[Calum.]
Wszedłem z powrotem do środka, kiedy samochód Luke'a zniknął z mojego widoku i westchnąłem do siebie. Zamknąłem drzwi kopniakiem i zamierzałem skierować się z powrotem do mojego pokoju, kiedy usłyszałem wołanie mojej mamy.
– Tak? – zapytałem, wtykając głowę do jej sypialni, gdzie siedziała i czytała książkę.
– Powinieneś zapraszać go częściej. – Uśmiechnęła się, a ja dałem jej mały uśmiech.
– Tak, może.
– Jest miły, Calum. Jest dobrym dzieciakiem, pomimo tych szalonych włosów. A wasza dwójka wydaje bardzo dobrze się dogadywać.
Wzruszyłem ramionami.
– Tak myślę…
– Coś nie tak? – zapytała serdecznie, zamykając książkę i odkładając ją na bok. – Wydajesz się smutny.
– Nie jestem smutny, naprawdę – odpowiedziałem, wzdychając i pocierając swoje ramiona. – Bardziej zdezorientowany.
– Dlaczego?
Potrząsnąłem głową, uśmiechając się do niej.
– To nic takiego. Nieważne.
Nie wydawała się przekonana, ale wyszdłem, zanim zaczęłaby mnie dalej wypytywać. Wślizgując się do własnego pokoju, zamknąłem za sobą drzwi i podniosłem telefon, który był położony na dziwnie czystym fragmencie biurka. Generalnie nie miałem przy sobie telefonu, ponieważ nigdy go nie używałem. Tak czy inaczej miałem w nim tylko cztery kontakty.
Nacisnąłem 3 i przyłożyłem telefon do ucha. Usiadłem na łóżku, słuchając dźwięku połączenia i wybijając niecierpliwie rytm palcami na kolanie.
Po wielu sygnałach, Mali w końcu odebrała, a ja wypuściłem głębokie westchnienie.
– Nareszcie.
– Cóż, cześć również tobie, Cal – odpowiedziała sarkastycznie, ale mogłem słyszeć rozbawienie w jej głosie. – Jak leci?
– Muszę porozmawiać z tobą o Luke'u. – Westchnąłem, opadając do leżącej pozycji na moim łóżku.
– W porządku, co z nim? Oh! Czy to dzisiaj była wasza randka z uczeniem się?
– Tak – wymamrotałem, zamykając oczy.
– Jak poszło?
– Świetnie, myślę, że pomogłem lepiej zrozumieć mu wiele rzeczy. Ale w tym samym czasie to było okropne.
– Co? Dlaczego? – zapytała, brzmiąc na tak zdezorientowaną, jak ja się czułem.
– Ponieeeważ – westchnąłem – czuję się teraz nawet bardziej zdezorientowany. Nie… Nie wiem, co mam myśleć. On jest po prostu taki atrakcyjny, ale w tym samym czasie jest tylko moim przyjacielem i nie wiem, czy to jest to czego chcę, ale to jest to, czego chciałem, i jestem po prostu zdezorientowany.
– Calum, to nie ma żadnego sensu, wiesz o tym, prawda?
Prychnąłem, mamrocząc lekko, kiedy próbowałem zebrać myśli.
– On jest moim pierwszym prawdziwym przyjacielem od lat, Mali. Nie mam pojęcia, co do niego czuję, ale nie chcę zniszczyć szansy na posiadanie przyjaciela przez zakochanie się w nim.
– Hm… Dlaczego nie poczekasz i wtedy zobaczysz? Może to tylko… No wiesz, przemawia przez ciebie samotność.
– Tak… – Patrzyłem się na plakaty wiszące na suficie, nie mówiąc nic przez chwilę. – Ale… Dobrze, co jeśli naprawdę go lubię? Co wtedy? Będzie mi się podobał nie tylko mój przyjaciel, ale mój jedyny przyjaciel. Nie wiem, co mam czuć w związku z tym.
– Spotkaj się także z jego przyjaciółmi – zasugerowała zwyczajnie. – Zaprzyjaźnij się nimi. Potem z ich przyjaciółmi i tak dalej. To nie takie trudne jak myślisz.
– Jestem społecznie nieporadnym kutasem, Mali. Wiesz to.
– Wiem. I Luke też już to wie, jestem tego pewna. Nie martw się o to za bardzo, Cal. Po prostu… Narzekasz na to, że nie chcesz zakochać się w swoim jedynym przyjacielu. W takim razie znajdź ich więcej, więc w ten sposób nie będzie on twoim jedynym przyjacielem!
Jęknąłem.
– Ja już nawet nie rozumiem, o co teraz chodzi.
Zaśmiała się, a ja uśmiechnąłem się delikatnie na ten dźwięk.
– W porządku, Cal. Słuchaj, po prostu… Pozwól rzeczom się dziać, tak jak to powinno być. Będziesz miał czas. Rozgryziesz to.
– Dobrze – odpowiedziałem, lekko bez przekonania. – Dam ci znać, jak idzie.
– Nie bądź taki cyniczny, Cal. W każdym razie, porozmawiamy później. Kocham cię!
– Też cię kocham, pa, Mali. – Westchnąłem, rozłączając się i odrzucając telefon gdzieś na łóżko. Układając dłonie pod głowę, patrzyłem się na różnorodne zespoły gapiące się na mnie i próbowałem ułożyć moje pogmatwane myśli w sensowną całość.
Może Mali miała racje, może powinienem spróbować zaprzyjaźnić się z Mickey'em i Ashem i resztą ich przyjaciół. Po prostu dalej nie wiedziałem, co zrobić z tą sytuacją z Lukiem…
W końcu zdecydowałem, że 'que sera, sera' i powtarzałem to cały dzień.
–——
que sera, sera – co ma być, to będzie
CZYTASZ
Letters to Luke || Cake [tłumaczenie PL]
FanfictionCake AU fanfiction ❝Kto, do cholery, wpadł na to, że listowna terapia może być dobrym pomysłem?❞ Zgoda na tłumaczenie: Jest Autor: @paperxvalentines Link do oryginału: https://www.wattpad.com/story/28387795-letters-to-luke-%C2%BB-cake-au...