Rozdział 10.

4.8K 156 0
                                    

Do kawiarni weszła Danielle z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Cześć wszystkim! - jej wesoł twarz jednak spoważniała, gdy zobaczyła Payn'a.
Nastała cisza.
- Danielle? To naprawde ty - Liam był w szoku.
- Liam... - Danielle była bliska płaczu.
Panowała dziwna atmosfera, którą przerwałam tłumacząc iściem do domu.
- Może mi ktoś wytłumaczyć o co tu chodzi? - wtrącił się Theo.
- Nic skarbie, idziemy - oznajmiła Dan i razem ze Stone'm wyszli z kawiarni.
Liam popatrzył na mnie.
- Czemu mi nie powiedziałaś, że masz z nią kontakt?
- Lee, to nie tak. Spotkałam ją kiedyś przez przypadek i odnowiłyśmy kontakt.
- Ma chłopaka, a ja mam dziewczyne, temat skończony. Idę do domu. - Liam wyszedł.
- Sorry ,Mel. Nie miałabyś romansu z nauczycielem - prychnął Lou, a ja się zaśmiałam.
- Sorki za spóźnienie! - krzyknęła Nicole. - Ominęło mnie coś?
Zaśmialiśmy się.
Cała 4 chłopaków, oprócz Liama postanowiła wbić do naszego mieszkania.

***
- Mama! - usłyszałam, gdy tylko przekroczyłam próg domu.
- Hej słoneczko! - wzięłam Cola na ręce.
Spędziliśmy wszyscy razem miłe popołudnie. Gdy chłopcy zajęli się małym, sami to zaproponowali, ja mogłam spokojnie porozmawiać z Zaynem.
- Czemu nie przyszłeś do Cola? - zaczęłam.
Chłopak popatrzył się na mnie swoimi ślicznymi oczami.
- Myślałem, że nie chcesz mnie wiedzieć. - odpowiedział.
- To twój syn, możesz widywać go kiedy tylko chcesz - pozostawałam obojętna.
Chłopak zaczął się przybliżać.
- Mels, ja nie mogę być dla Ciebie tylko ojcem Cola. Za bardzo Cię kocham. - powiedział i pocałował mnie.
Byłam bardzo zaskoczona i nie wiedziałam, czy oddać pocałunek. W końcu to zrobiłam. Bo przecież też go kocham, ale nie chce już być zraniona.
- Oj przepraszamy, my już wychodzimy - oderwalismy sie od siebie z Malikiem i zobaczyliśmy Cola uciekającego przed Niallem.
Myslałam, że pęknę ze śmiechu. Kocham tych wariatów.

Camping Destiny <3 Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz