11

717 74 2
                                    

- Skąd wiedziałaś? - Wyszeptałem i opadłem na łóżko, chowając twarz w dłoniach.

- Nie wiedziałam. Teraz już wiem - odpowiedziała, a ziemia zatrzęsła mi się pod nogami. Podpuściła mnie, a ja w tak idiotyczny sposób dałem się złamać. - Myślisz, że blondynki nie potrafią łączyć ze sobą faktów?! Już od jakiegoś czasu podejrzewałam, że coś cię z nią łączy.

- Naprawdę do ciebie zadzwoniła? - Zapytałem, a głos załamał mi się.

- Jasne, że nie, idioto. Siedziałam tu sama jak palec, zastanawiając się czy dobrze zrobiłam, pozwalając ci iść "na piwo" i nagle sobie uświadomiłam, że... Do cholery, ty przecież nie pijesz! Podpytałam trochę twojej mamy o tą całą Ashley i domyśliłam się, że na pewno się z nią spotykasz. A gdzie najlepiej iść na tajemniczą randkę tak, żeby nikt znajomy, a przede wszystkim twoja dziewczyna, nie zobaczył? Do kina. Ty nie lubisz chodzić do kina, więc w mojej głowie zaświtała myśl, że to Ashley wybrała film. A jaki film chce w tym momencie zobaczyć każda kobieta? Dziewczynę z portretu. I bum! Przyznałeś się od razu! Nie wierzę, że byłeś w stanie tak perfidnie mnie okłamać!

- Jenn, przepraszam. Ja nie chciałem... - Zacząłem się tłumaczyć, ale dziewczyna podniosła ręce w geście uciszenia mnie. Szczerze mówiąc, byłem zaskoczony tokiem jej myślenia. Nawet czułem się trochę dumny z tego, że tak perfekcyjnie odkryła rozwiązanie zagadki. Ale ta duma ukryta była gdzieś na dnie serca, tuż pod stertą żalu, wyrzutów sumienia i wściekłości. - To było tylko przyjacielskie wyjście.

- Gdyby tak było, powiedziałbyś mi! Jesteś żałosny. Po kiego chuja mnie tu przywiozłeś?! Żebym cierpiała?! Chociaż nie. Cieszę się, że tu jestem. Przynajmniej dowiedziałam się prawdy. Jeślibym nie przyjechała, prawdopodobnie pieprzyłbyś tą laskę w tym łóżku, a ja o niczym nie miałabym pojęcia! - Wrzeszczała, a ja nieudolnie starałem się ją opanować. Bałem się, że przy jej skali głosu, Ashley wszystko usłyszy. Że całe miasto usłyszy! Nie mówiąc już o rodzicach, którzy zapewne zacierali z zadowoleniem ręce.

- Poszedłem z przyjaciółką do kina, wielkie mi co! Robisz z igły widły - przewróciłem oczami, starając się udawać pewnego siebie, ale wiedziałem, że igram z ogniem.

- Nie chcę na ciebie patrzeć. Dzisiaj nie będziesz spał w tym pokoju - skrzyżowała ręce na piersi i wpatrywała się we mnie z odrazą.

- Ale Jenny, to jest mój dom - podrapałem się po głowie z zażenowaniem.

- Chcesz coś jeszcze dodać?! - Wrzasnęła, a ja szybko chwyciłem za piżamę oraz kapcie i skierowałem kroki w stronę drzwi.

- Nie. Dobranoc, skarbie.

Pociągnąłem za klamkę i już zamierzałem opuścić pokój, ale blondynka powstrzymała mnie. Złapała za moje ramię i odwróciła tak, aby mógł spojrzeć jej w oczy. Na ten widok mój żołądek zaczął wariować. Nigdy wcześniej nie widziałem jej tak smutnej.

- Powiedz mi coś jeszcze. Całowałeś ją? - Chciałem skłamać. Wiedziałem, że to może uratować naszą relację... Zamierzałem zaprzeczyć, ale nie uczyniłem tego. Milczałem i ze smutkiem wbiłem wzrok w podłogę. - Do widzenia, Sam.

Wyszedłem z pokoju i mozolnie zszedłem na dół po schodach, a po chwili wskoczyłem na kanapę i wygodnie się na niej ułożyłem, przykrywając ciało niebieskim kocem, służącym jako narzuta. W mojej głowie kłębiły się miliony myśli. Dlaczego aż tak ciężko ułożyć mi sobie życie? Przecież ten powrót miał być taki piękny... Schrzaniłem związek z Jennifer, a na dodatek postawiłem swoją relację z Ash pod wielkim znakiem zapytania. Może nie powinienem był jej całować? To było zbyt nachalne, zbyt gwałtowne. Jednakże nie mogę zapomnieć smaku jej ust i uczucia, które wówczas wypełniało moje ciało. Nigdy wcześniej nie czułem się tak dobrze.
Przez kilkanaście bitych minut nie mogłem ani na chwilę zmrużyć oka, więc podniosłem się i podszedłem do regału z książkami. Wysunąłem brązowo-biały album ze zdjęciami i wróciłem na kanapę ze zdobyczą w dłoniach. Otworzyłem album na pierwszej stronie, a moim oczom ukazało się zdjęcie, przedstawiające mnie, jako małego, trzyletniego chłopca, wraz z Ashley. Trzymaliśmy się za rączki i uśmiechaliśmy serdecznie, machając do fotografa.
Kąciki moich ust mimowolnie uniosły się.
Przewróciłem stronę i z uwagą przyglądałem się różnym zdjęciom, które się tam znajdowały.
Ja i Ash na huśtawce, w basenie, w trakcie rozpoczęcia nauki w pierwszej klasie, a także wiele innych.
Łzy zebrały się w moich oczach i sam nie wiem czy było to skutkiem wzruszenia czy radości.
Zamknąłem tą księgę wspomnień i przytuliłem do swojego serca, jednocześnie ocierając twarz drugą dłonią.
Dlaczego zwykłe sprawy muszą być zawsze tak skomplikowane? Czy nie prościej by było, gdyby ktoś dał mi wskazówki, jak mam postąpić?
Przecież nie odeślę Jennifer z powrotem do Nowego Jorku... Z drugiej jednak strony, jeśli ona jest tu ze mną, nie mogę widywać się z Ashley.

- Jedno słowo - wyszeptałem, wtulając się w poduszkę. - Tylko jedno słowo, które naprawi tą chorą sytuację... Proszę.

Dziesięć Lat PóźniejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz