1 marca
Chyba jestem bardziej nieśmiały(ironia, jak na lekarza i byłego żołnierza), niż sądziłem, odkąd postanowiłem powiedzieć mu prawdę, jedyna rzecz, na którą się zdobyłem, to było „przypadkowe", delikatne dotknięcie jego dłoni podczas podania mu porannej kawy - w takim tempie Sherlock będzie miał żonę i dzieci, zapomni o starym przyjacielu Watsonie, a ten emerytowany weteran zostanie do końca życia sam, bo nigdy nie miał dość odwagi, by powiedzieć prawdziwej miłości o swoim pieprzonym uczuciu, choć przebywa z nią w jednym mieszkaniu 24/7. Próbowałem się pozbyć tego zauroczenia, ale odkąd poznałem tego smukłego, wysokiego mężczyznę, o kędzierzawych, czarnych włosach i o jego oczach, głębszych od oceanu, zaprząta moje głowę, kiedy budzę się i kiedy śnię. W dodatku każdej nocy dzielą nas parę metrów... a jednak żaden z nas nie przekroczy tej granicy. Wyobrażam sobie, jak pokonuję tę barierę, kładę się obok przyjaciela, on spogląda na mnie z miłością i wtula w moje ramię, zasypiając, a ja mógłbym nie spać całą noc, słuchać jego oddechu i patrzeć na najpiękniejszą twarz w całej Anglii, na wyraziste kości policzkowe i na niecodzienną bladość, która mój Boże jest tak pociągająca i seksowna... Nie potrafię sobie wyobrazić mnie i Sherlocka w bardziej intymnej sytuacji, gdyż jest ona zbyt bolesna w obu aspektach-pierwszej to, że nigdy to się nie wydarzy, a druga, że zbyt ciasne spodnie mam na sobie.
9 marca
Sherlock wrócił do swoich śledztw, dalej nie zauważając mojej osoby, postanowiłem, że przestanę być chłopcem na posyłki podczas jego dochodzeń i nie będę ciągle za nim biegał, stwierdziłem, że może pora zająć się tym, co robię najlepiej - pomoc chorym. To był długi i ciężki dzień, wielu pacjentów mnie odwiedziło, więc nie miałem nawet chwili przerwy. Wróciłem o późnej porze, zastając wściekłego Sherlocka, siedzącego na jego fotelu z założonymi nogami i rękami ułożonymi w piramidkę, koło warg. Patrzył na mnie jak na jednego z zabójców, których złapał na gorącym uczynku.
- Co ty wyprawiasz? - powiedział spokojnie, ale z chłodem i irytacją w głosie.
- Ja? Wróciłem z pracy.
- To nieciężko zauważyć, tak samo, jak to, że dzwoniłem do Ciebie.
Spojrzałem zakłopotany w telefon - cholera 7 nieodebranych i 5 wiadomości. Każda z nich o treści: „Przyjedź, nawet jeśli robisz coś ważnego. SH"
- Wybacz Holmes, ale nie będę na każde twoje zawołanie, poza tym i tak nie jestem Ci nigdy potrzebny. Idę się położyć. - sam byłem zaskoczony swoim wyznaniem.
Sherlockowi odjęło mowę, otworzył usta szeroko, po czym je zamknął. Nic nie powiedział więc ruszyłem w stronę swojej sypialni, gdy nagle podbiegł do mnie, zagradzając mi drogę.
- Co? O co Ci chodzi? - naprawdę mnie to zdziwiło.
- Nigdy... - zaprało mu dech w piersiach, a następnie przegryzł delikatnie wargę - Nigdy tak nie mów, John. Wiesz doskonale, że jesteś mi najbardziej potrzebny.
- Ale... Do czego?... - nie mogłem wykrztusić z siebie nic więcej.
Patrzyliśmy sobie w oczy przez parę sekund, które mogłyby trwać dla mnie w nieskończoność. Pragnąłem, aby mnie namiętnie pocałował i przywarł do ściany, jednak mój przyjaciel jedynie spuścił wzrok i oznajmił:
- Bez Ciebie... nie umiem być tą samą osobą, czuję się pewniej obok... -nie dokończył - Proszę Cię, nigdy już więcej tak nie rób i bądź ze mną przy śledztwach.
Co miałem zrobić? Odmówić mu? Nie umiałbym. Zgodziłem się i przeprosiłem za brak żadnego znaku życia, Sherlock odsunął się, zaś ja poszedłem do sypialni, ciągle czując jego wzrok.
CZYTASZ
Pamiętnik Johna Watsona
Hayran KurguPierwsze fan fiction, coś dla miłośników Johnlocka! Nie zrażajcie się początkiem, z czasem się rozkręca.