#5 Tajemnica

2.7K 108 11
                                    

Następnego dnia nie odpuściłam i przy śniadaniu zapytałam blondyna:
- Carlisle, czy mógłbyś mi wyjaśnić, dlaczego wszyscy mają miodowe oczy?
- Bello... To nie jest rozmowa na śniadanie. Czy możemy porozmawiać o tym po śniadaniu?- spytał z powagą Carlisle na co ja skinęłam głową. W milczeniu dokończyliśmy śniadanie, a potem usiedliśmy w salonie. Usiadłam między Alice, a Edwardem, który od śniadania, a właściwie od wczoraj unikał kontaktu wzrokowego ze mną i mnie zresztą też. Carlisle spojrzał na mnie i powiedział:
- Bello, zapytałaś przy śniadaniu o barwę naszych oczu, więc pragnę powiedzieć Ci całą prawdę o rodzie Cullen i Denali. Czy napewno chcesz to usłyszeć?- pokiwałam głową i czekałam na ciąg dalszy opowieści. Carlisle podjął na nowo:
- Więc, Bello... To co teraz powiem może wydawać Ci się nieco dziwne i niewiarygodne, ale to prawda. Obiecujesz słuchać mnie uważnie?- zapytał mnie, przyglądając mi się. Powoli pokiwałam głową.
- Jesteśmy postaciami z legend. Napewno o nas słyszałaś.
- Wilkołaki?- zapytałam rozglądając się po twarzach mojej rodziny. Czułam lekką czerwień na moich policzkach. Jak mogłam powiedzieć coś takiego? Przecież wilkołaki i wampiry nie istnieją.
- Nie Bello. Jesteśmy kimś o wiele gorszym. Jednym z Twoich koszmarów.- powiedział Edward niespodziewanie wstając i stając za mną. Przestraszyłam się. Otworzyłam szeroko oczy, a Carlisle powiedział:
- Jesteśmy wampirami.
- Co? Carlisle, żartujesz sobie? Wampiry nie istnieją. Prawda?- histerycznie się śmiałam i patrzyłam na Carlisle'a który pokręcił głową:
- Nie Bello. Wampiry istnieją. Tylko się ukrywają. My jesteśmy jednymi z nich.
- Nie mówisz mi prawdy!- krzyknęłam i chciałam uciec, ale wpadłam w objęcia Edwarda, który nie zamierzał mnie puszczać. Wyrywałam się. Chciałam uciec. Mieszkam w domu pełnym wampirów! To szaleństwo! Uspokoiłam się i powiedziałam:
- Zabijcie mnie.
- Nie ma takiej potrzeby.- odparł mi do ucha Edward.
- To czym się żywicie jeśli nie krwią ludzi?- zapytałam.
- Krwią zwierząt. To dlatego nasze oczy są miodowe.- powiedział Carlisle.
- Czyli jestem tu bezpieczna i mnie nie zjecie?
- Jak moglibyśmy zjeść kogoś kogo przygarnęliśmy? Należysz do rodziny.- powiedział Edward. Mocno się zdziwiłam. Tkwiłam w jego uścisku. Wszyscy patrzyli na mnie wyczekująco.
- Jak stać się wampirem?- spytałam zaciekawiona.
- Właśnie dowiedziała się, że mieszka z wampirami, zamiast się nas bać to ona pyta jak stać się potworem!- wykrzyknęła Rosalie.
- A coś w tym złego?- spytałam cicho.
- Nie, oczywiście, że nie. Stać się wampirem można przez ukąszenie. Na przykład taki nieudany atak, albo być na łożu śmierci. To jest zasada Carlisle'a. Tak zmienił nas wszystkich. Poza Alice i Jasperem. Oni przybyli do nas sami.- opowiadał Edward. Kiwałam głową i rozluźniłam się.
- Bello, myślę że powinnaś wiedzieć o naszych talentach. Alice ma wizje o przyszłości. Jasper steruje emocjami. Edward natomiast czyta w myślach.- powiedział Carlisle.
- Co? Jak to czyta w myślach?!- wykrzyknęłam.
