Rozdział 6

1.7K 122 11
                                    

Tris

Budzę się z potwornym bólem głowy. Długo nie mogłam zasnąć i udało mi się dopiero nad ranem.

Całą siłą woli zmuszam się, żeby wstać z łóżka. Czołgam się do kuchni, w której siedzi już Christina.

- Hej - wita mnie uśmiechem. - Czekałam na ciebie.

- Miło mi - przewracam oczami.

- Musimy iść na jakieś zakupy. Słynne powiedzenie "nie mam się w co ubrać" dzisiaj idealnie do mnie pasuje.

- Pójdziesz do Cztery po nasze rzeczy? - Pytam, patrząc błagalnie na przyjaciółkę. Nie chcę i nie potrafię stanąć z nim twarzą w twarz.

- Oczywiście, a mogę mu przy okazji przyłożyć? - Christina szczerzy zęby.

- Rób co chcesz - wzruszam ramionami. - O której zaczyna się nasza zmiana?

- O dziewiątej. Zdążymy jeszcze pójść na śniadanie.

Kiwam tylko głową, a Christina wychodzi z mieszkania.

>>>

Tobias

Budzę się i czuję dziwną pustkę. Obok siebie powinienem widzieć drobną, blondwłosą dziewczynę, ale jestem sam.

Wzdycham ciężko i nagle słyszę mocne pukanie do drzwi. Przecieram oczy, wstaję z łóżka i podchodzę do drzwi.

- Pali się, czy co? - Mówię zirytowany, osoba za drzwiami zaraz wgniecie pięściami drzwi.

Otwieram, widzę Christinę.

- Przyszłam po nasze rzeczy - burczy i przepycha się obok mnie.

Już na pierwszy rzut oka widać, że strasznie jest na mnie wściekła. Bierze oba plecaki i mija mnie bez słowa.

- Dlaczego tak mnie traktujesz? - Pytam, unosząc brwi. - Nie przypominam sobie, żebyśmy się pokłócili.

- Chyba sobie w tej chwili żartujesz - prycha Christina, mierząc mnie morderczym wzrokiem. - Po wczorajszym jesteś dla mnie największym dupkiem na świecie.

Krzywię się, Christina już chyba na zawsze zostanie dla mnie Prawą, która nie umie trzymać języka za zębami.

- Ty też ją zostawiłaś, pamiętasz? - Mówię, patrząc na nią szyderczo. - Krótką masz pamięć, Prawa.

- Wiesz co? Mam ci do powiedzenia dwa słowa. Wal się, Cztery - szybkim krokiem wychodzi i trzaska drzwiami.

- To trzy słowa - wołam, a ona pokazuje mi tylko środkowy palec, nawet się do mnie nie odwracając.

Jeśli przed chwilą mój nastrój był kijowy, to teraz jest zupełnie do dupy. W takich chwilach tęsknię za Tris, sam jej dotyk sprawia, że się uspokajam. Co teraz mnie uspokoi? Pewnie znów zamknę się w sobie i będę nikim.

Ubieram się i kieruję się na stołówkę. Jestem przekonany, że zostały już tylko muffinki z otrębami. Nieświadomie szukam wzrokiem jednej osoby i po chwili ją znajduję. Uderza we mnie jej smutna twarz i spuchnięte, czerwone oczy. Nic nie je, przed nią stoi tylko kubek z herbatą.

To moja wina.

Jedna część mnie chce natychmiast do niej podejść i jakoś pocieszyć. Z drugiej strony przypominam sobie powody naszego rozstania. Muszę wytrzymać, obojgu nam wyjdzie to na dobre.

Obok niej siedzi Christina i Shauna, a na przeciwko Zeke, który od czasu do czasu rzuca w Tris orzechami ze swojego ciastka. Mimowolnie się parskam śmiechem, kiedy ona nie wytrzymuje, porywa hamburgera z talerza Christiny i ciska nim w twarz Zeke'a. Zaskoczony chłopak chwyta łyżkę i ogląda swój umazany keczupem policzek. Dziewczyny wybuchają śmiechem, a ja cieszę się, że twarz Tris choć na chwilę przestała być smutna.

Biorę babeczkę, kanapkę i kawę. Postanawiam usiąść koło Amara, któremu towarzyszy George.

- Cześć - witam się.

- Hej, a ty co? Wygnali cię ze stada? - Śmieje się Amar.

- Wczoraj rozstałem się z Tris - staram się mówić obojętnym tonem.

- Chyba żartujesz - otwiera szeroko oczy.

- A wyglądam ci na żartownisia?

- Ale jeszcze niedawno gadałem z Tris - Amar ciągnie temat, na co nie mam już ochoty. - Nikt tak do siebie nie pasuje jak wasza dwójka! Nie ma takiej drugiej.

- Nie gadajmy o tym, dobrze?

- Spoko, tylko jest sprawa - Amar unosi brwi. - Zgłosiłem was jako naszych reprezentantów w Agencji.

- Co? - obruszam się. - A pytałeś nas o zdanie?

- Już za późno - wzrusza ramionami.

- Mogę się z kimś zamienić?

- Nieustraszeni się nie zamieniają. To by znaczyło, że się boisz.

- To nie jest tchórzostwo - cedzę przez zęby. - Chodzi o Tris, myślę, że nie ma ochoty na pracę ze mną.

- Przykro mi, będziecie musieli znieść swoją obecność.

Wspaniale, jak zawsze wszystko idzie po mojej myśli. Dobre jest to, że wyjazdy będą się odbywać raz na jakiś czas, co może choć trochę pocieszy Tris.

Nie mam nic przeciwko jej obecności, bo jestem głupi.

Zerwałem z nią, a wciąż o niej myślę.

Bo jestem głupi.

CDN.

ODRZUCONA (1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz