Zrywam się szybko z łóżka i zapalam światło w pokoju. Rozglądam się, dokładnie lustrując każdy kąt. Moje serce rozpaczliwie próbuje się wydostać z klatki piersiowej. Czuję w całym ciele szybki i nierówny puls. Bicie serca rozlega się głośnym echem w mojej głowie. Nie mogę się uspokoić. Czując, że nogi odmawiają mi posłuszeństwa, powoli osuwam się po ścianie i siadam skulona na podłodze. Mam świadomość, że muszę sprawdzić, czy ktoś nie ukrywa się w innych częściach mojego domu, ale strach góruje nad resztą moich myśli. Nie panuję nad swoim ciałem, które nie chce przestać się trząść. Muszę się uspokoić, mówię sobie w głowie. Staram się opanować, choć w najmniejszym stopniu, strach i zacząć racjonalnie myśleć. Skup się, Ever, nakazuję sobie. Sięgam po leżący na łóżku smartfon i dostrzegam na ekranie kolejną wiadomość.Numer zastrzeżony: Spokojnie, skarbie. Nie bój się.
Szlocham głośno, nie mogąc już pohamować łez. "Kontakty. Sam. Zadzwoń." Moje palce ruszają się bez mojej zgody, a telelon posłusznie wykonuje moje polecenia. Ręce drżą. Czekam na ciepły głos Sama, który zawsze jest przy mnie, gdy go potrzebuję. Pierwszy sygnał rozszedł się głucho po pokoju, a ja nadal stałam oszołomiona. "Proszę, Sam. Potrzebuję cię...", pomyślałam. Na ekran telefonu spadła jedna łza, osuwając się szybko po moim policzku, gdy słyszałam już czwarty sygnał z kolei, a Sam wciąż nie odbiera. Czekam na głos sekretarki, pozbawiony jakichkolwiek emocji i uczuć. Zamiast tego słyszę głeboki męski głos.
- Co jest Ever? Wybacz, że tak późno odbieram, ale... - Z gardła wyrywa mi się donośny szloch i siadam na łóżku, szczęśliwa z usłyszenia błogiego brzmienia głosu przyjaciela. Tak, on nigdy mnie nie zawiódł. - Ever? Co się stało?! - Głos Sam'a był bardzo zmartwiony, a ja nie potrafiłam z siebie wydusić żadnego dźwięku, oprócz płaczu. Wzięłam trzy głębokie wdechy i chciałam już opowiedzieć Sam'owi, co się zdarzyło, jednak ten mnie uprzedził i powiedział szybko. - Spokojnie, zaraz tam będę. Trzy minuty. Opowiesz mi wszystko na miejscu. - Ucieszyłam się, że już niedługo przestanę być sama wśród tej martwej ciszy i dużego domu. Mimo to, wiedziałam, że przyjście Sam'a oznaczyło zejście na parter i otworzenie drzwi, uprzednio zamkniętych przeze mnie od środka.
Była siedemnasta, ale także listopad, więc za oknem było całkowicie ciemno. Schodząc po schodach miałam wrażenie, że z okien spoglądają na mnie stwory o czarnych, szkaradnych twarzach i czerwonych, przeszywających mnie całą, oczach. Spuściłam wzrok i próbowałam się skupić na czymś innym. Usłyszałam głośne pukanie do drzwi i wołanie mojego przyjaciela, więc podbiegłam szybko do drzwi, przekręciłam klucz w zamku i otworzyłam je szeroko. Zanim się spostrzegłam poczułam owinięte wokół mnie zimne ramiona, które pachniały wonią deszczu i trawy. Kurtka Sam'a była mokra od padającego na zewnątrz deszczu. Wzdrygnęłam się i dopiero teraz zauważyłam, że wciąż mam na sobie tylko majtki i bluzkę. Na szczęście, była wystarczająco długa, by spokojnie uznać ją za sukienkę. Czując się bezpiecznie w silnych ramionach chłopaka, opanowałam w większym stopniu płacz, a Sam złapał mnie za rękę i poprowadził do mojego pokoju.
Gdy byliśmy na górze, siedziałam na łóżku z podkulonymi pod brodę nogami, cała owinięta bawełnianym kocem, a Sam patrzył na mnie pełnym troski wzrokiem i lekko obejmował. Mój strach opanował się już w połowie, więc postanowiłam zwierzyć się wreszcie przyjacielowi z okropnego przeżycia. Zastanawiałam się, jak najlepiej przedstawić sytuację, żeby skleić rozrzucone w mojej głowie zdania w ciągłą historię. Stwierdziłam jednak, że słowa nie opiszą dokładnie całego zajścia i oblokowując telefon, podałam go Sam'owi, jednocześnie klikając w ikonkę wiadomości. Kiedy blondyn zauważył dwie wiadomości od "Zastrzeżonego numeru" na jego twarzy ukazały się zmartwienie i niepokój, powodujące zaciśnięcie się ust w poziomą kreskę i zmarszczenie brwi na twarzy Sam'a. Popatrzył na mnie wzrokiem, który wydawał się mówić "Przy mnie jesteś bezpieczna, ochronię cię." Przytuliłam się mocno do piersi przyjaciela, a ten po chwili oznajmił.
CZYTASZ
Ever [ZAWIESZONE]
VampireByłam już na wpół przytomna, kiedy poczułam irytujące wibracje na stoliku obok łóżka. Nie otwierając oczu, sięgnęłam po omacku po przedmiot, który nie dawał mi spokojnie zasnąć po wyczerpującym dniu szkoły. Otworzyłam oczy, które poraziła jasność ek...