Wiecznie Oddalona

577 62 12
                                    


   - A więc ty jesteś Ichigo Kurosaki - westchnęła Ilya, spoglądając na rudowłosego nastolatka. Był wysoki i miał brązowe oczy. W pewien sposób wydawał się być przystojny.

   - Ru-ruki! Kto to?! - wrzasnął chłopak.

   - Jesteś zbyt głośny - burknęła blondynka, a Rukia zaśmiała się.

   Wszyscy weszli do domu Ichigo. Była to klinika, którą prowadził jego ojciec. Tym razem ani jego ani młodszych sióstr chłopaka nie było w domu. Rukia w skrócie wyjaśniła sytuację, w jakiej obecnie znalazło się Soul Society. Plany Aizena, które wyjawiła Ilya, a także objaśniła kim są Arrancarzy. Ichigo wpatrywał się z dystansem w Grimmjowa. Coś mu w nim nie pasowało. Co Arrancar, który służył Aizenowi miałby tu robić i czemu miałby pomagać shinigami. Swoim wrogom. 

   Gdy dalej słuchał wyjaśnień, jaką rolę w planach byłego shinigami miała odegrać dziewczyna oraz że Grimmjow pomógł jej uciec w samą porę - zrozumiał. Trochę mu to zajęło, ale powoli zaczął sobie wszystko uświadamiać. Niebieskowłosy zdezerterował, aby ocalić kogoś, kogo cenił. Z początku Kurosaki nie wierzył, aby demony były zdolne do takich uczuć, ale jakoś się z tym pogodził i nie wnikał. 

   Byakuya dodał to, co pominęła Rukia. Mianowicie, że Seiretei potrzebuje jego pomocy. Zbliżająca się wojna mogła sięgnąć również Ziemię. Świat żywych ludzi. 

   - Aizen musi zapłacić - powiedziała Ilya, a Grimmjow położył dłoń na jej głowie. Nie zareagowała. - Ichigo, proszę pomóż Soul Society.

   Zastępczy shinigami rozumiał pobudki, jakie kierowały dziewczyną, gdy przybyła po raz drugi do świata shinigami, choć ci mogli ją od razu zabić. Wysłuchał plan, jaki obmyślił Głównodowodzący.

   Plan ten, zakładał, że wszyscy tu obecni oraz przyjaciele Ichigo z tego świata udadzą się do Hueco Mundo i powstrzymają Aizena, nim ten zaatakuje. Grimmjow opisał jak wyglądało Las Noches. Rozmieszczenie komnat i korytarzy. Pory i zwyczaje znanych mu Arrancarów, a także opisał każdego z Espady. Starał się jak najmniej powiedzieć o Ulquiorze. Ze względu na Ilyę.

   - Nie martw się, Ilya - powiedział wesoło Ichigo. - Zawsze pomogę. Znam Aizena i wiem, co może zrobić. Poza tym musi mi zapłacić za coś - spojrzał na Rukię.

   Ilya uśmiechnęła się.

   *****


   Ulquiorra stał przed obliczem odprężonego Sousuke. Jego gniew z kilku ostatnich dni zniknął. Znów uśmiechał się nonszalancko, jak miał w zwyczaju. 

   - Wiem, że Ilya odeszła do shinigami - powiedział spokojnie, a Cifer nawet nie drgnął. - Chciała im pomóc - Wiedział wszystko. - Szkoda, że oni potraktowali jej dobroć tak bezdusznie. - Uśmiechnął się szerzej. - Ilya nie żyje.

   Ulquiorra wytrzeszczył oczy. Nie wierzył w to. Przecież był z nią Grimmjow. Chciała im pomóc, a oni... ją zabili. Zacisnął pięści. Najwidoczniej Aizen odczytał z jego obojętnej miny poruszenie, bo zmrużył oczy. Z łatwością również zrozumiał, o czym myślał.

   - Grimmjowa nigdzie nie znaleźliśmy. Szayel odnalazł jej zmasakrowane ciało. Chcesz zobaczyć? - skinął głową na różowłosego, a do komnaty wprowadzono martwe ciało rozłożone na stole. Liczne nacięcia, wydłubane oczy. Twarz tak zdeformowana, że nikt by jej nie rozpoznał. I długie, całe we krwi, włosy. Ulquiorra musnął je delikatnie, nie odrywając wzroku od zwłok. Spojrzał lodowato na Aizena. - Przykry widok, prawda? Szkoda. Hirakulum przepadło. Pozostały sposoby tradycyjne. Nie martw się , Ulquiorra. Dostaniesz swoją zemstę. 

   W pięknych zielonych oczach, które zwykle ziały lodem teraz tryskały ogniem. Przyłożył jej włosy do ust i lekko musnął. To była ona. To wszystko jego wina. Pozwolił jej odejść i... stracił ją.

    Soul Society zostanie zniszczone. 

   I to z jego ręki.

   Za Ilyę.


Espada | Ulquiorra Cifer ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz