Rozdział 1

2K 89 7
                                    

Obudziło mnie irytujące dzwonienie budzika. Wyciągnąłem rękę spod kołdry, sięgnąłem telefon i wyłączyłem go. Powoli otwierałem oczy przyzwyczajając je do światła. Podniosłem się do pozycji siedzącej i spojrzałem za okno. Słońce świeciło już na niebie, po którym leniwie płynęło kilka białych obłoków.

- Która godzina?- Odezwałem się do siebie zaspanym głosem.

Zerknąłem na wyświetlacz telefonu. Kurde! Została mi godzina do rozpoczęcia. Wstałem szybko i zacząłem przetrząsać szafę w poszukiwaniu ubrań. Wyciągnąłem białą koszule, garnitur i brązowy krawat. W pierwszy dzień pracy należało się przecież ładnie zaprezentować. Po ubraniu się kolejnym punktem była kuchni i śniadanie. Przyrządziłem sobie na szybko coś i zjadłem w biegu. Spojrzałem na zegarek. Dwadzieścia pięć minut. Zdążę.

Wyszedłem zamykając za sobą drzwi swojej kawalerki. Ruszyłem w stronę budynku w większości zajmowanej przez redakcje popularnego tygodnika „Banzai!". Tam właśnie miałem zacząć pracować. Co prawda na stanowisku pracownika sekretariatu, ale to zawsze coś. Chociaż już widzę jak moi nieliczni znajomi będą mówić i żartować sobie z tego, że zostałem sekretarką.

Droga z domu do pracy zajmowała mi piętnaście minut. Miałem całkiem blisko do pracy. Budynek, w którym mieszkałem, znajdował się w przyjaznym osiedlu złożonym z kilku małych bloków i domków jednorodzinnych.

Kiedy dotarłem do siedziby firmy, poczułem jak zjada mnie stres. Stanąłem przed drzwiami i spojrzałem w górę na oszklony biurowiec. Dasz radę, mówiłem sobie w duchu. Wszedłem do środka przed obrotowe drzwi. W recepcji zasiadała elegancko ubrana kobieta z włosami upiętymi w koka.

- Przepraszam, dzisiaj miałem zacząć tutaj pracować...

- Tak. Proszę pojechać na siódme piętro. Tam Toshiki powiem panu co dalej.

- Dobrze, dziękuję.

Kobieta powróciła do przerwanej czynności, a ja skierowałem się w stronę windy. Nacisnąłem guzik przywołując ją, a po kilku sekundach rozsuwane drzwi otworzyły się. Była pusta. Wszedłem do środka i nacisnąłem przycisk z namalowaną i nieco wytartą siódemką, a drzwi zamknęły się. Minęło zaledwie kilka sekund, kiedy drzwi ponownie się odtworzyły, lecz jeszcze nie na moim piętrze. Na pierwszym piętrze dołączył do mnie młody mężczyzna o białych włosach i błękitnych oczach, a w jego wardze widniał czarny kolczyk. Nie był ubrany w garnitur jak większość, lecz po prostu w eleganckie ciuchy.

- Nowy?- Spytał jeszcze zanim drzwi zdążyły się zamknąć.

- Tak- odpowiedziałem niepewnie.

- Widać. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu.

- Pan tu pracuje?

- Nie mów do mnie per pan. Czuje się przez to staro. Jestem Matsushiro Shinobu, ale mów mi po prostu Shiro- przedstawił się.

- Suzuki Yukine.

- Nie, nie pracuje tutaj, ale jestem częstym bywalcem.- Odpowiedział na moje wcześniejsze pytanie.- Zadowolony, że udało się tutaj zatrudnić?

- Bardzo.

- Później praca stanie się jak każda inna, ale jeśli już od początku pracuje się tam, gdzie się chciało, to jest o wiele lepiej.

Drzwi windy otworzyły się na moim piętrze.

- Mam nadzieję że się jeszcze spotkamy.- Odezwał się białowłosy.- Miło się rozmawiało.

NieznaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz