UWAGA!! Też ryje psyche!
Pov Maciora (Dominika)
Zbiegłam po schodach prosto do kuchni. Pobuszowałam trochę po lodówce, szafkach i nic nie znalazłam! Uhhh bida, patola i tragedia! Jak JA mam tu przeżyć!
Smutna dumnym chodem weszłam do salonu i usiadłam na kanapie obok małego mikrusa.
-Masz coś słodkiego do jedzenia?
Oby coś miał i się podzielił... a jak się nie podzieli?! Czekaj! Misia co ty wygadujesz?! Oczywiście, że się podzieli... Nie oprze się mej urodzie.
-Że ja?! Yyyy... Nie! Nic a nic pustka! -Spojrzał na mnie takim dziwnym wzrokiem... Pewnie się zakochał haha głupek jeden! Me serce skradł już inny
-A wiesz kto ma!? Bo ja już umieram!! Czuje... czuje, że mdleje!
-L.J ma
-To ten dziwny klaun? Już do niego lecę!! Dzięki KEN!
-Że jak?! Czuje się dziwnie...
Opuściłam KENA i poszłam poszukać Klauna._TIME SKIP_
Znalazłam go! Podeszłam kobiecym krokiem, przerzuciłam uwodzicielsko włosy i zapytałam
-Hello masz na składzie coś słodkiego? Hymmm? Może być takie jak ja... -Zrobiłam Dziubek i dwa razy ruszyłam brwiami
-Mam czarno-białego lizaka i zatrute cukierki! Hahah... -Przerwałam mu ten jego bezcelowy śmiech
-Wezmę lizaka Dzięki i PA. (chamska kropka! if you know what I mean XD)
Zaczęłam lizać tak sobie mojego lizaczka, aż nagle do rezydencji wpadła wkurwiona Sam a za nią ten tam... no jak mu tam? Lukas chyba... A tam, nie interesuje mnie to. Idę poszukać Sarci...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hallo allo!
Żyjecie jeszcze? xD~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
CZYTASZ
☆Creepypasta☆ |ZAKOŃCZONE|
FanfictionZ góry chciałam was przeprosić za tę książkę, gdyż znajduje się w niej wiele błędów językowych i gramatycznych. Pisałam ją dobre 4 lata temu i byłam totalną 'nogą' w pisaniu. Przepraszam... ja nawet boję się jej czytać. Ps nie poprawię książki, gdy...