-Dobrze
Taj jakoś pod koniec oprowadzania, dwie dziewczyny zaczęły się kłócić. Szybko do nich podeszłam i je pogodziłam. Po zakończeni oprowadzania, postanowiłam się zapytać.
- A wiec proszę państwa, kto jest tym szczęściarzem? - Spytałam spoglądając na nich nie pewnie.
- Ty Joanno. - Odpowiedział mężczyzna i uśmiechną się ciepło.
- Jak to? - Spytałam niedowierzająca, że oni chcą właśnie mnie adoptować.
- Gdy pogodziłaś tam te dwie dziewczyny, wiedzieliśmy, że to ciebie zaadoptujemy. - Powiedziała kobieta, a potem dodała- a po nadto dogadasz się z naszą córką i synem. - W tym monecie spojrzała na moją bluzkę. Była to bluzka Reziego, którą dostałam do dziewczyn z paczki.
Byłam taka szczeliwa, że przytuliłam ich ze łzami w oczach.
- Dziękuje. - Wyszeptałam do nich.
- Nie ma za co, a teraz idź się spakuj.
Szybkim krokiem skierowałam się w stronę schodów. Gdy już jechaliśmy ich samochodzie, opowiedziałam im jak trawiłam do domu dziecka. Po około godzinie dojechaliśmy do ich, a teraz też mojego domu. Gdy wyszłam z samochodu zauważyłam, że drzwi wejściowe się otwierają i wychodzi z nich dziewczyna. Była bardzo ładna. Miała długie, bonzowie włosy i ciemne oczy. Ja z auta wyciągałam plecak i torbę.
- Wiki to jest Joanna, twoja nowa siostra. - Podeszła do mnie brunetka i mię przytuliła. - A gdzie jest Remek?
- Pojechał na crossie. - Opowiedziała swoje mamie, a potem zruciła się do mnie. - Chodź pokaże ci twój pokój.
Wiktoria pociągnęła mnie do budynku i pokazała gdzie mam swój pokój. Nie był duży. Po prawej stronie od drzwi była szafa, na pros było burko, a nad nim okno. Zastanawiałam się gdzie jest łóżko.
-Łóżko jest tymi chodami do góry. - Powiedziała lekko się śmiejąc pod nosem. Ja wybuchłam śmiechem. - Co?
-Nic, ale chyba czytasz mi w myślach. - Dalej się śmiałam, a Wiki po chwili do mnie dołączyła
Wiktoria pomogła mi się rozpakować, po czas tego dużo się dowiedziałyśmy o sobie. Po godzinę zeszłyśmy razem do salonu, gdzie usiadłyśmy na kanapie. Po chwili dostałam SMS-a od Alicji.
Od Alicji: Hej Asia, jak tam? Mamy sprawę, chodzi o zespól. :(
Gdy to przeczyłam, posmutniałam. Wiki chyba to zauważyła.
- Co jest? - powiedziała z troskom w głosie.
- Chodzi o moją paczkę, którą zostawiłam. - Odpowiedziałam ze łzami oczach.
- Odpisz im. - Powiedziała patrząc na mój telefon. Ja się słabo uśmiechnęłam.
Do Alicji: Hejka, zostałam adoptowana. Co się dzieje?
Po chwili dostałam odpowiedź.
Od Alicji: To świetnie. Nasz zespół został zaproszony na MEET UP i tu jest problem.
Do Alicji: Macie pojechać i wystąpić.
Od Alicji: Ale mamy wystąpić bez CIEBIE.
Do Alicji: Zobaczę co da się zrobić.
Od Alicji: Trzymamy za słowo. Narka ;)
Schowałam swojego HTC One M9 do kieszeni. Wiki pociągnęła mnie do wyjścia. Gdy wyszłam ujrzałam wysokiego chłopaka, o brązowych włosach i ciemnych oczach. Wiktoria podeszła do niego, a ja za nią.
- Heeej Remi. To jest Joanna. - Remek podszedł do mnie i podał mi rękę.
- Wiki jak to jest kolejna twoja koleżanka, która chce mnie poznać, to daruj so... - Powiedział mierząc mnie wzrokiem.
- Sorry, że ci przerwę. - Powiedziałam ostro. - Ale ja nie jestem koleżanką Wiktorii.
- Nie gadaj, że to ty jesteś tą co nasi rodzice adoptowali. - Złapał się za głowę i podszedł do mnie. - Jestem Remek.
-Joanna, ale znajomi mówią mi Asia. - Chłopak uśmiechną się i zaczął robić coś przy motorze.
Wraz z Wiktorią postanowiłyśmy wrócić do domu. Wiki poszła do swojego pokoju, a ja poszłam porozmawiać pani Anie (nie wiem jak moją na imię rodzice Reziego wiec w moim opowiadaniu mają na imię Anna i Robert. Od aur.). Pani Anna siedziała wraz z swym mężem i popijali herbatę. Gdy weszłam do salonu, od razu pokazali mi, żebym usiadła wraz z nimi.
- Chcieliśmy się zapytać jak ci się podoba u nas? - Powiedział pan Robert ze spokojem w głosie.
- Jest niesamowicie. - Powiedziałam nie śmiało spoglądają na nich, oni się uśmiechnęli. - Ale jak mam się do państwa zwracać?
- Mów do nas mamo i tato. - Odezwała się pani Anna, ale chyba zauważyła mój nie pokój, bo po chwili dodała. - Jeżeli ci to nie odpowiada mów do nas po imieniu.
- Nie, mamo i tato nie przeszkadza mi to. - Uśmiechnęłam się do moich zastępczych "rodziców", on odwzajemnili ten gest.
Jeszcze chwile z nimi siadałam a później z "mamą" przygotowałyśmy kolacje dla wszystkich. Po kolacji postanowiłam wziąć przyrznic i iść. Skierowałam się najpierw do mojego nowego pokoju. Z szafy wzięłam swoją piżamę ( czytaj krótkie czarne spodenki i białą koszulkę z nadrukiem " I love heros music") i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, wytarłam swoje ciało w ręcznik, który "mama" mi przygotowała, ubrałam na siebie przygotowane ciuchy. Po wyjściu z łazienki poszłam do swojego pokoju, zgarnęłam komórkę z biurka i wyszłam po schodkach na górę, gdzie było moje łóżko. Położyłam się na nim, komórkę położyłam pod poduszką, nawęd nie sprawdzając socjal media ( co zawsze robię przed snem). Po chwili odpłynęłam do Krainy Morfeusza...
YOU ARE READING
Czy to miało tak być.
FanfictionParę miesięcy przed urodzinami Joanna doznała strasznej tragedii. Tracąc najbliższych, musi opuścić rodzinę miasto, co wiąże się z tym że trafia do domu dziecka. Po miesiącu pobytu zostaje zaadoptowana przez miłych ludzi. Czy Joanna poradzi sobie z...