Rozdział 3

1.3K 45 1
                                    

*LILY*
Wczoraj był 1 września, piątek wróciliśmy do szkoły. Nie mogę uwierzyć że Dorcas tak o mnie powiedziała. Dobra koniec smutków czas wstawać. Po drodze do łazienki wzięłam jakieś ciuchy. Szybki prysznic, po czym się ubrałam.

 Szybki prysznic, po czym się ubrałam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jeszcze tylko makijaż i gotowkę. Kiedy skończyłam się malować. Usłyszałam krzyk z pokój. Szybko tam pobiegłam.
Wybuchłam śmiechem. Dlaczego? Cóż Dor miała nie typowym kolor włosów.

Miała na sobie też najbrzydszą sukienkę jaką widziałam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Miała na sobie też najbrzydszą sukienkę jaką widziałam.

Miała na sobie też najbrzydszą sukienkę jaką widziałam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ann i Alicja spojrzały na mnie z naganą. Próbowały uspokoić tą furiatke.
-Z czego się śmiejesz?!- ooo a nie mówiłam już krzyczy. W tedy do dormitorium wpadli huncwoci. Widząc Dor zaczeli się śmiać razem ze mną. Po dłuższej chwili się uspokoiliśmy. Popatrzyłam na chłopaków. Acha, wszystko jasne! Na ustach James'a widnieje uśmiech samozadowolenia. Podeszłam do niego i dałam mu buziaka w policzek. Ten się do mnie promiennie uśmiechnął.
-Macie to cofnąć w tej chwili!!!- wrzasneła nasza modnisia. Heh czy ona zawsze taka była? ,Odpowiedzi brzm NIE. W takim razie co się stało przez te pół roku? Hmm, nie wiem ale się tego dowiem. Z rozmyślań wyrwał mnie głos Potter'a.
-Sorry, nie da rady. Utrzyma się to przez 24 h. Ach radzę ci nie zostawać cały dzień w dormitorium bo inaczej będziesz wyglądać tak tydzień.
Po tych słowach huncwoci opuscili nasz pokój. Troszkę mi jej szkoda.
-Dziewczyny ja idę na śniadanie. Radzę wam się pospieszyć-z tymi słowami opuściłam pomieszczenie. W drodze de Wielkiej Sali towarzyszyły mi spojrzenia. Ze strony dziewczyn zazdrosne a chłopaków pożądliwe. Ciężke to moje życie. W wielkiej sali huncki jedli już śniadanie, dosiadłam się do nich. W miłej atmosferze zjedliśmy śniadanie. Po posiłku do pomieszczenia wleciały sowy. Sięgnęłam po nowego Proroka Codziennego. Zaczęłam czytać artykuł kiedy skończyłam zaszokowana podałam gazetę Rogaczowi. Co było tam napisane? Była wiadomość o naszych zaręczynach. Ale skąd oni to wiedzą. Spojrzałam na James'a
-No cóż teraz wszyscy wiedzą że dwie najlepsze partię są zajęte- powiedział spokojnie. Starałam się zachowywać powagę naprawdę ale po prostu nie mogłam. Po chwili w wielkiej sali której wszyscy byli ciszo było słychać mój dziwieczny śmiech.

Lily i James Bez VoldemortaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz