OCHRONA

413 35 20
                                    

| Isaac | 

Stałem przed biurem Szeryfa, rozglądając się co chwila by nie przegapić żadnego zagrożenia. Mimo ciągłego zmęczenia, czułem strach przed nadchodzącą pełnią. Byłem co prawda silniejszy, ale to nie pomagało za wiele. Wiem, że nie dam rady opanować się, gdy zobaczę blask księżyca. Gdyby Stiles stał na nogach... zapewne przywiązał by mnie łańcuchem do jakiegoś drzewa.

To moja wina. Przeze mnie wylądował w szpitalu, gdybym tylko zachował trzeźwość umysłu...

FINDLUCY zmieniła swoją nazwę na LUCY

FINDLUCY zmieniła twoją nazwę na ISAAC

LUCY: Ty też masz wrażenie, że coś się dziś wydarzy?

ISAAC: Nie miałem, aż do teraz, co jest? Zobaczyłaś coś?

LUCY: Coś tak, ale nie wiem co. Allison chodzi napięta odkąd jej powiedziałam, że coś stanie się podczas pełni. 

ISAAC: Co ma się stać?

LUCY: poczekaj dodam do konwersacji resztę.

LUCY dodała do konwersacji ALLISONA, SCOTTMCCALL,STILESS i LYDIAM.

ISAAC: a Derek?

LUCY: nie mam go w znajomych na tej stronie.

ISAAC dodał do konwersacji ALPHADH.

LUCY: serio? Alpha? 

ALPHADH: nie pasuje coś ? założyłem tu konto tylko dlatego, że Stiles mnie nękał trzy dni. Chciałem żeby się odczepił. 

LUCY: aha, to do niego podobne.

ISAAC: HAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHHAHA

SCOTTMCCALL: Lu, co jest? 

ALLISONA: miała wizie. 

LYDIAM: Halo, czemu was nie ma w szkole? 

ALLISONA: Poszłaś do szkoły?

LYDIAM: Niektórzy z nas chcą zdać z dobrymi stopniami, geniusze. 

ISAAC: niektórzy z nas starają się przeżyć. 

LUCY: Dobra koniec, muszę wam coś powiedzieć.

SCOTTMCCALL: słuchamy

ALPHADH: mów

LUCY: Miałam wizję. Dziś o północy, nad urwiskiem będzie walka pomiędzy wilkołakami, nie mogłam dostrzec twarzy, ale wiem że jednym z nich mógł być Isaac. Dzisiejsza pełnia wpłynie na wilkołaki mocniej niż zazwyczaj. Nie jest to super księżyc, ale coś zupełnie innego niż zazwyczaj.

LUCY:  Podczas walki drugi wilkołak zostanie ranny, poważnie ranny, ale nie widziałam, żeby umierał. Potem robi się dziwniej.

ISAAC: czemu zawsze ja muszę nie mieć nad sobą kontroli?! Czemu to choć raz nie może być Scott?

SCOTTMCCALL:  Bo ja umiem panować nad emocjami.

ALPHADH: AKURAT!

LYDIAM: Scott, pamiętasz może wieczór gdy zabraliśmy się z Allison i Stiles'em  do knajpki i....

SCOTTMCCALL: Lucy, możesz kontynuować?

LUCY: jesteście dziwni.

LUCY: Okej. Kiedy ten drugi zostaje ranny. Do walki wchodzi coś o wiele większego i mroczniejszego.

ALPHADH: Możesz opisać wygląd tego czegoś?

LUCY: Nie widziałam wiele, wiem, że jest to coś o wiele gorszego od wilkołaka.

ISAAC: ile zostało nam czasu do pełni?

ALLISONA: 9 godzin

LYDIAM: mam plan, ale musimy się spotkać w szpitalu u Stiles'a. 

LUCY: okej

ISSAC: co zrobimy z szeryfem i mamą Scott'a na czas naszej nieobecności?

SCOTTMCCALL: Myślę, że uda nam się ich zamknąć w jednym miejscu.

LUCY: zajmę się tym, chyba nawet wiem gdzie ich zamknę ;)

ALLISONA: Okej, za godzinę w pod szpitalem.

LYDIAM: Kochanie, kończę zajęcia za 2 godziny.

ALLISONA: NIE MA CZASU NA LEKCJE!

LYDIAM: Okej, okej!

ALLISONA wylogowała się

SCOTTMCCALL wylogował się 

ALPHADH: Isaac?

ISAAC: co ?

ALPHADH urwę Ci łeb jeżeli mnie do tego zmusisz podczas pełni.

ISAAC: jesteś ostatnio jakiś nerwowy, Derek

ISAAC: przecież ja nie sprawiam kłopotów wychowawczych

ALPHADH:  Chciałeś pozabijać nas wszystkich dwa dni temu, głąbie

ISAAC: Nie z mojej winy!

LUCY: To po części moja wina, Derek

ALPHADH: A Ty powinnaś nauczyć się kontrolować swoje moce. Po całej tej pełni, Ty  i Lydia stawicie się u mnie.

LYDIAM: wypraszam sobie, mam ciekawsze rzeczy do roboty niż siedzenie u jakiegoś wilkołaka.

ALPHADH: BEZ ŻADNEGO ALE!!!!

LYDIAM: okej!

LYDIAM wylogowała się

ISAAC: Derek, może powinieneś trochę odpuścić... Dziewczyny i tak wiele przeszły.

ALPHADH: A przejdą jeszcze więcej, jeżeli nie nauczą się kontrolować swoich zdolności, Isaac. 

ALPHADH wylogował się

LUCY: Czy wilki mogą mieć  rozdwojenie jaźni?

ALPHADH zalogował się

ALPHADH: grabisz sobie

ALPHADH wylogował się

ISAAC:  ahahhahahahahahahhahaha

LUCY wylogowała się

ISAAC: No i zostałem znowu sam na posterunku...

Oby Lucy pośpieszyła się ze swoim planem. Dwudziestoczterogodzinna ochrona ojca Stiles'a mi nie odpowiadała.  Z resztą nie spałem już ponad dwa dni. 


Writewithme.com ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz