6. Zdobyłam jej zaufanie

288 18 0
                                    

Nadszedł dzień wyjazdu. Musiałam wstać o 4 nad ranem, aby zdążyć o 8.00 na pociąg w Warszawie.

Usłyszałam od dawna znienawidzony dźwięk mojego budzika. Chwyciłam za telefon, który znajdował się na szafce obok mojego łóżka. Nacisnęłam przycisk blokady i odrazu poraziło mnie światło mojego ekranu. Zmniejszyłam jasność i wyłączyłam alarm, aby już więcej nie dzwonił. Przeciągnęłam się na łóżku i przeszłam do pozycji siedzącej. Przetarłam oczy i uśmiechnęłam się promiennie. Wiedziałam, że to będzie cudowny dzień.
Szybko napisałam do Natalki:

" Wstawaj śpiochu to już dzisiaj <3 " 
i podeszłam do szafy. Wyjęłam ubrania, które zaplanowałam na dzisiaj do ubioru i poszłam do łazienki.  Wzięłam szybki prysznic i umyłam buzię. Włożyłam ubrania i poszłam do kuchni. Włączyłam wodę  i przygotowałam szklankę z torebką herbaty i łyżeczką cukru. Byłam bardzo podekscytowana, dlatego zdażało mi się troszkę hałasować. Poszłam do pokoju i usiadłam przy mojej toaletce. Zapaliłam lampki nad nią i zaczęłam robić makijaż. Gdy skończyłam zerknęłam na telefon. Odpisała Natalka:

"Już wstałam :* O której się spotkamy pod moim domem?"

Odpisałam jej:
"Mamy autobus o 6:38. Wydaje mi się, że o 6:25 będzie dobrze"

Poszłam na dół zalać herbatę i zrobić sobie jakieś śniadanie. Zrobiłam sobie kanapkę z serkiem białym  i ogórkiem. Takie delikatne akurat przed podróżą. Zjadłam i wróciłam na górę sprawdzić czy wszystko spakowałam. Przeglądnęłam wszystko w walizce dwa razy dla pewności. Wzięłam torebkę i sprawdziłam czy mam jakieś pieniądze w portfelu. Będę jechała do Warszawy godzinę i potem pociągiem do Poznania ponad trzy godziny. Napewno podczas drogi zgłodnieję, dlatego w Warszawie zajdziemy do sklepu i kupię coś na drogę. Zniosłam walizkę na dół i położyłam obok schodów. Zegar wskazywał godzinę 5:58, więc miałam jeszcze trochę czasu. Usiadłam w kuchni na blacie i zaczęłam przeglądać moje portale społecznościowe.

- Gdzie jedziesz? - Wystraszyłam się i uderzyłam głową w górną szafkę. To był mój brat Oskar.

- A ty czemu nie śpisz? Jade na koncert. - zeskoczyłam z blatu i poczochrałam malca po głowie.

- Ja chcę jechać z tobą- powiedział i przytulił się do moich nóg.

- Niestety nie możesz ze mną jechać. Zostaniesz z Olga w domu, a ja za tydzień przyjadę. Teraz idź spać,  a jak przyjadę to pójdziemy gdzieś razem, tak? - Oskar pokiwał twierdząco głową i podreptał do swojego pokoju.

Znowu zrobiło mi się go szkoda. Z chęcią bym go zabrała, ale nie będę miał czasu, aby się nim opiekować. Będzie tam za dużo ludzi jeszcze sie mi zgubi. Jakbym go zabrała popełniłabym największy błąd w moim życiu. Jakby mu się coś stało nie darowałabym sobie.

Spojrzałam na telefon. Była godzina 6:20. Podeszłam do wieszaka i ubrałam buty i  kurtkę. Wzięłam torebkę i telefon ze stołu w kuchni, złapałam za rączkę od walizki i wyszłam. Przekluczyłam klucz w drzwiach i udałam się w stronę domu Natalki. Dziewczyna stała już pod bramą z dużą, czarną walizką i małym, ale eleganckim plecakiem. Podeszłam do niej i się przytuliłyśmy.

- Jejku, ale się cieszę! - krzyknęła z podekscytowaniem.

- Ja tak samo!- odpowiedziałam.

Ruszyłyśmy w stronę przystanku. Po 15 minutach byłyśmy na miejscu. Do przyjazdu autobusu były jeszcze 3 minuty.

- W Warszawie zajdziemy do jakiegoś sklepu po jakieś przekąski na podróż. - powiedziałam.

- Okej. To przy okazji kupimy picie.- podjechał autobus.

Two Faces Life - Sylwia Przybysz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz