#35 Poród

1.4K 81 18
                                    

<<<4 miesiące później>>>
***Nathaniel***
Usłyszałem krzyki z dołu i zbiegłem ze schodów. W salonie siedziała moja matka, która trzymała się za brzuch i krzyczała. Wokół niej krzątał się Carlisle. Podszedłem bliżej i zapytałem:
- Co się dzieje? Mamo. Co z Tobą?- Bella spojrzała na mnie i chciała się uśmiechnąć, ale wyszedł jej z tego grymas. Przypadłem do niej a ona wyszeptała:
- Boję się. Zawołaj ojca. Powinien być w ogrodzie.- skinąłem głową i ruszyłem do ogrodu. Poszukałem ojca i zawołałem:
- Tato! Coś z mamą...- Edward szeroko otworzył oczy i pognał do domu. Oddaliłem się do lasu, żeby zapolować.
*** Edward***
Wbiegłem do domu. Bella leżała na kanapie w salonie. Spojrzałem na mojego ojca i zapytałem:
- Co się dzieje?
- Poród się zaczął. Pomóż mi przenieść ją do mojego gabinetu.- wykonałem polecenie ojca i ścisnąłem rękę ukochanej. Zacisnęła swoje drobne palce na moich rękach i wydała z siebie głośny okrzyk. Carlisle przemówił do niej spokojnie:
- Bello, kiedy czujesz skurcz przyj tak mocno jak tylko możesz. Wtedy szybciej Renesmeé przyjdzie na świat.- Bella pokiwała głową i znowu wydała z siebie krzyk bólu. Byłem przerażony, ale nie uciekałem. Czekałem i trwałem wraz z moją żoną. Widziałem ból i łzy na jej pięknej twarzy. Bella parła z całych sił. Trzymałem ją za rękę. Widziałem jak powoli traci siły. Krzyknęła:
- Edwardzie ja nie dam rady!
- Spokojnie skarbie, dasz radę. Razem damy radę.- odpowiedziałem jej i ścisnąłem jej dłoń. Nadszedł kolejny skurcz i za chwilę Carlisle powiedział:
- Bardzo dobrze Bello. Już widzę główkę. Jeszcze parę razy i Renesmeé będzie wśród nas.- uśmiechnąłem się i razem z Bellą krzyczałem podczas skurczy. Po godzinie na świecie pojawiła się nasza córeczka. Carlisle przeciął pępowinę i powiedział:
- Macie córkę.- podał ją Belli, a ona uśmiechnęła się i powiedziała:
- Witaj na świecie kruszynko.- oddała mi dziecko i powiedziała:
- Zabierz ją do Esme. Ja muszę odpoczać.- pokiwałem głową i zaniosłem dziecko do mojej matki. Jak najszybciej wróciłem do gabinetu ojca i usiadłem przy mojej ukochanej. Chwyciłem jej dłoń i trzymałem ją. Czekałem, aż się obudzi ponownie jako wampirzyca. Po dwóch dniach nadal czekałem. Do gabinetu wszedł Carlisle i powiedział:
- Edwardzie...- spojrzałem na niego pytająco.
- Edwardzie, ona się już nie obudzi. Ona umarła. To już koniec.- patrzyłem na ojca zdezorientowany, a potem krzyknąłem:
- Nie!!!!! To niemożliwe!!!! Ona nie może mnie zostawić!!!!- krzyczałem jak opętany. Moje oczy zrobiły się suche. Płakałem po wampirzemu. Cieszyłem się, bo miałem dwójkę dzieci, ale byłem załamany, bo straciłem miłość mojego życia.

Całkiem Inna Historia ZmierzchuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz