four

303 48 11
                                    


Pewnie, Michael był trochę zakochany w swoim niemiłym współpracowniku. Czekał, ale musiał mieć coś do robienia podczas czekania na starszego mężczyznę.

Więc czekał, z pięlęgniarzem Mattem. Matt był dobrym przyjacielem, lepszym wyborem.

Luke wiedział o jego współpracowniku i pielęgniarzu i nienawidził tego. Szczerze nienawidził posiadania świadomości, że ta dwójka kręci się za jego plecami. Mówił sobie, że nie jest zazdrosny, sądził, że to nieprofesjonalne.

Luke wiedział, że Ashtona to nie obchodzi. Za milion i więcej lat, Ashtona nigdy nie obchodziłyby niewłaściwe zachowania, które widziałby na własne oczy; dopóki wszystko było bezpieczne.

Luke mógł zrobić wszystko aby wyrzucono Matty'iego z praktyk. Lubił mieć Michaela koło siebie, nie chciał aby zniknął. Matty był tylko pielęgniarzem, łatwym do zamienienia.

Obserwował Michaela i Matty'iego kierujących się w stronę podjazdu, dokładnie wpół do południa, obydwoje rozmawiali, a dłoń Mike'a spoczęła na plecach chłopaka.

Są parą? Zapytał się Luke. Nie obchodziło go to, był pewny, że go to nie obchodziło. Po prostu tego nie lubił. Luke lubił jak rzeczy szły tak jak on chciał, a nie chciał żeby Michael z kimś był.

Czy to egoistyczne? Może Matty sprawia, że Michael jest szczęśliwy, może są parą i mają fretkę czy coś. A może już się pobrali i mają dom, prawdziwy dom z hipoteką, sąsiadami, trawnikiem do koszenia i gazetę w ich skrzynce każdego poranka.

To co robił Luke było niedorzeczne, wiedział, że żaden z nich nie czyta gazet.

„Hej, Chelsea, możesz za mnie wprowadzić te numerki do systemu?" zapytał sekretarkę, trzymając 'manilla folder'.

„To nie należy do moich obowiązków," powiedziała i tak biorąc papiery.

Nie usłyszał tego, bo zaczął iść w stronę salon, „Muszę coś zrobić, wrócę za 10 minut." W Luke'u włączył się tryb stalkera, był gotowy dowiedzieć się czym ta dwójka naprawdę jest.

Blondyn przemierzał biuro, mając nadzieje, że nikt nie będzie go śledził do salonu. Nikt nie powinien mieć przerwy, co znaczyło, że miał solidne piętnaście minut, dopóki salon by nie zaczął się napełniać ludźmi.

Zamknął drzwi za sobą, włączając świata i idąc do okna. Oparł się kolanami o fioletową kanapę, aby móc spojrzeć przez okno na Nowy Jork.

Lata temu, biuro miało wybudowane tylne wyjście dla pracowników, służyło do wychodzenia na posiłki czy po prostu żażycie powietrza. Teraz zmieniło się w miejsce to psucia zębów oraz płuc papierosami.

Właśnie to Matty i Michael robili. Niebieskie oczy Luke'a obserowały każdy ich ruch; jak dzielili się zapalniczką, zapalali papierosy przed wdychnięciem dymu. Widział jak się śmieją z tego, co jeden z nich powiedział.

Michael spojrzał na Matty'iego wydychając dym prosto w twarz starszego mężczyzny. Wydał z siebie chichot na widok wykrzywionego Matt'a. „Czy ja też tak źle pachnę?"

„Ja pachnę zajebiście." Odpowiedział Mike. Przysunął się do ciemnowłosego, kładąc stopę miedzy buty Matt'iego. Owinął swoją wolną rekę wokół ramienia Matt'a, trzymając papierosa daleko od niego.

Na twarz Matt'iego wkradł się uśmiech podczas wdychania następnej dawki nikotyny. Podniósł głowę do góry, zamknął oczy i wypuścił dym z płuc. „Zbliżają się jakieś inne dobre koncerty? Musimy to częściej robić." Spoczął rękę na wgłębieniu w szyi Michaela, następnie poruszał palcami w celu pobawienia się włosami Mike'a.

„Jestem pewny, że coś znajdziemy." Po tym jak Luke nie przyjął biletów na Modern Baseball, Michael zabrał Matt'iego i prawdopodobnie mieli najlepszy czas w swoim życiu. Miał owiniętego Matt'iego wokół swojego palca.

Luke obserował całą sytuację z okna, podczas kiedy Matty znów zaciągnął się papierosem, przybliżył się do Michaela, pocałował go a następnie wypuścił dym między nich. Czy to było atrakcyjne? Dlaczego to było pociągające? Na twarzy Luke'a zagościł grymas,

To było przerażające, wiedział, że to było przerażające, ale mimo wszystko nie mógł przestać. Luke mógł poczuć jak jego serce powoli spada w dół, usiadł odpowiednio na długiej kanapie. Nie był pewny, dlaczego był zraniony, ale udawał, że nic mu nie jest.

Luke był po prostu trochę samotny.

Ręka Matt'iego powędrowała w dół klatki piersiowej w kierunku brzemienia jego spodni, „Dlaczego nie przyjdziesz do mnie po pracy? Możemy znaleźć coś do zrobienia."

Michael przytaknął opierając się, wypuścił dym w usta Matt'iego zanim złączył jego wargi ze swoimi. „Do zobaczenia."

-

heja waaam, boże, mam tak zawalony ten tydzień sprawdzianami, kartówkami, odpowiedziami, masakra, im bliżej do wakacji tym gorzej

czyżby Luke był trochę zazdrosny?

you love me ▷ mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz