Prolog

1.4K 85 2
                                    

Co kilka lat musiałem chodzić do szkoły. Nie po to, żeby się czegokolwiek nauczyć, i tak byłem już wystarczająco inteligentny. Chodziło o poznanie zachowań nastolatków w moim wieku. To była bardziej procedura niż nauka. Chodziło o to, że musiałem iść z duchem czasu, bo miałem najbliższy kontakt z dziećmi. Przyzwyczaiłem się do wrednych uczniów, problematycznych nauczycieli i braku akceptacji. Ale musiałem chodzić do szkoły. Na szczęście co to kilka lat w porównaniu do nieskończoności.
Liceum, do którego miałem się wybrać już zostało mi przydzielone. Nie miałem co do gadania.
Ale coś się zmieniło. Kiedy leciałem nad jednym z miasteczek zobaczyłem małe, kolorowe kropki. Poczułem...coś. Nie mogę inaczej tego określić. To było jak dziwne, nieprzewidywalne przyciąganie, które kazało mi tam iść.Podleciałem bliżej i ujrzałem najdziwniejszy widok na świecie. To była szkoła, ale przypominała trochę zakład psychiatryczny. Uczniowie byli podzieleni na grupki, nie było osoby, która byłaby sama. Każda z grup była trochę dziwna, pokręcona. Jedni z kolorowymi włosami(aa..to to widziałem), drudzy z wymalowanymi na czarno oczami, a inni zupełnie zawaleni książkami. Skoro miałem chodzić do jakiejkolwiek szkoły, chciałem by to była ta szkoła.

All I want...Pov. Jack ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz