five

254 49 3
                                    

                 

„Dałem wam jedną rzecz do zrobienia," powiedział Ashton pokazując jedynkę palcem wskazującym „i nawet tego wasza dwójka nie potrafi zrobić." Trzasnął dokumetami o biurko, następnie przemieżwił dłonią swoje siwiejące włosy. „Pracuje tutaj 15 lat i jeszcze nigdy nie widziałem większych idiotów od was."

Luke oparł się o swoje krzesło, starając się z niego nie spaść. „Przepraszam, Ashton, próbowaliśmy znaleźć pielęgniarkę, ale nie było takiej która by się nam podobała."

Michael przytaknął, bojąc się odezwać, ale niechcąc pozostać cicho.

„Co myślisz o nim?" Zapytał, otwierając aktówkę [nareszcie się dowiedziałam co znaczy manilla folder] „Uczył się Dartmouth."

„To nie jest imponujące," Powiedział Luke przewracając oczami. Jego Stanford'ska duma była za duża.

„W tym muszę się z zgodzić z frajerem," Powiedział Michael, „Bo wiesz, wydanie 60k przez rodziców na rok studiów, nie czyni z niego od razu świetnego pielęgniarza."

Ash potrząsnął głową, zdenerwowany na jego dwóch partnerów. „Już nie mogę z wami wytrzymać. Wszystko co wasza dwójka robi to spieranie się i zawracanie głowy."

„To nieprawda." Powiedział Luke, zerkając na Michaela.

Młodszy mężczyzna zaśmiał się, „Nie kłam, szefunciu."

„Widzicie!? To jest to o czym mówię!" Złote oczy Ashtona patrzyły raz na blondyna a raz na czarnowłosego, potrząsał głową w dezaprobacie.

Luke nienawidził zawodzić innych.  Chciał być najlepszym z najlepszych, we wszystkim i w każdym stopniu. Musiał być najlepszym synem dla matki, najlepszym na wykładach, po prostu najlepszym, był ciągle wychwalany.

Michael różnił się od Luke'a. Wierzył w to, że duma jest wewnętrzna, nie czuł potrzeby rozpowiadania wszystkim jaki on jest dobry czy co super zrobił. Wiedział, że był dobrym OB/GYN, wiedział, że był dobrym przyjacielem, wiedział, że jest dobrą osobą. Mike nie chciał nikomu o tym mówić.

„Nie rozumiem dlaczego nie możecie się dogadać," powiedział Ashton, potrząsając głową, „Jesteście współpracownikami, przynajmniej ich udawajcie!"

Luke przegryzł czubek języka w celu wybełkotania kłamstwa, „Właściwie, to jesteśmy naprawdę dobrymi przyjaciółmi."

„Jesteśmy?" zapytał Michael, odwracając się do lekarza.

„Tak!" powiedział Luke, rzucając Michaelowi spojrzenie którego nie mógł zrozumieć. „Po prostu ukrywamy to w pracy, aby inni nie byli zazdrośni, czy coś, wiesz o tym?"

„Oh," odpowiedział Mike, „Tak."

„Widzisz!"

„Jesteśmy najlepsiejszymi przyjaciółmi," powiedział zielonooki z uśmiechem na ustach, „Pewnego razu, uratowałem go przed złodziejem, wiesz? Tak się zaczęła nasza przyjaźń. Uderzałem gościa, który próbował ukraść Luke'owi torebkę, było pełno krwi a Luke strasznie płakał. Uratowałem go i było okej."

„To się nie wydarzyło." Ton głosu Luke'a był suchy, dawał Michaelowi niesławne spojrzenie.

„Tak! Ale za to innego razu, złodziej był w metrze, prawda? Więc znowu musiałem uratować Luke'a, wszyscy chcą jego torebkę." kontynuował Michael. Spojrzał na Ashtona który dobrze się bawił.

„To tornister," poprawił go Luke.

Mike spojrzał na Luke'a zanim odwrócił się spowrotem do Ashtona. „To torebka." wyszeptał.

Ash przebiegł dłonią przez włosy, wydając z siebie cichy śmiech. „Wyjdźcie z mojego biura, zanim obydwóch was wywalę."

Michaek wstał pierwszy, obserwując Luke'a wlekącego się przed nim. Mike pożegnał się ostatni raz z szefem a potem zaczął podążać za Luke'iem.  Skręcił w kierunku kątu, idąc prosto do biura Luke'a. Opadł z impetem na jedno z krzeseł.

„Chcę być sam," powiedział Luke, rozdrażniony sytuacją.

„No weź, nie zwolni nas. Nie sądzę, że to legalne od kiedy jesteśmy partnerami i--."

Luke wyprostował się i spojrzał na młodszego mężczyznę. „Nie jesteś nawet zaniepokojony?!"

„Znaczy, tak. Ash dał mi jedną robotę a ja tego nie zrobiłem. Obijałem się i nadal nie mamy pracownika."

Blondyn zrelaksował się na krześle, zadowolony z niewielkiego smutku który czuł Michael. „W jakimś stopniu to była moja wina."

Mike zaśmiał się, „To była całkowicie twoja wina. Jesteś takim dupkiem."

„Jesteś strasznie niemiły, żałuję, że cię zatrudniłem." Luke obserował go wstającego i oglądającego zdjęcia rodzinne Luke'a i rośliny doniczkowe.

„To nieprawda," powiedział czarnowłosy, „Kochasz mnie i wiesz to." Michael wziął głęboki wdech, zyskując powrót uśmiechu na jego twarz. „Muszę iść na lunch, do zobaczenia."

Luke oglądał go wychodzącego, on zawsze oglądał go wychodzącego.

-

Jeny, najgorszy tydzień właśnie minął. Mam dość szkoły tak mocno aaah.

you love me ▷ mukeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz