18 marca
Po powrocie Sherlocka pierwsze dwie noce analizowałem jego działanie i co go kierowało do upozorowanego samobójstwa i powrotu po tak długim czasie, ponieważ nie chciałem dalszej części rozmowy, ze względu na dalszą wściekłość. Jednak trzeciej nocy zmęczenie wzięło w górę i zasnąłem jak niemowlę, wtulając się w piersi Mary. Spodziewałem się dalszej bezsenności czy koszmarów, lecz pomyliłem się - miałem sny erotyczne, co gorsza - z Sherlockiem. Były to wspomnienia seksu sprzed 3 lat czy pierwszych fantazji o detektywie. Budziłem się ze wzwodem i nie uchodziło to uwadze Mary, która rumieniąc się, wykorzystywała sytuację.
I podobało mi się do momentu, kiedy jej piskliwy głos podczas orgazmu, zaczął przekształcać się w niski ton, a jej blond krótkie włosy nabierały ciemniejszego koloru i wyglądały, jakby owinęła je, na lokówkę. Mózg zaczął płatać mi figle i choć starałem się za wszelką cenę ignorować, (chciałem sprawić Mary przyjemność, a nie zawód) z każdym erotycznym doznaniem widziałem więcej szczegółów.
Po paru dniach widziałem już tylko Sherlocka, nie Panią Watson.
6 kwietnia
Dalej nie miałem kontaktu z Sherlockiem, choć może powinienem go odnowić? W końcu mogłem go ZNÓW stracić bez pożegnania tak jak w tym pieprzonym czerwcu. Zastanawiałem się nad tym tydzień temu w nocy, ze wzrokiem wbitym w ścianę. Spojrzałem na zegarek: 1:38. Czułem, że i tak dziś nie zasnę, a nawet jeśli, nie miałem ochoty na budzenie seksem oralnym przez Mary (a może przez wyobrażonego Sherlocka?). Tak wiem, to dziwne, ale co za dużo to niezdrowo i można powiedzieć, że zaczął mi się nudzić, przyjemności wielkiej nie czerpałem ze stosunku, liczyłem tylko, że ją (jego?) zadowolę. Odwróciłem twarz w stronę mojej narzeczonej, która już dawno wpadła w głęboki sen, uśmiechając się lekko (uroczy widok muszę przyznać) i zdałem sobie sprawę, że tak będzie do końca życia. Czy jestem gotowy? Wraz z powrotem Sherlocka powróciły wątpliwości. Musiał znów mi namieszać w głowie.
Zapaliłbym.
Uderzyłem się ręką w czoło. Przecież rzuciłem z półtora roku temu, choć czułem, że ten mętlik i wątpliwości ulotnią się jak wydychany dym tytoniowy.
Pieprzyć to.
Pójdę na dłuższy spacer, to mi przejdzie.
Lubię Londyn nocą, oświetlony jedynie szeregiem lamp i pojedynczymi światłami w niektórych oknach. Przez pryzmat światła, widziałem delikatny deszcz. Zawsze zastanawiało mnie, dlaczego ten widok, choć zawsze taki sam, a za każdym razem wywołuje na mnie wrażenie. Przecież to nic wielkiego - a jednak.
Długo chodziłem, rozmyślając na zmianę o Sherlocku czy Mary, aż dotarłem nieopodal ulicy Baker Street.
Cholera.
Zatrzymałem się i miałem już zawracać, gdy zobaczyłem, że bar przy moim starym mieszkaniu jest wciąż otwarty i zachęca do kupienia papierosów, alkoholu czy kubka herbaty z mlekiem.
Myśli dalej nie dawały mi spokoju, więc wszedłem i kupiłem niebieskie Lucky Strike - jedne z ulubionych Sherlocka, przypominające smak jego ust z bezsennego okresu naszego związku.
Będę tego żałować.
- A byłeś taki dumny, że rzuciłeś - usłyszałem głos za mną, gdy zamierzałem podpalić papierosa.
Wystraszyłem się i wpadł mi do niewielkiej kałuży, moknąc cały.
- Jasna cholera... - powiedziałem cicho, podsumowując ten wyrzut i stratę fajka.
Odwróciłem się.
- Skąd wiedziałeś, że rzuciłem?
Podniósł palec wskazujący i otworzył usta, zaczynając swój przemądrzały monolog, ale przerwałem mu, mówiąc "nieważne". Nie spodziewał się tego - był pewien, że dalej będę jego jedynym słuchaczem, który na koniec nie rzuci "Zostaw mnie" czy "Pieprz się", a pochwali go. Spojrzał na mnie zdziwiony, zdezorientowany i lekko zasmucony, a ja ruszyłem w prawą stronę, kierując się do domu.
- John! - zawołał, gdy oddaliłem się na parę metrów.
Westchnąłem i spojrzałem mu w twarz.
- Nie chcesz wejść na herbatę?
I nawet wtedy, po dwóch latach rozłąki, po tak niewyobrażalnym cierpieniu, bólu i żałości, jaką musiałem przeżywać przez jego osobę, jak bardzo tęskniłem, kochałem i nienawidziłem... nawet wtedy nie umiałem mu odmówić i wzdychając, przekroczyłem drzwi od mieszkania 221B.
CZYTASZ
Pamiętnik Johna Watsona
Fiksi PenggemarPierwsze fan fiction, coś dla miłośników Johnlocka! Nie zrażajcie się początkiem, z czasem się rozkręca.