- No tak. Czyta w myślach.- odpowiedział ojciec.
- Ale w Twoich Bello nie mogę. Nie wiem dlaczego.- odpowiedział miedzianowłosy, a ja odetchnęłam z ulgą.
- A masz coś do ukrycia?- zapytał Edward ciekawy.
- Nie, absolutnie nic nie ukrywam. Esme, czy mogę wrócić do pokoju?
- Tak Bello. Możesz iść.- popędziłam do mojego pokoju i weszłam do garderoby. Po paru minutach usłyszałam pukanie. Wyszłam z garderoby i otworzyłam.
- Mogę wejść?- spytał Edward z szelmowskim uśmiechem. Ustąpiłam mu miejsca i weszłam spowrotem do garderoby. Wyjęłam zwykłe ciemne jeansy, bawełnianą koszulkę i ciemne trampki. Zabrałam rzeczy ze sobą i poszłam do łazienki. Po paru minutach wyszłam i zauważyłam, że miedzianowłosy dziwnie mi się przygląda. Stanęłam przed nim i zapytałam:
- Chcesz mnie zjeść?- pokręcił głową i poklepał dłonią miejsce obok siebie na łóżku. Usiadłam i spojrzałam mu w oczy. Znowu w nich utonęłam. Edward objął mnie i przyciągnął do siebie przytulając. Pogładził mnie po policzku i zbliżał się do mnie. Przesunęłam się bliżej i musnęłam jego wargi swoimi. Zareagował natychmiast i zaczęliśmy się całować. Nie wiedziałam co we mnie wstąpiło. Nigdy taka nie byłam. Łapczywie oddawałam mu pocałunki. Chwilę później ktoś odchrząknął. Z niechęcią odsunęłam się od Edwarda i spojrzałam na... Carlisle'a. Spuściłam wzrok i wtuliłam się w wampira.
- Co tu się dzieje?- spytał doktor mierząc wzrokiem naszą dwójkę.
- To był tylko pocałunek. Nic więcej. Przecież nic się nie stało.- powiedział Edward przytulając mnie do siebie.
- No dobrze. Tylko jak do niego doszło? Jesteście rodzeństwem. Nie możecie dopuścić do takich sytuacji więcej.- Pokiwaliśmy głowami, a Carlisle wyszedł. Wstałam i powiedziałam:
- Tylko pocałunek? Tylko pocałunek?! To nic dla Ciebie nie znaczyło?!
- Bells uspokój się. Usiądź. Porozmawiajmy.
- Nie! Czy ten pocałunek nic dla Ciebie nie znaczył?- miedzianowłosy wstał i podszedł do mnie mówiąc:
- Znaczył. Chodź. Usiądźmy.- usiedliśmy na łóżku.
- Bello, muszę Ci coś powiedzieć...- zaczął Edward cicho.
- Tak? Co takiego?- spytałam
- Kiedy jestem przy Tobie tracę nad sobą kontrolę i nie wiem co robić. Działasz na mnie jak płachta na byka, tylko w pozytywnym kontekście.- powiedział.
- Czy Ty chcesz mi powiedzieć, że się we mnie zakochałeś? Po dwóch dniach znajomości? To niemożliwe. - odpowiedziałam twardo. Wampir wstał i powiedział:
- Nie wiem. Nigdy nie byłem zakochany, ale w Twoim towarzystwie czuję się jakoś inaczej. Kompletnie inaczej. Bez Ciebie staję się pusty i nie do użytku. Nie wiem dlaczego.- westchnęłam i powiedziałam:
- Ja przy Tobie robię się jakoś strasznie nieśmiała, ale to nie jest miłość. Po prostu mnie onieśmielasz.- wampir skinął głową i powoli wstał mówiąc:
- Zapomnij o tym pocałunku. Udawajmy, że go nie było.- pokiwałam głową, a on wyszedł. Zostałam sama. Położyłam się na łóżku i pogrążając się we wspomnieniach o rodzicach zasnęłam. Ich śmierć wstrząsnęła mną. Być może Cullenowie pomogą mi pozbierać się i zacząć żyć normalnie.

Całkiem Inna Historia ZmierzchuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz