Luna przez resztę wieczoru siedziała zamknięta w łazience. Zza drzwi dochodziły ciche szlochy dziewczyny. Will przez cały ten czas siedział pod łazienką dobijając się do środka. Martwił się o Lunę. Tak cholernie się martwił. Bolała go myśl że nic nie wie. Nie wie co widziała i co tak na prawdę się wydarzyło. Serce ma rozbite na miliony kawaleczkow.
Perspektywa Willa
Siedze pod tymi drzwiami już kilka godzin. Luna ciągle płacze. Nie wiem dlaczego ale mam takie dziwne uczucie, że to wszystko moja wina. Może nie potrzebnie się z nią wtedy klucilem. Mogłem z tym poczekać. Boże jeśli coś sobie zrobi... Nie wybacze sobie tego.
Perspektywa 3 os.
Nagle nastała grobowa cisza. Z łazienki nie dobiegały już żadne dźwięki. Will odsunął się kawałek pod ścianę tak aby można było swobodnie otworzyć drzwi. Czekał tak dłuższą chwilę jednak nic się nie stało. Wstał. Trochę chwiejnie ale opierając się o ścianę nic sobie nie zrobił. Nagle ciszę przerwały najpierw ciche ledwo słyszalne szmery ale po chwili stały się one głośne. Will odsunął się i wleciał na komudke stojąca pod ścianą i upadł. W tej chwili drzwi od łazienki wyleciały z zawiasów. I tu nasuwa się pytanie. Gdzie jest Luna? Otóż dziewczyna teraz leży na schodach, przygnieciona drzwiami. Nie wpadaj w panikę. Nic się jej nie stało. Całkiem tak jakby... Przeniósł ją tam puchaty obłoczek poruszający się dzięki delikatnym podmuchom wiatru.
Haha. Uwierzyłeś w to? Tatuś pierdolną nią w drzwi tak mocno że wyrwało je z zawiasów i wylądowały razem z dziewczyną na schodach. W tej historii nic co dobre nie trwa wiecznie. Zapamietaj. Nie lubię się powtarzać.
Will wpadł w panikę. Bezskutecznie próbuje znaleźć swoją ukochaną. Woła ją i woła. Ale ona nie odpowiada. W końcu jak ma to zrobić nieprzytomna?
-Luuna do jasnej cholery odezwij się! - wrzasnął chłopak na skraju wytrzymałości.
-Spokojnie skarbie. Jestem tutaj. Dlaczego krzyczysz coś się stało? -Willa normalnie zatkalo kiedy usłyszał głos Luny tuż za sobą i poczuł jej delikatną dłoń na swoim ramieniu. Bo przecież jak ona się tam znalazła? Teleportu raczej nie posiada.
-Nic ci nie jest Luna? Co się stało w tej łazience? Dlaczego drzwi wyleciały? -chłopak dostał slowotoku i zaczął zadawać milion pytań
-Co? Jakie drzwi? Przecież są na miejscu. -że zdziwieniem odpowiada dziewczyna.
-A-ale jak? Co? Gdzie? Nie rozumiem...
-Już dobrze kochanie. Uspokuj się i zdrzemnij. Dobranoc. -powiedziała dziewczyna pomagając chłopakowi położyć się na ich wspólnym łóżku. - Wyspij się... Możliwe że ostatni raz - dodała pod nosem wychodząc z pokoju.Dziewczyna kieruje się w stronę schodów. Jedną ręką podnosi drzwi od łazienki leżące na przejściu, a drugą chwyta nieprzytomną Lunę. Z takim obciążeniem wchodzi na górę i i szczytu schodów puszcza Lunę. Idzie przymocować drzwi od łazienki na ich miejsce, a następnie wraca do Luny. Ponownie ją podnosi i przeżuca przez ramię. Teraz kieruje się do pokoju gościnnego. Kładzie... Rzuca Lunę na łóżko i czeka aż ta odzyska przytomność.
Perspektywa Luny
Ja jebie jak mnie boli głowa. Co się do cholery stało? Aaa... No tak. Tatuś moich nienarodzonych dzieci mnie odwiedził. Pierdolony szmaciaż. Zajebałabym skurwysyna. Jak on śmiał w ogóle zrobić mi coś takiego? Mam nadzieję, że chociaż po sobie posprzatal. Chyba przydaloby się obudzić. Dobra bo to otwieramy oczka. Co kurwa? Ja tu normalnie zwariuje. Jak ja wyszlam z tego lustra? Ja? To? Ona? No ta tamta to no. Ughl... Wszyscy widzą o co/kogo chodzi. A jak nie to masz problem.
- Oo wstalaś. Jak miło. -odezwałam się ta ja czyta z lustra, która teraz już nie jest w lustrze.
-Czego chcesz? -spytalam
-Tylko upewnić się ,że nikomu nie powiesz nic o... Wiesz sama kim.
-O pożal się boże "tatusiu"? Spokojnie nie powiem.
-Zamknij ryj. Nie wolno mówić tego słowa.
-Którego? " Tatuś "?
-Taak! Przestań już to mówić bo w końcu on to usłyszy i tu przyjdzie.
-A prosze bardzo! Niech przychodzi. Juz nie mogę się doczekać... Aż mu wpierdole! Za to że mną rzucił.
W tej chwili tamta ja pokiwała głową z politowaniem i puff! Zniknęła. Zostałam w pokoju całkiem sama. Nareszcie.
CZYTASZ
Następca Śmierci
HororLuna i Will. Idealna para. Dziecko w drodze. Dziecko? Niee... Zjawa? Diabeł? Duch? Wytwór wyobraźni? Potwór? Już prędzej... Będąc skazaną na danie życia temu czemuś nie jest łatwo żyć. Demonolog, ksiądz, egzorcyzmy. Kilka niewyjaśnionych zdarzeń. K...