Wieczna noc... Miejsce, gdzie słońce nigdy nie wschodzi, a księżyc nie przemija. Raz przybiera on kształt sierpa, a raz okrągłej kuli - zawsze jest. Wieczna pustynia, która nie ma końca, na jej monotonnej płaszczyźnie pojawiają się tylko wyschnięte konary drzew, z których życie uleciało już dawno. I on... wieczny zamek. Dom potworów - Arrancarów i najgorszego z nich - Aizena Sousuke.
Aizen Sousuke był niegdyś kapitanem 5. oddziału w Gotei 13 - miejsca, gdzie żyli shinigami, bogowie śmierci, którzy walczyli przeciwko Pustym, demonom i Arrancarom. Na środku linii między shinigami a hollowami, jestem ja. Zwykły człowiek. Bez żadnych mocy... bez broni... szary człowiek.
Pewnej nocy spadłam z nieba - tak mi powiedziano. I zbłądziłam. Szukając schronienia spotkałam białą postać o smutnej twarz. Wtedy te piękne, szmaragdowe oczy patrzyły na mnie jak na ofiarę. Pragnęłam tylko od niego ratunku, ale nie pomógł mi - nie od razu. Rzucił się na mnie. Chciał pożywić się moją duszą. Zabić mnie, ale nie mógł. Kawałek duszy, który wydarł, rozpływał się w jego zimnej dłoni - wracał do mnie. Tym sposobem zainteresowałam go. Zainteresowałam go życiem.
- Kim jesteś? - zapytał chłodnym głosem.
- Na-nazywam się Ilya - tylko tyle pamiętałam.
Stał i patrzył na mnie. Już nie jak na ofiarę, lecz na coś cenniejszego. Ku mojemu zdziwieniu wyciągnął do mnie dłoń i powiedział ,,chodź'' - były to najcieplejsze słowa, jakie od niego usłyszałam.
~Rok później~
Dwunastoletnia dziewczynka siedziała przy kamiennym stole i bazgrała coś niechlujnie na kartce papieru. Była całkowicie pochłonięta pracą. Oderwała się gwałtownie od stołu, gdy zobaczyła swojego gościa, który właśnie wszedł do jej pokoju.
- Ulquiorra! - krzyknęła radośnie, rzucając się na Arrancara. Sięgała mu do pasa. - Narysowałam coś dla ciebie!
Podbiegła do stołu i zabrała kartkę, aby pokazać ją demonowi.
- Co sądzisz? - zapytała, ale odpowiedziała jej cisza. Pogłaskał ją tylko po głowie, wziął rysunek i wyszedł. Zostawiając ją w wiecznej ciemności.
Tego dnia odwiedził ją jeszcze dwa razy. Drugi raz, gdy przyszedł, aby wypić w jej towarzystwie herbatę i trzeci, aby położyć do spania. Jak starszy brat. Jak opiekun.
- Śpisz? - zapytał. Było teraz dosyć późno. A ponieważ Aizen kazał mu wykonać pewną ważną misję, spóźnił się. Czekała na niego długo, ale się nie zjawił. Chciał za to przeprosić. Ale przecież on nigdy nie przeprasza!
- Nie śpię - przekręciła się w jego stronę. - Czekałam na ciebie.
Uśmiechnęła się do niego, a on przysiadł na rogu łóżka i czekał, aż zaśnie.
CZYTASZ
Espada | Ulquiorra Cifer ✔
Fanfiction,,Wieczna noc... Miejsce, gdzie słońce nigdy nie wschodzi, a księżyc nie przemija. Raz przybiera on kształt sierpa, a raz okrągłej kuli - zawsze jest. Wieczna pustynia, która nie ma końca, na jej monotonnej płaszczyźnie pojawiają się tylko wyschnięt...