2.

467 26 1
                                    




Zrywam się szybko z łóżka i zapalam światło w pokoju. Rozglądam się, dokładnie lustrując każdy kąt. Moje serce rozpaczliwie próbuje się wydostać z  klatki piersiowej. Czuję w całym ciele szybki i nierówny puls. Bicie serca rozlega się głośnym echem w mojej głowie. Nie mogę się uspokoić. Czując, że nogi odmawiają mi posłuszeństwa, powoli osuwam się po ścianie i siadam skulona na podłodze. Mam świadomość, że muszę sprawdzić, czy ktoś nie ukrywa się w innych częściach mojego domu, ale strach góruje nad resztą moich myśli. Nie panuję nad swoim ciałem, które nie chce przestać się trząść. Muszę się uspokoić, mówię sobie w głowie. Staram się opanować, choć w najmniejszym stopniu, strach i zacząć racjonalnie myśleć.  Skup się, Ever, nakazuję sobie. Sięgam po leżący na łóżku smartfon i dostrzegam na ekranie kolejną wiadomość.

Numer zastrzeżony: Spokojnie, skarbie. Nie bój się.

Szlocham głośno, nie mogąc już pohamować łez. "Kontakty. Sam. Zadzwoń." Moje palce ruszają się bez mojej zgody, a telelon posłusznie wykonuje moje polecenia. Ręce drżą. Czekam na ciepły głos Sama, który zawsze jest przy mnie, gdy go potrzebuję. Pierwszy sygnał rozszedł się głucho po pokoju, a ja nadal stałam oszołomiona. "Proszę, Sam. Potrzebuję cię...", pomyślałam.  Na ekran telefonu spadła jedna łza, osuwając się szybko po moim policzku, gdy słyszałam już czwarty sygnał z kolei, a Sam wciąż nie odbiera. Czekam na głos sekretarki, pozbawiony jakichkolwiek emocji i uczuć. Zamiast tego słyszę głeboki męski głos.

- Co jest Ever? Wybacz, że tak późno odbieram, ale... - Z gardła wyrywa mi się donośny szloch i siadam na łóżku, szczęśliwa z usłyszenia błogiego brzmienia głosu przyjaciela. Tak, on nigdy mnie nie zawiódł. - Ever? Co się stało?! - Głos Sam'a był bardzo zmartwiony, a ja nie potrafiłam z siebie wydusić żadnego dźwięku, oprócz płaczu. Wzięłam trzy głębokie wdechy i chciałam już opowiedzieć Sam'owi, co się zdarzyło, jednak ten mnie uprzedził i powiedział szybko. - Spokojnie, zaraz tam będę. Trzy minuty. Opowiesz mi wszystko na miejscu. - Ucieszyłam się, że już niedługo przestanę być sama wśród tej martwej ciszy i dużego domu. Mimo to, wiedziałam, że przyjście Sam'a oznaczyło zejście na parter i otworzenie drzwi, uprzednio zamkniętych przeze mnie od środka.

Była siedemnasta, ale także listopad, więc za oknem było całkowicie ciemno.  Schodząc po schodach miałam wrażenie, że z okien spoglądają na mnie stwory o czarnych, szkaradnych twarzach i czerwonych, przeszywających mnie całą, oczach. Spuściłam wzrok i próbowałam się skupić na czymś innym. Usłyszałam głośne pukanie do drzwi i wołanie mojego przyjaciela, więc podbiegłam szybko do drzwi, przekręciłam klucz w zamku i otworzyłam je szeroko. Zanim się spostrzegłam poczułam owinięte wokół mnie zimne ramiona, które pachniały wonią deszczu i trawy. Kurtka Sam'a była mokra od padającego na zewnątrz deszczu. Wzdrygnęłam się i dopiero teraz zauważyłam, że wciąż mam na sobie tylko majtki i bluzkę. Na szczęście, była wystarczająco długa, by spokojnie uznać ją za sukienkę. Czując się bezpiecznie w silnych ramionach chłopaka, opanowałam w większym stopniu płacz, a Sam złapał mnie za rękę i poprowadził do mojego pokoju.

Gdy byliśmy na górze, siedziałam na łóżku z podkulonymi pod brodę nogami, cała owinięta bawełnianym kocem, a Sam patrzył na mnie pełnym troski wzrokiem i lekko obejmował. Mój strach opanował się już w połowie, więc postanowiłam zwierzyć się wreszcie przyjacielowi z okropnego przeżycia. Zastanawiałam się, jak najlepiej przedstawić sytuację, żeby skleić rozrzucone w mojej głowie zdania w ciągłą historię. Stwierdziłam jednak, że słowa nie opiszą dokładnie całego zajścia i oblokowując telefon, podałam go Sam'owi, jednocześnie klikając w ikonkę wiadomości. Kiedy blondyn zauważył dwie wiadomości od "Zastrzeżonego numeru" na jego twarzy ukazały się zmartwienie i niepokój, powodujące zaciśnięcie się ust w poziomą kreskę i zmarszczenie brwi na twarzy Sam'a. Popatrzył na mnie wzrokiem, który wydawał się mówić "Przy mnie jesteś bezpieczna, ochronię cię." Przytuliłam się mocno do piersi przyjaciela, a ten po chwili oznajmił.

Ever [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz