Dzisiaj wracamy do domów. Będę za tym wszystkim tęsknić, ale przede wszystkim za moją paczką. Mam jednak nadzieję że uda nam się chociaż raz zobaczyć w ciągu tego czasu.Mam cholernego kaca i nadal będąc w piżamie zaczęłam pakować swoje rzeczy. Dziewczyny wyglądały bardzo podobnie, ale nawet nie miałam siły się z nich śmiać.
Głowa bolała mnie niemiłosiernie, a osoba która właśnie wali do naszych drzwi jest samobójcą.
Otwarłam drzwi gwałtownie chcąc wręcz zamordować osobę stojącą za nimi.
Chris.
- Jesteś pieprzonym bezmózgiem, zapukaj jeszcze raz a zginiesz - mruknęłam wracając do wykonywanej wcześniej czynności.
- Zaraz przyjdą chłopaki jeszcze - powiedział rozsiadając się na łóżku Nadine.
Teraz w sumie już tylko ja zostałam w piżamie,bo dziewczynom jakoś wszystko szło sprawniej niż mi.
Nawet nie zwróciłam uwagi kiedy do naszego pokoju wszedł Lou z Niallem.
- Widzę nasze panie pełne życia, wręcz tryskają energią - zaśmiał się Lou.
- Pieprz się Lou- mruknęłam zapinając jedną z dwóch toreb.
Założyłam na nogi puchowe kapcie i nadal będąc tylko w koszulce i spodenkach wyszłam by odłożyć torbę do auta.
Wróciłam i spakowałam resztę rzeczy z mojej szafy zmieniając tylko buty na trampki.
Spojrzałam na zegarek była 15:00.
- Pora jechać- powiedział Chris wstając i zabierając jednocześnie torbę swojej dziewczyny.
Wzięłam tylko w rękę moją małą torbę w której miałam portfel i najbardziej podręczne rzeczy, sprawdziłam jeszcze raz czy wzięłam dokładnie wszystko i już nachylałam się po moją torbę, ale nie było jej.
W progu stał Lou uśmiechnięty od ucha do ucha z moją torbą przewieszoną przez ramię.
Szłam powoli i wchodząc na parking już widziałam ustawione obok mojego auta Nadine i Louisa i całą moją paczkę.
- Widzę że piżama to twój strój wyjściowy dzisiaj- dogryzał mi Louis.
- Stąpasz po niepewnym gruncie dzisiaj chłopcze- odparłam.
Pożegnałam się z każdym bez wyjątku przytulając ich.
Każdy wsiadł do swojego auta i kolejno zaczęliśmy wyjeżdżać z parkingu.
Włączyłam głośniej muzykę w aucie i skierowałam się na drogę prowadzącą do mojego domu. Nath odwoziła naszą parkę do Chrisa więc jechała inną drogą, za to Louis cały czas jechał za mną. Przyspieszyłam gdy znaleźliśmy się na drodze szybkiego ruchu i cały czas trzymając się lewego pasa ruchu wymijałam inne jadące wolniej samochody.
Zdziwiłam się widząc nadal chevroleta w lusterku jadącego za mną.
Pokazałam do tyłu środkowy palec kręcąc przy tym głową z uśmiechem.
Droga trwała prawie 2 godz i dopiero gdy zjeżdżałam z drogi ekspresowej zgubiłam szatyna, bo oni pojechali dalej prosto.
Do domu dojechałam koło 18 wjeżdżając jeszcze wcześniej do sklepu po zakupy.
Wchodząc do domu słyszałam już krzyk matki na mojego brata.
Witamy w domu Michelle.
Torby odłożyłam w korytarzu i weszłam do kuchni.
- Słychać was od progu, co jest?- zapytałam siadając na wysokim krześle przy blacie.
- Nie uczy się gówniarz- syknęła matka ze złością.
Pokręciłam tylko głową patrząc na siedzącego obok brata i zmierzwiłam jego włosy ręką.
- Nie wiem w kogo ty się wdałeś młody, ale na pewno nie we mnie- zaśmiałam się kierując już w stronę swojego pokoju.
Odłożyłam torby w kącie i rzuciłam się na łóżko.
Wyjęłam telefon, by zobaczyć czy nikt do mnie nie pisał, ale nie było ani jednej wiadomości.
Do wieczora moje rzeczy były już rozpakowane i o mało nie przewróciłam się widząc bluzę i koszulkę Louisa u siebie w torbie. Teraz siedziałam przed telewizorem w salonie z bratem oglądając z nim jakieś kreskówki i zastanawiałam się czy napisać do niego.
Po kąpieli przebrałam się w świeżą piżamę i wpadłam na pewien pomysł. Ubrałam jego bluzę która pachniała cala jego perfumami i zrobiłam sobie zdjęcie gdzie było widać tylko kawałek mojej szyi i całą bluzę. Zdjęcie dołączyłam do wiadomości do Lou.
Michelle😈: Nie wiem skąd ale ją mam.
Po chwili dodałam:
Michelle😈: I nie licz że do ciebie wróci bo jest za fajna 😂
Zero odpowiedzi nic.
Położyłam się dzisiaj spać słuchając muzyki i długo nie mogłam zasnąć. Po 1 w nocy mój telefon zawibrował.
Louis🙈: Sam ci ją wsunąłem gdybyś tęskniła.
Serduszko mnie zakuło.
Serio?
Nie przejmując się tym która godzina wybrałam numer do Nathalie.
Odebrała dopiero za trzecim razem.
- Wiesz która godzina?- zapytała zaspanym głosem.
- Chyba się zakochałam - powiedziałam cicho.
Chwila ciszy.
- Co?! - krzyknęła głośno. - Powiedziałaś mu?
- Nie i nie mam zamiaru- odparłam.
- Jesteś głupia, powiedz mu, a teraz idź spać - odpowiedziała i rozłączyła się.
Przecież gdybym to powiedziała cała nasza przyjaźń zakończyłaby się w chwilę. Nie chce tego, nie chce go stracić.
Myśląc cały czas o tym samym w końcu zasnęłam wsłuchując się w spokojne rytmy The neigbourhood. Czasem nawet ja słucham spokojniejszej muzyki.
Nie mam pojęcia co począć.
YOU ARE READING
Rude soul
FanfictionMichelle, Nathalie i Nadine są przyjaciółkami, które studiują na jednym uniwersytecie. Różni je wiele, ale uzupełniają się świetnie. Czy pojawienie się w szkole nowej dwójki chłopaków zmieni coś w dwójce z grupki dziewcząt?