Dni mijały tak samo.
Rose codziennie wstawała z niesmakiem do szkoły, po szkole kręciła się z Jay'em. Czasem Lea zabierała ją na blanta.Siedząc na matmie kreśliła ołówkiem kreski na ścianie psychiatryka narysowanego na ostaniej stronie zeszytu.
Z iPoda leciał Zbuku, a iPhone, na którego nie była pewna jak ściągnąć muzykę, zadrżał w kieszeni.Matt: Siemanko
Rose ogarnęło zdumienie.
Znamy się?
Nie ale możemy się poznać ;)
Olała go. Kto normalny by się nią interesował?
Nikt.
A kolejny wariat do kolekcji był jej zupełnie nie potrzebny.Zadzwonił dzwonek.
Idąc korytarzem wpadła na Viole , dziewczynę z równoległej klasy. Nie
znała jej dobrze, ale podchodziła do niej wyjątkowo przyjaźnie.
- Słyszałam że niedługo masz koncert. - Uśmiechnęła się zadziornie.
- Liczysz na wejściówkę ? - Rose zmróżyła oczy triumfalnie się prostując.
- Liczę na grube afterparty ! - Viola o mało nie wyskoczyła z butów ogarnięta euforycznymi marzeniami.
- To akurat mogę ci przysiąc.
- Idziesz na szlugę?
-Pewka...Pogoda tego dnia wyjątkowo dała się we znaki.
28*C plus słońce było niemal nieznośne po przyzwyczajeniu się do deszczowych dni.
Paląc na rogu budynku szkoły dziewczyny wymieniły parę zdań.
Po chwili usłyszały kroki, bojąc się przypału zgasiły papierosy czekając już na wyrok wizyty u dyrektora.
Zza rogu wyłonił się Jay, ściskając ją uniósł ją lekko by wyrównać wysokość między nimi.
Co tu się wyprawia?? - Jay szarmancko wystrzeżył zęby. - Masz zakaz palenia. - powiedział stanowczo, po czym podniósł Rose przerzucając dziewczynę przez ramię.
- Gdzie ty mnie niesiesz?
- Idę się przejść, a ty mi towarzyszysz. Jak obiecasz , że nie uciekniesz , pozwolę ci iść o własnych nogach.Rose nie odpowiedziała zirytowana dominacją chłopaka.
Ten niósł ją w stronę parku pogwizdując melodię pod nosem.- ... No dobrze... Będę grzeczna ...
Brunet osunął ją na ziemię.
- Proszę bardzo księżniczko.
Rose oblały rumieńce ale udawała, że nie poruszyły ją te słowa.
Usiedli na trawie po turecku, po tym jak Jay rozłożył swoją koszulę na trawie , by dziewczyna się nie ubrudziła.
Możliwe, że coś mówił, ale Rose zapomniała o Bożym świecie ,widząc jego umięśnione ciało .
- Rose? ... Ej!
- yyy... Hm?... - ocknęła się z ntransu.
- Gapisz się. - Jay się roześmiał.
-..eee.. przepraszam, jaaa....
- Nie ma sprawy, to słodkie...Ich spojrzenia się spotkały , a Rose zaparło dech w piersiach. Chłopak powoli nachylił się nad nią, po czym musnął jej usta swoimi raz, drugi ... Dziewczyna szybko zaczęła powtarzać jego ruchy i dopiero kiedy przestali, zrozumiała, że właśnie pierwszy raz się całowała i wcale nie było tak źle.
Jay uśmiechnął się łagodnie, po czym pocałował ją w czoło, nos, aż zszedł do szyi, zostawiając tam małą malinkę.
- Śliczna jesteś. - powiedział odgarniając jej grzywkę za lewe ucho.
- Muszę się zbierać, powinnam być w domu przed mamą. - Rose zesmutniała na myśl o rozłące z chłopakiem.
- Eeej uśmiech księżniczko! - podniósł dziewczynę łapiąc ją w talii i złapał za rękę - Chodź odprowadzę cię.