10.

317 19 4
                                    

O jezuniu, ten gif jest aż zbyt uroczy. Chyba się przerzucę na #TeamSam, haha

Miłego czytania, Kochani~

~*~

Siadając na łóżku i narzucając na siebie gruby sweter wciąż nie mogłam uwierzyć, co niedawno się zdarzyło. Zupełnie nie poznawałam swojego przyjaciela. To, że zmienił się tak bardzo w przeciągu zaledwie kilku dni było dla mnie conajmniej dziwne. A pamiętając, że on zawsze był najbliżej, gdy go potrzebowałam, wiedziałam, że będę czuć się dłużna, nie pomagając mu teraz.

Przeglądając portale społecznościowe ziewnęłam ospale, zmęczona całym tym dniem. Poniedziałki zawsze były najgorsze. To się już chyba nigdy nie zmieni.

Moje powieki stały się cięższe i poddałam się snu, gdy kończyłam już oglądać transmisję z koncertu mojego ulubionego zespołu.

Otworzyłam oczy i zobaczyłam Nate'a siedzącego przy moim łóżku. Obejmował delikatnie moją dłoń, a jego twarz miała zafascynowany i lekko zatroskany wyraz. Co jakiś czas gładził kciukiem moją rękę, przypominając mi, że wciąż ją trzyma. Wyglądał tak niesamowicie, że aż nierealnie.

Próbowałam się poruszyć, ale moje ciało ani drgnęło. Próbując ponownie dosłownie wyrwałam się ze swojego leżącego ciała i tak oto było nas dwie. Przynajmniej teraz mogłam obserwować wszystko z góry. Nate nie zdawał sobie sprawy z mojej obecności, więc dla pewności pomachałam ręką przed jego oczami, lecz nie doczekałam się żadnej reakcji. Usiadłam na łóżku, przyglądając się sobie. Więc to tak wyglądam, gdy śpię... Nie wiem czemu, ale zawsze ciekawił mnie ten obraz. Przyjrzałam się też Nate'owi. Chłopak siedział na małym krzesełku, które zwykle stało przysunięte do biurka. Był bardzo odprężony, a jego wzrok skupiał się na mojej śpiącej twarzy. Wystraszyłam się, gdy jego ręka przeszła przez mój brzuch i odgarnęła lekko kosmyk włosów z twarzy śpiącej mnie. To dość dziwne uczucie, gdy czyjaś ręka przez ciebie przechodzi, jeśli bylibyście ciekawi.

- Czemu nie potrafię cię skrzywdzić? - powiedział cicho, a jego słowa mnie niemało zaskoczyły. Co to miało znaczyć? Czemu w ogóle miałby to robić? 

Śpiąca ja lekko westchnęła, a ja czułam, że coraz ciężej mi panować nad swoimi ruchami. Sen dobiegał końca.

- Budzisz się. Czas na mnie, słońce - usłyszałam, znikając ze świata snu.

Uchyliłam powieki, zdyszana. Zdziwiłam się, widząc tam wciąż siedzącego Nate'a. Na jego twarzy zagościł lekki uśmiech, a ja przetarłam oczy, upewniając się, czy to co widzę jest prawdziwe. Jednak spoglądając na to samo miejsce drugi raz, nie ujrzałam już chłopaka, czuwającego przy moim łóżku. Mimowolnie poczułam ukłucie rozczarowania i zamknęłam oczy, by ponownie utonąć w snach, lecz tym razem bez udziału Nate'a.

~*~

Ten dzień jak najbardziej można było zaliczyć do jednego z tych gorszych. Pogoda za oknem dawała jedynie chęć popełnienia samobójstwa, a ja szłam śliską od roztopionego śniegu i deszczu drogą. Zaspałam, a co za tym idzie przegapiłam autobus, który zwykle jeździ co godzinę. Teraz więc przeklinałam swój los, ciągnąc się bokiem drogi i obliczając ile minut lekcji opuszczę. Jak na razie wychodziły mi niecałe dwadzieścia, ale znając moją kondycję nie zjawię się w ogóle na pierwszej lekcji.

Zapomniałam zabrać ze sobą słuchawek, więc próbowałam znaleźć inne zajęcie, by zabić czas. Czułam, że zapomniałam o czymś ważnym, więc skupiłam się, by sobie przypomnieć. Wysilając swój umysł, olśniło mnie. Przecież była już końcówka listopada, na początku grudnia były moje urodziny. A w związu z tym... za niedługo powinna być rocznica śmierci mojej najlepszej przyjaciółki z dzieciństwa. 

Ever [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz