Rozdział 13

878 47 4
                                    

Rozmowa z rodzicami nie była trudna jak się obawiałam. Wiktoria im wszystko wytłumaczyła, a ja tylko przytakiwałam. Zastanawiało mnie jak to Gabriel jeszcze żyje.

- Joanna czy ty chcesz tam jechać. - Zapytała pani Ania. Martwi się że to może spowodować u mnie załamanie.

- Chce, bo nie mogę uwierzyć, że on żyje. - Powiedziałam smutno.

- Dobrze, Remek pojedziesz z nią? - Zapytała patrząc na swojego syna. On tylko pokiwał głową i powiedział że rano wyjeżdżamy.

- Dziękuje. - Powiedziałam po czym mama Wiki mię przytuliła. Poszłam do swojego pokoju, wzięłam telefon do ręki i napisałam do Kuby.

Do Kubek: Jutro przyjadę.

Od Kubek: Czekam

Zawsze Kuba był dla mnie jak brat. Gdy byłam mała to on się mną opiekował razem z Morganem (od aur. Morgan to Gabriel). Po tym wszystkim co się stało to on mi pomógł, chodziarz nie mogłam z nim zamieszkać.  Postanowiłam się szybko odśiwżyć i iść spać.

***

Rano obudził mnie Remek. Ospała poszłam się ubrać.

Remek powiedział, że z nami jedzie Michał i Martyna

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Remek powiedział, że z nami jedzie Michał i Martyna. Ucieszyłam się bo Michał to mój najlepszy kuzyn, a Martyna to moja przyjaciółka. Po jakieś duch godzinach byliśmy już na miejscu. Gdy tylko podjechaliśmy pod dom. Zauważyłam dwóch chłopaków kłócących się. Jeden z nich był wysokim szatynem, a drugi by był wysokim brunetem. Szatyn to Kuba, a bruneta nie znam.
 - Co tu się wyprawia? - Krzyknęłam a oni zamilkli. - Kim ty jesteś? - Zapytałam bruneta, który mierzył mnie wzrokiem.

- Gabriel Skowroński, a ty kim suko? - Zapytał ośle, ja się cała zagotowałam.

- Jak ty się kurwo odzywasz do swoje siostry, kuzynie. - Krzykną podchodząc do mnie Michał.

- Joanna? Przecież ty nie żyjesz. - Powiedział cały blady i zakłopotany.

- Co? Ja nie żyje, kto ci takich głupot na opowiadał. - Czekałam na jego odpowiedź. - A zresztą po coś tu przyjechał.

- Aby zamieszkać w swoim rodzimym domu. - Odpowiedział z ironią, a ja przewróciłam oczami. - I ty zamieszkasz ze mną. - A mnie szczeka opadła.

- Co kurwa ona ma już dom. - Krzykną Remek, dzięki Martynie nie podszedł do Morgana i mu nie przywalił.

- Ja jestem jej jedyną rodziną. - Powiedział bez wahania, nie wytrzymałam.

- Ty nie jesteś moim bratem, może kiedyś byłeś. - Krzyknęłam wtedy na podwórko wjechała policja. - Jesteś zwykłym kryminalistą. To już nie twój dom, tyś się kiedyś wyrzekłeś mnie, wiec ja dzisiaj. Dom zostanie sprzedany nie masz już ty czego szukać. - Przytuliłam się do Multiego, Gabriel stał w taki szoku, że nawet nie uciekał przed policzą. Suki go i zaprowadzili do radiowozu. Remek i Martyna do nas podeszli. - Kuba możesz sprzedać ten dom?

- Tak jasne, ale myślałem że tu wrócisz do nas, do mnie. - Ostatnie słowo powiedział tak cicho abym nie usłyszała.

- Kuba i tak po maturze miałam zamiar wyjechać. Wiec po co mi tu dom. - Podeszłam do niego i go przytuliłam.

- Rozumiem, ale mam lepszy pomysł. - Spojrzałam na niego zdziwiona. - Ja go kupie.

Uśmiechnęłam się na jego słowa. W Miechowie byliśmy dość długo. Po tym wszystkim ruszyliśmy do Wodzisławia Śląskiego.

________________________

Witajcie Jagódki

Jak widzicie to przed ostatni rozdział. Chcecie jeszcze jedną książkę o Youtuberach. Jeżeli tak to o jakim.

Pozdrawiam Magda

Czy to miało tak być.Where stories live. Discover now