8.

64 6 5
                                    

Po tygodniowej nieobecności dostałam telefon ze szkoły, że wykorzystałam już swój limit nieobecności więc był to sygnał, że muszę wracać.

Po południu spakowałam swoje rzeczy i przygotowałam się do wyjazdu.

Pakując torbę do samochodu usłyszałam klakson przejeżdżającego auta. Podniosłam wzrok i zobaczyłam auto Evana.

Kurwa.

Nie czekając na dalszą reakcję chłopaka wsiadłam do wozu. Nie chciałam, by się zatrzymał, bo ewidentnie widziałam, że zwolnił.

Wyjechałam z piskiem opon i gazując do dechy chciałam jak najszybciej znaleźć się poza miastem.

~
Po dwugodzinnej jeździe wchodziłam właśnie do naszego pokoju w akademiku.

Od razu moich uszu dobiegły śmiechy i głośne rozmowy.

 - Michelle! - krzyknęła Nadine i rzuciła mi się na szyję. 

Po chwili dołączyła do niej Nath i trwałyśmy chwilę w uścisku.

 - Nareszcie wróciłaś! - powiedział Chris. 

Oprócz nich w pokoju znajdowali się też Niall i Louis. 

Przywitałam się z każdym całusem w policzek. 

 - Z jakiej okazji to zgromadzenie tutaj? - zapytałam. 

 - Bez okazji - odpowiedział Louis.

Nie mówiąc nic więcej zaczęłam rozpakowywać moje rzeczy z torby, by potem usiąść wraz z moimi znajomymi.

Widziałam, że popijali wino, więc dlatego atmosfera była taka wesoła i luźna. 

Zauważyłam jak Nathalie trzyma się za rękę z Niallem i posłałam jej w odpowiedzi głupi uśmieszek. 

I weź tu ich zostaw na dłużej niż jeden dzień. 

 - Co u twojej mamy? - zapytała Nadine. 

 - W porządku. Jak na złość jak wyjeżdżałam spotkałam Evana - mruknęłam. 

 - Zaczepiał cię? - wtrącił Lou. 

 - Nie, przejeżdżał autem akurat. 

- Uhm - prychnął.

Po niecałych dwóch godzinach całe męskie towarzystwo zaczęło się rozchodzić.

Żegnając się z szatynem widziałam jak mierzy mnie uważnie wzrokiem.

- Do zobaczenia mała - powiedział ciszej.

Po kąpieli wszystkie razem usiadłyśmy na moim łóżku.

- Gdybyś ty widziała jak Louis się o ciebie martwił - zaczęła Nathalie.

- Nath, przestań to tylko mój dobry kumpel i nic więcej - odparłam.

- Jasne, jasne - mruknęła.

- Widzę za to, że twoja znajomość z Niallem rozwija się na dobre - zaśmiałam się.

- A tam - odpowiedziała wyraźnie speszona.

- Żadne, a tam! Gruchają sobie jak dwa gołąbki. Mówię ci Michelle - wtrąciła Nadine.

Reszta wieczoru upłynęła nam na obgadywaniu chłopców z ich ostatnich wybryków, tzn ja tylko ich słuchałam, a dziewczyny opowiadały.

~
Następny tydzień minął nam nadzwyczaj spokojnie i miło.
Byliśmy wszyscy razem w kinie na przedniej komedii, a następnie udaliśmy się do chińskiej knajpy, by coś zjeść. 

Po zamówieniu dań wszyscy dzieliliśmy się wrażeniami z filmu.

Nasze dania przyniesiono po kilkunastu minutach oczekiwania. 

Widziałam jak Nathalie robi zdjęcie swojemu fikuśnie wyglądającemu posiłkowi i zapewne wstawi je na instagrama, lub coś.

 - Nath to jest do jedzenia, nie do robienia zdjęć - zaśmiałam się biorąc kawałek kurczaka w słodko-kwaśnym sosie. 

 Dziewczyna tylko zaśmiała się i pokazała mi język w odpowiedzi. 


Do domu wróciliśmy późnym wieczorem. Jutro Nadine wyjeżdża z Chrisem do jego rodziców, więc zostanę z Nath sama.

Może przejedziemy się nad jezioro? 


_________________________________________

Wybaczcie za moją długą nieobecność, ale to wszystko było spowodowane brakiem weny. 

Mam nadzieje, że ten stosunkowo krótki rozdział wam się spodoba. :) 




Rude soulWhere stories live. Discover now