Rozdział 19

1.9K 102 2
                                    

     Obudziłem się około 5.00 nad ranem. Przez całą noc nie mogłem spać. Emocje opadły, a do mnie dopiero dotarło, co moje zachowanie mogło rozpętać. Nawet nie chodziło o to, że Liam mógł podać mnie do sądu, bo z tym mogłem sobie poradzić, ale jeśli chodziło o media, nie byłem nic w stanie zrobić, a jedynie sprostować całą sytuację. Westchnąłem ciężko, wstając z łóżka. Poszedłem do łazienki, wziąłem prysznic, po czym przebrałem się i ułożyłem włosy. Wyszedłem z pokoju, zderzając się z Holly, która ubrana była w spodnie dresowe oraz bluzę z kapturem. Po jej stroju mogłem stwierdzić, że albo biegała, albo ćwiczyła w hotelowej siłowni.

- Cześć, Holly - przygryzłem wargę, zdenerwowany.

- Za pół godziny mamy iść do pokoju Scooter'a - odwróciła ode mnie wzrok. - Pójdę tylko wziąć prysznic - chciała iść do swojego pokoju, ale złapałem ją za dłoń, nie pozwalając jej ruszyć się z miejsca.

- Holly... - zacząłem. - To wszystko jest nie tak... Ja... Nie o to mi chodziło. Po prostu, od samego początku na mnie działasz, właśnie w ten sposób, ale przecież wiesz, że chcę cały czas cię lepiej poznać. Przepraszam - spojrzałem na nią błagalnie.

- W porządku - wzruszyła ramionami.

Czułem, że wcale nie było w porządku, dlatego wpadłem na genialny pomysł. Postanowiłem zabrać ją na randkę, ale taką prawdziwą. Bez Scooter'a za plecami oraz wścibskich dziennikarzy, którzy po wczorajszej gali na pewno nie dadzą mi przez jakiś czas spokoju.

- Zabieram cię dziś na randkę, zgadzasz się? - Holly uśmiechnęła się do mnie lekko, co było dobrym znakiem.

- Dobrze - szepnęła, po czym oswobodziła się z mojego uścisku, od razu kierując się w stronę swojego pokoju.

Na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Dzisiaj miałem idealną okazję, aby udowodnić jej, że zależało mi na niej. Tak, niedawno zdałem sobie z tego sprawę. Zależało mi na niej i to cholernie mocno, tylko nie wiedziałem czy ona czułato samo.

     Po pół godzinie z pokoju wyszła szatynka ubrana w spodenki z wysokim stanem oraz czarną bokserķę, która odsłaniała skrawek jej płaskiego brzucha. Włosy miała upięte w wysokiego kucyka. Pierwszy raz widziałem ją w takiej fryzurze, ale zaraz pomyślałem: cholera, chciałbym już zawsze na nią patrzeć. Co mi jest do cholery?

Oboje wzięliśmy głęboki wdech, kiedy zapukaliśmy do pokoju mojego managera. Nie chcieliśmy pukać, bo oboje, także nie mieliśmy tego w zwyczaju, ale chcieliśmy, chociaż w jakimś stopniu go uspokoić. Byłem pewny, że Scooter będzie na mnie wściekły. Holly nie zrobiła nic złego, a jednak denerwowała się tak samo, jak ja. Weszliśmy do środka, zastając Scooter'a oraz mamę Holly, pochylających się nad laptopem. Podnieśli na nas wzrok, kiedy zamknąłem za nami drzwi.

- Scooter... Ja wiem, że jestem idiotą, debilem i kim tam tylko chcesz, ale on mnie sprowokował. Nie chciałem wybuchać, tak przed wszystkimi, przed dziennik... - przerwał mi w połowie zdania.

- Masz ogromne szczęście, Justin - spojrzałem na niego oniemiały. - W pobliżu było One Direction, które wszystko słyszało i powiedziało dziennikarzom, że to Liam cię sprowokował oraz stanąłeś w obronie Holly. Fanki oszalały. Bronią was zawzięcie na każdym portalu społecznościowym. Jednak, jeśli chodzi o samego Liam'a, to przykro mi, ale ma prawo podać cię do sądu. Oczywiście będę starał się załagodzić sytuację, może wystarczą publiczne przeprosiny, ale nie sądzę. Liam'owi chodzi o Holly - dziewczyna obok mnie głośno westchnęła.

