one

659 60 9
                                    



Luke oparł się na ich biurku, podpisując się z uśmiechem na twarzy.

"Nienawidzę kiedy jesteś szczęśliwy," powiedział Michael, opierając się na swoim krześle w recepcji jednocześnie biorąc kolejną łyżkę swojego truskawkowego jogurtu. „Wkurza mnie to."

"Miałem wczoraj wieczorem naprawdę dobrą randkę," powiedział blondyn patrząc w przestrzeń.

Michael patrzył na starszego chłopaka który zdejmował swój trencz, odkrywając jednocześnie sweter, Mike wiedział, że dostał go od mamy w ostatnie święta. „Tak? Co on robi?"

"Jest artystą." Luke wziął listę pacjentów, a uśmiech nadal gościł na jego twarzy.

"Nikt nie jest prawdziwym artystą." Odpowiedział Michael.

"On jest!"

Mike prychnął, "Brzmi fałszywie, ale okej." Rzucił pustym opakowaniem po śniadaniu w kierunku śmietnika, pudełko wylądowało obok więc wstał aby naprawić swoje szkody. "Mam sekcję 'c' na dziewiątą, więc jeśli cię to nie obchodzi, muszę iść."

"Czy to są akta Taylor?" Zapytał Luke idąc za Michaelem do jego biura.

"Nie, te są Henderson'a," odpowiedział 28 latek. Otworzył szklane drzwi wpuszczając Luke'a pierwszego.

Blondyn opadł z impetem na puchowe krzesło stojące naprzeciwko biurka Michaela. "Zamierzasz pozbyć się tego koloru?" Zapytał wskazując na włosy Mike'a.

Ten zmarszczył swoje brwi, 'spychając' kosmyk swoich czarnych włosów. "Więc, najpierw odrzuciłeś moją kandydaturę, zostałem zatrudniony kiedy pozbyłem się czerwonej farby, a teraz chcesz abym pozbył się czarnej? Może powinienem po prostu zgolić włosy?"

Luke przewrócił oczami, "A twoja mama nie tęskni za twoimi naturalnymi włosami? Nie jest to dobra strona od---."

Michael zaprzestał odkładania dokumentów do szafki. Oblizał swoje spierzchnięte usta, a jego palce prześlizgnęły się przez akta Henderson'a.

"Co? Przechodzisz znowu okres buntowniczy?" Luke miał trzydzieści pięć lat, ale sercem czuł się na ledwie piętnaście, a duszą może szesnaście.

Odkąd Luke zatrudnił Michael'a pięć lat temu, blondyn nieustannie dokuczał młodszemu chłopcu – nieważne co robił. Taki to był rodzaj relacji, nigdy nie brali tego do siebie.

Michael potrząsnął głową i 'odmroził' swój umysł i ciało. Włożył dokumenty do torby i zawiesił na swoim ramieniu. "Nie," odpowiedział, "To nic." Posłał Luke'owi uśmiech biorąc swoją skórzaną kurtkę z wieszaka. „Tak czy inaczej, gratuluję fałszywego-karierowca chłopaka (przepraszam), mam nadzieję, że ten będzie dobrze cię traktował. Idę wprowadzić trochę niemowląt w ten świat, życzę zabawy w patrzeniu na waginy."

"Dzięki, Mike." Luke wstał po tym jak Michael zaczął przygotowywać się do wyjścia. Klepnął swojego pracownika w plecy zanim opuścił pokój. Po tym sam wyszedł i skręcił w lewo do swojego biura, zamknął za sobą cicho drzwi. Luke często lubił być sam.

Pracowanie jako "OB/GYN" w Nowym Jorku było całkiem fajne, przynajmniej tak myślał Luke. Pracuje w tej samej firmie od kiedy miał dwadzieścia pięć lat. Był świeżym studentem szkoły medycznej, był jednocześnie gotowy zaakceptować każdą ofertę aby spłacić rachunki. Był szczęściarzem, że trafił na tą pracę.

Tak Luke poznał Ashton'a – starszego mężczyznę gotowego zaakceptować niebezpieczeństwo przychodzące wraz z młodymi, nowymi lekarzami. Ashton nie brał na siebie dużego ryzyka – Luke naprawdę się starał.*

Lata później, zaczęli współpracę, obydwoje zajmowali się firmą. Następny przyszedł Michael, chłopak z wielkimi marzeniami który został zmuszony do pójścia do szkoły medycznej.

Mike zaczął być trzecim współpracownikiem. Miał w sobie coś takiego, że Ashton robił cokolwiek Michael chciał.

Oczywiście, Luke czuł urazę do młodszego, ale udało mu się dojść do dobrych stosunków, po prostu dobrych.

Jest pełno rzeczy które Michael wciąż chce zrobić, ale się nie dzieją. Ma tak wiele marzeń, których nie udaje się jeszcze zrobić.

Najbardziej pragnął czegoś, co było ponad wszystkim innym, pragnął aby po prostu ktoś go pokochał.

--

*Ashton didn't take much risk on too – serious Luke with a stick up his ass. – nie miałam do końca pomysłu jak to przetłumaczyć. Zrobiłam tak jak mi się wydawało, że będzie okej, jak coś to piszcie.

No i pierwszy rozdział przetłumaczony, podoba mi się to.

Na początku wypuszczanie rozdziałów będzie zależne ode mnie, ale jak dojdę to momentu wypuszczania rozdziałów przez Soph – wszystko będzie zależne od niej. :D


you love me ▷ mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz