi. Z Panem Kwonem, Choi'm i z pozostałymi. Wyszłam na balkon by trochę zaczerpnąć powietrza. Dopiero była dwudziesta, a impreza jest do pierwszej w nocy. Ja chyba na ryj padne bo już nie mam siły.
-Co robisz kochanie? - czułam jego zimne ręce na mojej talii.
-Nie mam już siły. Ja chce już wyjść i pójść spać. - odwróciłam się do niego i położyłam swoją głowę na jego torsie.
-Nawet tak nie mów. Dzisiejszej nocy nie dam ci zasnąć. - pocałował mnie w rękę.
-Zaczynam się ciebie bać. - popatrzyłam mu w oczy.
-Oj maleńka, przygotowałem wiele rozrywek w naszej sypialni. Będzie to trwało do piątej rano. - oblizał swoje wargi, na co ja dostałam gęsiej skórki.
-Ile?!
-No co? To ma być nasza "pamiętna noc". - uśmiechnął się.
-Ehhh, dobrze. Jakoś to wytrzymam.
-Mam nadzieję dziewczynko, mam nadzieję. - pocałował mnie namiętnie w usta i poszliśmy bawić się dalej.

Pożądliwa Miłość 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz