Po tygodniowej nieobecności dostałam telefon ze szkoły, że wykorzystałam już swój limit nieobecności więc był to sygnał, że muszę wracać.
Po południu spakowałam swoje rzeczy i przygotowałam się do wyjazdu.
Pakując torbę do samochodu usłyszałam klakson przejeżdżającego auta. Podniosłam wzrok i zobaczyłam auto Evana.
Kurwa.
Nie czekając na dalszą reakcję chłopaka wsiadłam do wozu. Nie chciałam, by się zatrzymał, bo ewidentnie widziałam, że zwolnił.
Wyjechałam z piskiem opon i gazując do dechy chciałam jak najszybciej znaleźć się poza miastem.
~
Po dwugodzinnej jeździe wchodziłam właśnie do naszego pokoju w akademiku.Od razu moich uszu dobiegły śmiechy i głośne rozmowy.
- Michelle! - krzyknęła Nadine i rzuciła mi się na szyję.
Po chwili dołączyła do niej Nath i trwałyśmy chwilę w uścisku.
- Nareszcie wróciłaś! - powiedział Chris.
Oprócz nich w pokoju znajdowali się też Niall i Louis.
Przywitałam się z każdym całusem w policzek.
- Z jakiej okazji to zgromadzenie tutaj? - zapytałam.
- Bez okazji - odpowiedział Louis.
Nie mówiąc nic więcej zaczęłam rozpakowywać moje rzeczy z torby, by potem usiąść wraz z moimi znajomymi.
Widziałam, że popijali wino, więc dlatego atmosfera była taka wesoła i luźna.
Zauważyłam jak Nathalie trzyma się za rękę z Niallem i posłałam jej w odpowiedzi głupi uśmieszek.
I weź tu ich zostaw na dłużej niż jeden dzień.
- Co u twojej mamy? - zapytała Nadine.
- W porządku. Jak na złość jak wyjeżdżałam spotkałam Evana - mruknęłam.
- Zaczepiał cię? - wtrącił Lou.
- Nie, przejeżdżał autem akurat.
- Uhm - prychnął.
Po niecałych dwóch godzinach całe męskie towarzystwo zaczęło się rozchodzić.
Żegnając się z szatynem widziałam jak mierzy mnie uważnie wzrokiem.
- Do zobaczenia mała - powiedział ciszej.
Po kąpieli wszystkie razem usiadłyśmy na moim łóżku.
- Gdybyś ty widziała jak Louis się o ciebie martwił - zaczęła Nathalie.
- Nath, przestań to tylko mój dobry kumpel i nic więcej - odparłam.
- Jasne, jasne - mruknęła.
- Widzę za to, że twoja znajomość z Niallem rozwija się na dobre - zaśmiałam się.
- A tam - odpowiedziała wyraźnie speszona.
- Żadne, a tam! Gruchają sobie jak dwa gołąbki. Mówię ci Michelle - wtrąciła Nadine.
Reszta wieczoru upłynęła nam na obgadywaniu chłopców z ich ostatnich wybryków, tzn ja tylko ich słuchałam, a dziewczyny opowiadały.
~
Następny tydzień minął nam nadzwyczaj spokojnie i miło.
Byliśmy wszyscy razem w kinie na przedniej komedii, a następnie udaliśmy się do chińskiej knajpy, by coś zjeść.Po zamówieniu dań wszyscy dzieliliśmy się wrażeniami z filmu.
Nasze dania przyniesiono po kilkunastu minutach oczekiwania.
Widziałam jak Nathalie robi zdjęcie swojemu fikuśnie wyglądającemu posiłkowi i zapewne wstawi je na instagrama, lub coś.
- Nath to jest do jedzenia, nie do robienia zdjęć - zaśmiałam się biorąc kawałek kurczaka w słodko-kwaśnym sosie.
Dziewczyna tylko zaśmiała się i pokazała mi język w odpowiedzi.
Do domu wróciliśmy późnym wieczorem. Jutro Nadine wyjeżdża z Chrisem do jego rodziców, więc zostanę z Nath sama.
Może przejedziemy się nad jezioro?
_________________________________________
Wybaczcie za moją długą nieobecność, ale to wszystko było spowodowane brakiem weny.
Mam nadzieje, że ten stosunkowo krótki rozdział wam się spodoba. :)
YOU ARE READING
Rude soul
FanfictionMichelle, Nathalie i Nadine są przyjaciółkami, które studiują na jednym uniwersytecie. Różni je wiele, ale uzupełniają się świetnie. Czy pojawienie się w szkole nowej dwójki chłopaków zmieni coś w dwójce z grupki dziewcząt?