- Mówiłam ci dziecko, że ten chłopak nie jest dla ciebie, jednak ty nigdy nie słuchałaś, a teraz przez niego wszystko może się zawalić. Jedziemy w tej chwili do domu, gdzie czeka na nas Zayn i reszta zespołu - chwyciła w dłoń torebkę.

- Jestem umówiona z Justin'em na randkę - mruknęła z zarumienionymi policzkami.

Mama Holly otworzyła usta ze zdziwienia, a Scooter spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem. Nie wiedziałem, o co im chodziło, ale ich zachowanie całkowicie mnie rozbawiło.

- Kochanie, czy ty się właśnie rumienisz? - Holly spuściła wzrok na ziemię, a ja objąłem ją w talii, po czym pocałowałem w policzek.

To był tylko czysto przyjacielski gest. Słowo honoru. Tak jasne, Bieber. Przestań się w końcu oszukiwać.

- Tricia, daj im spokój - Scooter machnął ręką. - Jednak powiedzenie: kto się czubi, ten się lubi jest prawdziwe.

Szepnąłem na ucho Holly, że przełożymy randkę na inny dzień. Dzisiaj wieczorem mieliśmy mieć próbę, a jutro z samego rana wracaliśmy na trasę koncertową. Mój manager stwierdził, że już dawno wszyscy zdążyliśmy odpocząć. Szatynka pocałowała mnie w policzek, po czym wyszła z pokoju Scooter'a. Podeszłem do łóżka mojego managera, rzucając się na nie. Nie wiedziałem, co się ze mną działo, nie pokoiło mnie to, ale jednocześnie wcale nie przeszkadzało.

- Wpadłeś, Justin - powiedział Scooter.

Czy rzeczywiście miał rację?

***

     Przez pozostałą część dnia próbowałem skontaktować się Holly, jednak za każdym razem włączała się poczta głosowa. Uspokoiłem się dopiero wtedy, gdy Scooter mi powiedział, że szatynka rozmawiała z Zayn'em, a teraz z całym zespołem spędzała czas u niej w domu. Czy byłem zazdrosny? Owszem, ale tylko i wyłącznie o Niall'a, który od samego początku się do niej przystawiał, co najwyraźniej odpowiadało również Zayn'owi. Rozumiałem, że według niego nie zasługiwałem na jego siostrę, ale chciałem na nią zasługiwać, jak na nikogo innego.

     Nadeszła godzina próby na scenie, którą zmontowała dla nas ekipa w auli hotelu, gdzie spędziliśmy ostatnie dni. Spoźniłem się kilka minut, bo musiałem w końcu zadzwonić do mamy, ponieważ wydzwaniała do mnie już od kilku dni, a ja w całym tym zamieszaniu nie miałem czasu, aby z nią porozmawiać. O tym czy Liam poda mnie do sądu, powinienem się dowiedzieć za kilka dni. Wszedłem do auli, w której muzyka głośno grała. Stanąłem w miejscu jak zaczarowany, gdy zobaczyłem Holly ubraną w luźne, białe spodnie dresowe oraz tego samego koloru stanik, przez co miałem idealny widok na jej brzuch, który prosił się o pocałunki. Szatynka tańczyła z uśmiechem, śpiewając pod nosem moją piosenkę, co robiła także reszta grupy. Kiedy szatynka mnie zobaczyła, wyłączyła muzykę, po czym zeszła ze sceny, od razu do mnie podchodząc.

- Musisz być taka seksowna? - mruknąłem, kładąc dłonie na jej biodrach.

- Ktoś w naszym związku musi być - szepnęła wprost w moje usta.

Nie wytrzymałem. Złączyłem nasze wargi w namiętnym pocałunku, pełnym tęsknoty. Tak, mogłem się przyznać. Nie widziałem jej tylko kilka godzin, a zdążyłem się stęsknić. Za jej uśmiechem, oczami, zarumienionymi policzkami, włosami, ciętym językiem, ciałem. Za nią całą.

Holly Malik była niezaprzeczalnie moja. Na zawsze.

•••••••••••••••••••••••••••••••••••■•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Cześć, kochani! 😚
Przepraszam za wszystkie błędy 💋
Co powiecie na maraton? Odpowiadamy w komentarzach 😙😘😚
Kocham was bardzo 💓💕💖💗💝💞💟

Dopóki mnie kochasz [J.B.] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz