Epilog

701 70 21
                                    

   Błądzę... wśród ciemności, od których chciałam uciec. Czy to, co się teraz ze mną dzieje to śmierć? Hirakulum... Broń, która była w moim posiadaniu, ponieważ od dawna znajdowałam się na granicy życia i śmierci. Umierałam powoli, od czasu, gdy wyskoczyłam przed szereg, chcąc ratować kogoś mi drogiego.

   Osoba ta wykorzystała moją naiwność - pozostawiła mnie w mroku i objęciach śmierci. Nigdy nie miałam jej za złe, choć nawet już nie pamiętam jej imienia. Lecz gdyby nie moja własna głupota, nie trafiłabym do Hueco Mundo - świata, w którym poznałam jego.

   Demona o chłodnych, pięknych zielonych oczach. O śnieżnobiałej cerze. O kruczoczarnych włosach. Nie poznałabym Ulquiorry Cifera. Od pierwszego spotkania moje serce wyznaczyło sobie cel, dla kogo ma bić. Wszystko, co robiłam było dla niego, aby mu ulżyć - przestał się o mnie martwić, bym mogła sama o siebie zadbać. Sprawić, aby smutek i to zimno znikły, pozostawiając uśmiech, który istniał tylko dla mnie.

   Nie dałam wykorzystać się Aizenowi. Użyłam hirakulum, aby Ulquiorra zmartwychwstał, ponieważ świat bez niego, byłby jakiś pusty. Nie ważne, czy będę z nim osobiście czy nie - zawsze będę go strzec.

   ,,Strzec kogo?''

   Użyłam hirakulum, aby zniszczyć Las Noches, Hueco Mundo, Aizena i jego Arrancary, z drobnymi wyjątkami.

   ,,Kogo zniszczyłam?''

   Światło, które zwykle zwiastuje poprawę czy dobro, towarzyszyło tym razem śmierci. Gdy ono zgasło, ja zniknęłam razem z nim, pozostawiając pustkę. Znalazłam się w nicości, przed którą chciałam go ochronić.

   ,,Kogo tak usilnie starałam się chronić?''

   Teraz czuję, jak moje ciało rozpada się, a ja zostaję wymazana, jakby nigdy mnie nie było. Zawsze bałam się ciemności, ponieważ zwykle w niej czaił się chłód, drapieżnik i niebezpieczeństwo. Czy teraz, gdy poświęciłam swoje i tak nic nie warte życie, im wszystkim będzie lepiej? Czy jemu będzie lepiej?

   ,,Komu?''

   *BIP*  

   Skąd mam pewność, czy tamta pustynia i wieczna noc z wiecznie świecącym księżycem zostały zniszczone? Czy Aizen nie żyje? Czy ocaliłam kogo chciałam? Jaka szkoda, że umieram bez tej wiedzy. Zaufam choć raz losowi i pozwolę sobie wierzyć, że teraz jest dobrze.

   *BIP*

   Tak, teraz na pewno jest dobrze. Zabrałam ze sobą pewną cząstkę zła. Zostawiłam za sobą świat lepszy niż go zastałam. Zabrałam jednego diabła do trumny.

   *BIP* *BIP*

   - Doktorze! Pacjentka się budzi! - krzyczała kobieta. 

   Ilya rozchyliła lekko oczy, ale natychmiast je zamknęła pod wpływem światła, które ją niemiłosiernie raziło. Do sali wbiegło kilku ludzi. W nienaturalnie wychudzone ciało wbito masę igieł z witaminami, lekami. 

   ,,Dlaczego po sześciu latach nikt nie odłączył mnie od aparatury?'' - pomyślała, gdy kolejna igła wbiła się tak mocno, że aż jęknęła cicho.

   W końcu oczy przyzwyczaiły się do tej jasności. Z pomocą lekarzy podniosła się na tyle, aby oprzeć się plecami o wysoko ułożoną poduszkę. Siedziała oparta o nią i czujnie obserwowała krzątającą się po szpitalnym pokoju pielęgniarkę.

   Byłam w śpiączce... A to wszystko było po prostu długim snem.

   Spojrzała na swoje dłonie, ręce i nogi pod kołdrą - żadnych blizn. Żadnych śladów, że kiedykolwiek była w Hueco Mundo czy Soul Society. Nie wiedziała czemu, ale zaczęła płakać rzewnymi łzami.

Espada | Ulquiorra Cifer ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz