Czekałam chyba z 20 minut aż łaskawe ktoś odpisze. W tym czasie przejrzałam social media. Po tych 20 minutach w końcu się odezwali.
J: Świetnie już pisze do nich.
B: A jakie piosenki zaśpiewamy.
JA: A ile ich mamy zaśpiewać?
J: Najlepiej trzy, tak Rezi pisze.
Nagle usłyszałam pisk, z pokoju Remka. Zablokowałam telefon i udałam się do pokoju "brata". Ostrożnie zapukałam i usłyszałam zwykłe "proszę".
- Chciałam się zapytać kto tak pisną? - Powiedziałam spokojnie, gdy wchodziłam do pokoju.
- No widzę, że mię zdradzasz z tą lafiryndą. - Powiedziała dziewczyna i wyszła. Remek stał zdziwiony, szybko postanowiłam to wyprostować.
Dziewczyna już była przy bramie gdy ja wychodziłam.
- Ej zaczekaj. - krzyknęłam do niej, ona się obróciła. Płakała.
- Czego? - Warknęła na mnie prze łzy, gdy do biegłam do niej.
- Ja nie jestem zdzirą, która kradnie komuś faceta. - Powiedziałam jej to stanowcza i dodałam. - Ja jestem jego adoptowaną siostrą.
Remek podszedł do dziewczyny przytulił ją i coś jej szepną. Po chwili ona się odezwała.
- Przepraszam cie Remi. - Pocałowała go, a potem zruciła się do mnie. - Przepraszam cię za to, że nazwałam cię lafiryndą.
- Nic się nie stało. - Odpowiedziałam się do niej lekko uśmiechając. - A tak w ogóle jestem Joanna ale mów mi Asia.
- Martyna, a tak po za tym super koszulka. - Powiedziała spoglądając na nią. No właśnie sobie przypominałam o znajomych.
- Dzięki, ja może teraz pójdę do siebie. - Powiedziała z zamiarem powrotu, ale Remek mnie zatrzymał.
- Aśka za 30 minut zejdź do salonu. - Powiedział tuląc swoją dziewczyne.
- Okej - Rzuciłam na odchodne.
Gdy byłam znów na fotelu wzięłam swój telefon i odblokowałam go.
M: Co to to nie.
JA: Michał o co chodzi.
M: Bo Baśka wpadła na pomysł abyśmy razem zaśpiewali ostatnią piosenkę.
JA: Ma byś w sumie trzy?
B: Tak? Właśnie o trzecią nam chodzi.
E: A jakie są pozostałe dwie?
J: Muzyki Moc - Viva i Przyjaciele to jest persza.
R: Druga to Aniele - Mezo feat Liber wykonanie Moje i Jacka
M: I oni chcą abyśmy we dwoje zaśpiewali Nie zmieniajmy nic - Ewy Farny i Kuby Molędy
JA: Mnie pasuje, jak Michaś się zgodzi to zaśpiewamy, a teraz żegnam lecę pomóż "Bratu"
M: Okej NQ
Zablokowałam telefon i trzymając go w ręce zeszłam do salonu. Tam już Remek kończył rozkładać sprzęt. Martyna i Wiktoria się z czegoś śmiały. Remek usiadł na kanapie i powiedział do nas.
- Wiki, Asia chodzie tu usiąść obok. - Wykonałyśmy jego polecenie, ja usiadam po jego prawej a Wiki po lewej. - Marty?
- Nie, ja poprzyglądam się i posłucham za kamer. - Odpowiedziała siadając na krześle za kamerami.
Rezi włączył kamerę i zaczął.
- Witajcie moi drodzy. Ja jestem Remek, a wraz zemną są Wiktoria i Asia. Jak widzicie po tytule filmu, jest to film o adopcji dzieci z domu dziecka...
- Skąd u nas wziął się ten pomysł. Na to jest prosta odpowiedź. Kilka dni temu nasi rodzice postanowili zaadoptować dziecko. Od wczoraj w naszym domu jest jedna osoba więcej. - Przerwała mu Wiki
- Tak jak pewnie większość się domyśla, chodzi o Asię. Asiu jak byś mogła opowiedzieć widzą jak trafiłaś do domu dziecka, jak tam jest?- Dopowiedział Rezi
- Dobra. - Wzięłam głęboki wdech. - Do domu dziecka trafiłam, po pożarze w którym zginęli moi rodzice i starszy brat. Nie mogę się wypowiedzieć o każdym domu dziecka, czy jest dobrze czy źle. Zależ to od placówki, ja jedynie mogę powiedzieć tylko tyle, że każde dzieci i młodzież odczuwa strach przed tym, że nigdy nie doznają miłości rodzicielskie.
Po skończeniu nagrywania, pomogłyśmy Remkowi posprzątać sprzęt. Potem Remek z Martyną pojechali po kumpli, którzy mieli przyjechać. Ja z Wiktorią postanowiłyśmy przygotować obiad, bo była 14:15. Zabrałyśmy się za przygotowanie naleśników.
YOU ARE READING
Czy to miało tak być.
FanfictionParę miesięcy przed urodzinami Joanna doznała strasznej tragedii. Tracąc najbliższych, musi opuścić rodzinę miasto, co wiąże się z tym że trafia do domu dziecka. Po miesiącu pobytu zostaje zaadoptowana przez miłych ludzi. Czy Joanna poradzi sobie z...