Rozdział 16

1.1K 103 1
                                    

Wieczór. Wszystko dzieje się spokojnie we własnym tempie. Luna i Will szykują się do snu. Od jakiegoś czasu nie było aż tak spokojnie jak dzisiaj. Można się chyba spodziewać wszystkiego. Nigdy nie wiadomo co "tatuś" wymysli na dzisiejsze zakończenie dnia.

-Boje się -wyszeptała Luna wprost do ucha chłopaka, leżąc już przy nim na łóżku. Kurczowo ściskała jego ramię i panicznie przeszukiwŁ pokój, jakby w którymś z ciemnych kątów miał ukrywać się jakiś stwór. Nic jednak tam nie było.
-Nie bój się skarbie. Nie pozwolę cię skrzywdzić. -powiedział troskliwie Will całując dziewczynę w czoło.

Po krótkim czasie oboje zasneli wtuleni w siebie.

Jest godzina trzecia w nocy. Lunę obudził zapach spalenizny. Przerażona wstała i nerwowo próbowała obudzić Willa. Ten jednak spał twardo.
Dziewczyna odpuściła i sama poszła sprawdzić skąd dochodzi ten niepokojący zapach.
Powoli wyszła z sypialni.
-Luuunaaaa... -z głębi korytarza doszło ją ciche wołanie. - Luuunaaa... - szept stawał się coraz głośniejszy z każdym stawianym przez dziewczynę krokiem.
W końcu Luna stanęła przed drzwiami pokoju gościnnego. Głośno przełknęła ślinę i położyła rękę na klamce. Powoli nacisnęła i lekko otworzyła drzwi. Przez szczelinę nie była w stanie nic zobaczyć, więc uchyliła je szerzej. Teraz widziała całe pomieszczenie. Duże łóżko pod oknem. Dwie szafki nocne po obu jego stronach. Komodę i ogromne lustro nad meblem. Chwilę myślała i wreszcie weszła do środka. Od razu gdy przekroczyła próg drzwi poczuła nieznośne ciepło. Chciała się cofnąć i wrócić do Willa, jednak coś kazało jej tu zostać. Coś nie pozwoliło jej zrobić kroku w tył. Musiała iść do przodu, w stronę lustra.
-Luuuuunaaa... -szept wydawał się teraz wydobywać z jego wnętrza. Luna była zmuszana podchodzić właśnie do tego źródła dźwięku. Serce zaczęło jej bić jak szalone, a pot spływał jej po czole. Ponownie próbowała się cofnąć, jednak to nic nie dało. Lustro zbliżało się bardzo szybko.
W końcu Luna stanęła naprzeciw niego, jednak nie patrzała. Zacisnęła oczy tak mocno jak to tylko możliwe. Czuła jednak, że coś je jej otwiera. Walczyła, niestety była zbyt słaba. Teraz wpatrywała się w swoje odbicie. Niezwykłe odbicie, gdyż nie była tam normalna. Jej włosy roztargane, oczy spuchnięte, ubrania podarte i brudne, a ona sama płakała. Jak to jest możliwe skoro obok stoi jej prawdziwe odbicie? Czyste, uczesane, schludne.
Luna nerwowo odwróciła się w tył chcąc sprawdzić czy przypadkiem nikogo nie ma za nią. Niestety lub stety, nikogo tam nie było. W tym pokoju była całkiem sama, a w odbiciu, one dwie. Z powrotem spójrz na lustro.
-Luuunaaa... -teraz widziała kto ją wołał. To ta potargana ona.
Mózg Luny próbował przetworzyć wszystkie informacje i znaleźć racjonalne wyjaśnienie tej sytuacji. Nic jednak nie przychodziło dziewczynie do głowy.
Luna zaczęła dokładniej przyglądać się odbiciom. Coś się w nich nie zgadzało. Niby to była Luna, ale jednak to nie ona. Te same twarze, włosy, oczy ale sposób poruszania się, czy drobne gesty są zupełnie inne. Niczym do siebie nie podobne. Niby nic szczególnego, a w takich sytuacjach tak cholernie ważne. Jedna rzecz przyciągnęła uwagę dziewczyny. Żadne z odbić nie patrzyło wprost w tafle lustra. Zawsze ich wzrok był skierowany w górę lub dół. Nigdy na wprost. Zastanawiające prawda?
-Kim jesteście? -spytała po pewnym czasie Luna.
Odbicia początkowo nie zwróciły najmniejszej uwagi na Lunę, jednak gdy ta ponownie krzyknęła wcześniejsze pytanie, tak jakby zwróciły się w jej stronę. Wymienily się krótkim spojrzeniem po czym ta mniej czysta zaczęła mówić.
-Jesteśmy wyslannikami -głos miała zachrypnięty, szorstki. Ciężko było zrozumieć co tak na prawdę powiedziała.
-Czyimi? -dopytywała dziewczyna
-I tak wiesz już zbyt dużo -odpowiedziała tym razem ta druga, czystsza. - Czas na nas -mówiąc to spojrzała na partnerkę i po upływie zaledwie sekundy obie zniknęły w kłębie dymu.
Gdy dym całkowicie znikł w lustrze, znów było tam zwyczajne odbicie Luny, a ona sama mogła wyjść z pokoju. Uczyniła to natychmiast i skierowała się z powrotem do sypialni. Wstrząśnięta tym co się przed chwilą wydarzyło, mocno przytuliła się do Willa i gorączkowo zaczęła próbować zasnąć. Po zaledwie kilku minutach odpłynęła w blogi sen.

_________________
Pam pararam pam pam! Witajcie znowu💃🎉👏✋😂
I oto mamy nowy chyba najdłuższy w historii rozdział następcy śmierci😂
Jak zawsze zostawcie po sb ocenę i do następnego✋
Buźka😘

Następca ŚmierciOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz