Luke wyszedł ze swojego biura, kiedy doszedł do sekretarek, wziął swoje listy. „Co zrobiłaś ze swoimi włosami?" Zapytał jedną z sekretarek mrugając oczami i uważnie ją obserwując.
„Co?" zapytała, dotykając pasma liliowych włosów, „One zawsze były różowe."
„Naprawdę?" zapytał rozpruwając kopertę.
„No tak, zapytaj kogokolwiek." Wstała cofając się, dopóki nie zobaczyła biura Michaela. „Mike!" krzyknęła, „Jaki miałam kolor włosów kiedy mnie zatrudniłeś?"
Oderwał wzrok od monitora, „A czy one nie były zawsze różowe?" Mike wstał z krzesła, zastanawiając się czy to nie jest już pora na przerwę – nawet jeśli jego ostatnia była dziesięć minut temu. Michael lubił przerwy.
„Nie, nie, nie musisz tutaj przychodzić," powiedział Luke przewracając oczami.
„No weź, Mężu, uwielbiasz kiedy jestem koło ciebie." Michael zbliżył się do biurka, oplatając swoją dłoń wokół ramienia wyższego mężczyzny. „Czy ty nie zdawałeś sobie sprawy z tego, że włosy Emmi są różowe?" zapytał zmieniając temat.
Luke mógł poczuł miętowy oddech Michaela na swojej szyi, sprawiał, że gęsia skórka przechodziła przez jego ciało. „Nie, przepraszam, po prostu nie obserwuję ludzi całymi dniami, mam prawdziwą pracę."
„Widziałem cię na Buzzfeed, Luke. Widzę jak oglądasz filmiki z kotami." Michael sprawił, że trzy sekretarki zaśmiały się, jego duma wzrosła.
„Mam cię dość." Luke wyrzucił kopertę z zamiarem wzięcia kolejnej. „A jak ci minął weekend? Nie widziałem cię od czasu kiedy wywalili mnie z metra."
Michael uśmiechnął się do siebie, „Kocham siebie. Nie mogę uwierzyć, że faktycznie zabronili ci tam wchodzić."
„Ja nie mogę uwierzyć, że nic z tym nie robisz!" Luke odpowiedział. „Nawet nie próbujesz."
„Nieważne, porozmawiam z nimi później." Michael sięgnął nad biurkiem Emmi w celu wzięcia swoich listów. „A co z tobą, Hem? Jak minął twój weekend?"
„Wypiłem tyle wina, że gdy obudziłem się rano, myślałem, że zostałem postrzelony."
Michael parsknął śmiechem. „Nie masz może, trzynastu lat? To żałosne."
„Jestem starszy od ciebie."
Michael wzruszył ramionami, „Mijasz się z celem." Położył papiery na biurku następnie je podpisując. „To było dobre, czerwone wino czy tanie gówno ze sklepu na rogu?"
„Myślisz, że kupiłbym butelkę wina za 8$? Jestem dorosły, Michael." Luke skończył czytać swoje listy, ale nie chciał jeszcze wracać do biura. Lubił rozmawiać ze współpracownikami (najbardziej z Michaelem).
„Mógłbyś być zaskoczony jakością taniego gówna."
Luke zrobił zdegustowaną minę. „Sorry, nigdy nie byłem w żadnym bractwie, uczęszczałem do szkoły medycznej."
Michael przewrócił swoimi oczami. „Nie musisz być w bractwie, aby chodzić na imprezy. Pożyj trochę."
Luke próbował się nie śmiać, wyobrażając sobie Michaela w świecących szkolnych koszulkach. „Okej, Michael," westchnął, „okej."
Mike odwrócił się do sekretarek. „Widzicie z czym ja muszę żyć? Cieszę się, że nie ma już wstępu do metra, nie podzieliłbym się z nim ciasteczkami, które te miłe panie dla mnie robią. One mnie teraz kochają."
„Nie wierzę ci." Prawda, Luke nie mógł uwierzyć jak bardzo Michael był dziecinny, ale nie mógł też uwierzyć, jak pięknie wyglądał pod obrzydliwymi, fluorescencyjnymi światłami.
Jego włosy musiały być świeżo umyte, widać było po ich puszystości i lekkich falach na czole. Jego rzęsy były długie a wargi wilgotne. Michael wyrzucił głowę do tyłu, śmiał się z czegoś co powiedziała sekretarka. Luke nie mógł nic na to poradzić, ale też się uśmiechnął. Lubił widzieć śmiejącego się Michaela.
Nie kochał go, czy coś.
***
W następnych rozdziałach będzie.. faaaajnie. ^^
u mnie na profilu pojawiło się nowe ff, o muke'u i mediach społecznościowych.
nie jestem przekonana do tego w jakim odstępie mam dawać rozdziały i daje co drugi dzień, ale myślę, że będę co tydzień, bo statystyki spadają. :(

CZYTASZ
you love me ▷ muke
Fanfikceluke nienawidzi swojego współpracownika michaela. autorka: @fivesecondsofsheeran tłumaczenie: @urflavour okładka: @jowisia1 |zgoda na tłumaczenie jest|