Leżała tam, w okrągłej maszynie, nieprzytomna, ale nadal tak samo piękna jak ją zapamiętałem ze zdjęcia. Brązowe loki ułożone wokoło jej głowy, powieki miała blade w porównaniu z czarnymi jak smoła rzęsami, a usta traciły swój intensywny kolor. Czy ona umierała?
Usłyszałem za sobą zduszony jęk, a gdy się odwróciłem, moim oczom ukazała się Lydia, a za nią reszta moich przyjaciół. Nie chciałem by patrzyła jak z Lucy ucieka życie, a ja nic z tym nie robię.
Zwróciłem twarz ponownie ku Lu, nie mogłem przestać się napatrzeć na jej piękną twarz. Jej ciało również było idealne, smukłe i zaokrąglone w odpowiednich miejscach.
-Musimy otworzyć to ustrojstwo!- Wrzasnął Stiles, a ja nadal nie ruszyłem się z miejsca. - Isaac!
Coraz mniej słyszałem głosy otaczających mnie ludzi. Jakbym naglę ogłuchł lub oberwał w tył głowy czymś tępym. Mój wzrok robił się słaby, wszystko zachodziło czerwienią. Nie rozumiałem co się ze mną działo, starałem się złapać powietrze, ale nagle go zabrakło. Tak jakby ktoś odpompował je z pomieszczenia. Upadłem na kolana i zacząłem kaszleć.
Poczułem coś mokrego w ustach, więc przyłożyłem rękę sprawdzając co to. Czarna krew.
Isaac!
Krzyk kobiety w mojej głowie, niósł się echem.
- Co się z nim dzieje? - Zapytał ktoś inny.
- Lucy! Pomóżcie Lucy!- Krzyknąłem.- Ona umiera!
Isaac, przepraszam, że mówię akurat do ciebie. Przepraszam że cierpisz przeze mnie, ale nie mam wyboru. Nie możecie odłączyć maszyny. Słyszysz, nie możecie odłączyć maszyny.
-Stop!- Stiles zatrzymał się nagle, stojąc najbliżej Lucy.- Ona mówi, żeby nie ruszać...
Nagle zrobiło mi się słabo, a z mojego nosa pociekła czarna krew. Opadłem na łokcie i zwymiotowałem na ziemie. Również czarną mazią. Allison znalazła się przy mnie natychmiast. Położyła mi rękę na plecach dodając otuchy, ale nie uśmierzyło mi to bólu.
- Zostawcie maszynę. Nie wolno wam odłączyć Lucy od maszyny... inaczej zginie. - Szepnąłem, ale chyba usłyszała mnie tylko Alliosn, która powtórzyła głośniej moje słowa.
- Stary, jakim cudem Lu, ci to powiedziała? Jest nie przytomna. -Scott podszedł bliżej mnie.
Z wielkim wysiłkiem spojrzałem w górę, ale niemal natychmiast ponownie opadłem na ziemię. Przyjaciel ułatwił mi sprawę i kucną przy mnie.
- Słysze ją w głowie.- Warknąłem.
Zapadła nagła cisza w pomieszczeniu, a ja czułem jakby ktoś krzyczał. Zdawało mi się, że umierałem. Allison mocniej ścisnęła moje ramie, gdy ponownie wypluwałem okropną ciecz.
- Jest telepatką.- Lydia odezwała się, przerywając ciszę. - Ma zdolności Medium i jest też telepatką.
Przy drzwiach, którymi wszedłeś Isaac, jest panel otwierający maszynę.
Zacząłem krzyczeć, gdy Lucy ponownie wdarła mi się do głowy. Nie panowała nad swoimi mocami, przez co wyrządzała mi krzywdę. Wiem, że nie chciała tego, powtarzałem sobie. Po prostu nie panowała nad tym...
- Stiles..- Urwałem, wymiotując, a Derek prychną, nie zwróciłem jednak na to uwagi.- Panel przy drzwiach... Otwiera komorę, w której jest Lucy.
Nie wytrzymałem, położyłem się na plecach, ciężko oddychając. Zerknąłem na Scott'a, który nie wiedział co ma zrobić.
- Możesz mu pomóc, Scott.- Odezwał się Derek, ale jakoś z bardzo daleka.
Scott zerkną na niego.
- Jak?
- Możesz zabrać jego ból. -Słyszałem kroki, które zbliżały się do nas, a następnie kolejna postać przy mnie kucnęła. - Niewiele Bet potrafi nauczyć się tego od razu, ale możesz spróbować.
Zamknąłem oczy, czując, że wzywa mnie ciemność. Chciałem się w niej pogrążyć, by móc odpocząć od bólu, który zalewał całe moje ciało. Intensywne fale, krążyły w moich żyłach, jak fale przy brzegu. Pragnąłem by to się już skończyło, jednak ponownie poczułem skrobanie w głowie. Uczucie jakby tysiąc fal dźwiękowych przebijało się w mojej czaszce.
Jeden...osiem..czterdzieści....ze-zero
Nagle mogłem znów oddychać, ból z żył odszedł, a ja gwałtownie otworzyłem oczy, łapiąc łapczywie powietrze do płuc.
-Stiles pisz!- Krzyknąłem nagle, siadając. Scott obok mnie skomlał z bólu, nie miałem wiele czasu.- Jeden, osiem, czterdzieści....
Ból ponownie wrócił, a mój przyjaciel opadł ciężko na ziemie obok mnie. Wrzasnąłem czując żar w swoim ciele.
- Isaac!- Krzyknęła Lydia.
-Brakuje jednej cyfry!- Odkrzykną Stiles.
- Ze...Zero!
CZYTASZ
Writewithme.com ✅
FanfictionPierwsza część niesamowitej opowieści o silnej przyjaźni, miłości i siłach nadprzyrodzonych. Scott McCall, ma wiele okropnych doznań za sobą, jednak wraz z przyjaciółmi wyszli z tego cało. Teraz starają się skupić na nauce. Wszystko wydaje się wraca...