Rozdział 22

2.3K 163 104
                                    

Kolejny piękny i słoneczny dzień w Rezydencji Slenderman'a, a raczej był by piękny gdybym nie musiała za każdym razem, nawet w weekendy wstawać o 5;30! No to już jest szczyt wszystkiego!

Dobra koniec już tego użalania się nad sobą! Muszę tylko wziąć długi prysznic i pomyśleć...

_TIME SKIP_

Skończyłam brać mój codzienny i bardzo długi prysznic. Pozostałe krople wody, które znajdowały się na moim ciele wytarłam białym ręcznikiem. Następnie rozpuściłam włosy i przeczesałam je grzebieniem. Kolejno ubrałam się w moją czerwoną koszule w kratkę, leginsy oraz trampki.

Wyszłam z pokoju, po czym udałam się do kuchni. Przed schodami spotkałam Masky'ego. Wiecie co? Ja... ja chyba dam mu szansę.

-Hey Masky!

-Cześć Sam... Wiem, że czatuje tu koło schodów na Ciebie codziennie i pewnie masz już mnie tak bardzo dosyć, ale wiedz, że ja się tak łatwo nie poddam i zapytam Cię po raz kolejny... Sam umówisz się ze mną?

-Masky... Postanowiłam dać nam szansę!

-N-naprawde!? Ty mówisz tak na serio? Ja-ja nie wiem co powiedzieć...

-Nie mów nic -Uśmiechnęłam się -To co, 18:00 może być? Przygotuję jakiś fajny film

-J-jasne! -Nadal jest w ciężkim szoku...

_TIME SKIP_

Już prawie 18:00! Muszę się pośpieszyć!

Podbiegłam do szafy i wyciągnęłam z niej luźną koszulkę z napisem 'I Love DEADPOOL', czarne leginsy i standardowe trampki. Co mam się stroić. Podmalowałam lekko oko i upięłam włosy.

''No jestem już gotowa pozostaje tylko czekać...''

Czekać nie musiałam wcale długo, gdyż po chwili do moich drzwi zapukał, a następnie wszedł Masky.

_TIME SKIP_

Wybrany film to jakaś nudna komedia romantyczna... blee! Prawie cały fil został przez nas przegadany. Godzina nie była późna, jakoś tak 23 dochodziła (xD)

-Spędziłem z tobą naprawdę miły wieczór Sam, ale chyba pora, żebym się zbierał...

-Dobrze Tim, ale jeszcze jedno...

-Co takiego?

-Cały czas siedzisz w tej masce... Mogę ją zdjąć?

Nie czekałam na odpowiedź, podeszłam do chłopaka i zdjęłam mu z twarzy tą głupią maskę, po czym rzuciłam ją na podłogę. Jego twarz posiadała bardzo dużo blizn, ale to mi jakoś nie przeszkadzało. Patrząc na Tima od razu było widać, że nie czuję się z tym komfortowo. Uśmiechnęłam się ciepło i go pocałowałam.

Masky oddał mi tym samym. Zarzuciłam ręce na jego szyje, a on przyciągnął mnie do siebie. Nasze pocałunki były namiętne. Chciałam, aby trwały wiecznie.

Rozpięłam mu bluzę i delikatnie zdjęłam. On odpłacił się tym samym. Po chwili byliśmy już na nie za wygodnej sofie. Tim zaczął zdejmować swoje spodnie...

-Heeeyy Sam! Chodź mi pomóc w... O Matko Święta!! Przypałowy moment!

Tak... To nie kto inny jak Toby... On to ma wyczucie...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hallo allo Maj Frend! To taki speszjal bo już (dawno xD) Wybilo 4tyś wyświetleń!! ^-^

Już powoli do końca książka się zbliża 😭😭😭
Dzięki że jesteście i czytacie 😘😙

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

☆Creepypasta☆ |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz