18

1.9K 165 16
                                    


7 kwietnia

Dokończę: usadowiłem się wygodnie w swoim starym fotelu, obok kominka, a mężczyzna poszedł wstawić wodę na herbatę. Mimo że zamieszkał tu ponownie, od dwóch miesięcy, sprzęty laboratoryjne stały na stole w kuchni, książki i podręczniki były porozrzucane po dywanie, a ściana była zapełniona zdjęciami i informacjami o obcych, zupełnie nieznanych mi osobach, które mogą być powiązane z wcześniej wspomnianym atakiem na Londyn, o którym powiedział mi na kolacji, której miałem oświadczyć się Mary... Cholera... Powinienem leżeć teraz przy niej, nic nie wie o tym, że tu jestem.

- Lepiej Ci bez wąsa - podał mi herbatę i usiadł przede mną.

Cześć Sherlock, tęskniłem za Tobą.

- Dziękuje - upiłem niewielki łyk gorącego napoju i odłożyłem na niewielki stolik, stojący między nami. Jedyna zapora, żeby nie rzucić się mu w ramiona...

Przypomniałem sobie, teraz jak Mary dokuczała mi, że musiała wytrzymywać łaskotanie przez parę miesięcy, a teraz golę się dla Sherlocka Holmesa.

Poczułem wyrzuty sumienia, ale zostały przerwane przez dźwięk odpalającej się zapalniczki, brunet podpalił papierosa ze swojej paczki. Lucky Strike niebieskie.

- A ty nie rzuciłeś?

- Nigdy - powiedział, zaciągając się i wypuszczając dużą chmurę z ust.

- Dlaczego? - spytałem, a potem przypomniałem sobie, że Sherlock zawsze lubił palić i nigdy nie myślał o pozbyciu się nałogu.

Spojrzał mi głęboko w oczy, wręcz przeszył mnie wzrokiem, przez co poczułem dreszcze na całym ciele.

- Przez te dwa lata bez Ciebie John, to jedyne wspomnienie...

- smaku twoich ust - zakończyliśmy jednocześnie.

Uniósł brwi zaintrygowany, a ja z uśmiechem wyjąłem swoją identyczną paczkę, wziąłem jednego i zaciągnąłem się mocno.

Milczeliśmy, patrząc na siebie i paląc w milczeniu. Brakowało mi ciszy i jasnego, choć głębokiego koloru oczu Holmesa. Zakochałem się już dawno w tym odcieniu, a teraz czułem, że powoli zatracam się i tonę w błękicie, dopóki Sherlock znów nie podniósł papierosa do ust, z pytaniem "czy mam ochotę na coś mocniejszego?"

Przytaknąłem, a brunet pokierował się w stronę niewielkiego barku, szukając otwartej butelki. Mimowolnie spojrzałem na jego pośladki, a potem przekląłem pod nosem i skarciłem siebie.

- Mówiłeś coś? - odwrócił się z trunkiem w ręku.

- Nie, nie...

Wlał mi do połowy niedrogie whisky i podał, zasiadając znów przede mną.

- Sherlock...

- Tak, kochany?

Zbił mnie z tropu, nie usłyszałem tego od tylu lat, żadna z mocno-erotycznych komplementów od Mary nie dawał mi tyle przyjemności, co ten zwykły zwrot, wyrażony przymiotnikiem. Wypiłem duszkiem zawartość szklanki.

- Przepraszam... - stracił pewność siebie, kiedy nic nie odpowiedziałem (to przez rozmyślania).

- Nie, nie... po prostu... zaskoczyłeś mnie.

- Lubię Cię zaskakiwać - mrugnął zalotnie.

- Zauważyłem - przewróciłem oczami - w końcu zmartwychwstał.

- Nie dokończyłeś.

- Ohh no tak... - przełknąłem ślinę - dlaczego to zrobiłeś? Skok no i?...

Pamiętnik Johna WatsonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz