13 kwietniaPo dwudniowym błaganiu i bukiecie kwiatów Mary wybaczyła mi i "uwierzyła" w bajkę, o tym, jak upiłem się z Gregiem w barze, a później przespałem się na jego kanapie. Sherlocka nie wiedziałem jak udobruchać, byłem pewny, że jest na mnie dalej wściekły, a jego nie przekupię czekoladkami czy ckliwymi przeprosinami. Sądziłem, że wszystko wróci do okropnej monotonii z Mary i że znów stracę kontakt z Sherlockiem, aż (na szczęście) do wczorajszego dnia.
Wróciłem zmęczony z pracy, a w środku salonu stała pani Watson, czekając na mnie, z założonymi piersiami, czerwona na twarzy, z rozmazanym tuszem do rzęs, spływającym po policzkach i zaciskając zęby.
- Hej kochanie... - przywitałem się cicho, zdezorientowany - coś-coś się stało?
- Nie John, dlaczego niby? - zaśmiała się wrogo przez łzy - tylko... czy możesz mi powiedzieć, co to jest?
Zmrużyłem oczy, zastanawiając się, o co jej chodzi, a Mary podniosła zasłonięty jej ciałem, leżący na fotelu, brązowy zeszyt.
Brązowy zeszyt, pieprzony notatnik. Wszystkie zapiski z życia miłosnego z Sherlockiem, sprzed 3 lat, aż do ubiegłego tygodnia. Erotyzm, przemyślenia i depresja. Tak to ten pamiętnik, w którym aktualnie piszę.
- Skąd go wzięłaś? - podszedłem, bliżej próbując zabrać najbardziej prywatną rzecz, jaką mam, ale odsunęła się i zaczęła czytać wybraną stronę.
- "... Podbiła moje serce? Do tej pory się zastanawiam, czy naprawdę ją kocham? Mary jest świetna, ale bardziej chciałem ją poprosić, żeby za mnie wyszła, z przyzwyczajenia jej osobą i dlatego że potrzebowałem wsparcia i stabilizacji..." - zacytowała, wściekła, ukrywając szloch - Tylko dlatego chciałeś za mnie wyjść, ty pieprzony palancie?! Bo potrzebowałeś wsparcia i stabilizacji?!
- Mary, proszę uspokój się - nigdy nie widziałem, żeby wpadła w taką histerię. Znów jak się przybliżyłem, oddaliła się, przekartkowała dalej.
- "... Wróciło to uczucie, którego nie dawał mi nawet seks z Mary, a wystarczył ochrypły i przyjemny głos Sherlocka..." - zaczęła wykrzykiwać cytat, z naciskiem na słowa "nie dawał mi seks z Mary"
- Czy możesz, do cholery zostawić moją własność? - powoli czułem, że we mnie też się zbiera wściekłość.
- "... Kochaliśmy się długo, nie mieliśmy się dość, chcieliśmy wykorzystać tę noc jako odrabianie zaległości sprzed 3 lat..." - wpadła w histerię i rzuciła we mnie zeszytem - JAK MOGŁEŚ MI TO ZROBIĆ?! MASZ PIEPRZONĄ OBSESJĘ NA PUNKCIE TEGO PSYCHOPATY!
- NIE MÓW TAK NA NIEGO! - nie wytrzymałem i też zacząłem krzyczeć.
- NAWET TERAZ GO BRONISZ! PO TYM, CO CI ZROBIŁ! PRZYPOMNIJ SOBIE, CO PRZEŻYWAŁEŚ PRZEZ NIEGO! KTO CI POMÓGŁ? A KTO CIĘ ZOSTAWIŁ!
Usiadła na fotelu i położyła głowę w kolana, oddając się fali łez. Przeczekaliśmy z dobre pięć minut w milczeniu, aż oboje ochłonęliśmy i podszedłem powoli do niej.
- Przepraszam Cię, Mary...
Długo milczała, aż ukazała zapłakaną twarz.
- Wiesz co, John? Wybaczyłabym Ci... - zaczęła spokojna i opanowana - wybaczyłabym, jeśli byś mi powiedział co Cię łączyło z nim, wybaczyłabym, jeśli powiedziałbyś mi teraz, że dalej go... - przełknęła ślinę - kochasz czy coś... nie wiem, ale... - spojrzała mi głęboko w oczy - ale nie mogę Ci wybaczyć po zdradzie i że byłam przez cały czas okłamywana... - odetchnęła - a więc proszę Cię ładnie, żebyś spakował swoje rzeczy, wziął swój pieprzony pamiętniczek i wypierdalał z mojego życia.
Zamrugałem oczami.
- Nie rozumiesz czegoś? - odparła zirytowana.
- Nie, nie... dobrze, już się pakuję, przepraszam jeszcze... - przerwała mi machnięciem ręki.
Po godzinie wyszedłem z dwiema walizkami, Mary dalej siedziała w fotelu, ze wzrokiem wbitym w ścianę.
Stałem przed wejściem, zastanawiając się jeszcze co powiedzieć.
- Mary...
- Oj zamknij się i wyjdź już stąd - warknęła z przekąsem.
- Ehh... żegnaj.
- Żegnaj - rzuciła, nawet nie spoglądając na mnie.
Wyszedłem z domu, wściekły i zasmucony, ale poczułem ulgę, że nie muszę wracać do rutyny z tą kobietą. Nie mógłbym z nią spędzić resztę życia i wtedy to zrozumiałem.
CZYTASZ
Pamiętnik Johna Watsona
FanfictionPierwsze fan fiction, coś dla miłośników Johnlocka! Nie zrażajcie się początkiem, z czasem się rozkręca.