Rozdział 33

345 26 4
                                    


Rozdział zawiera scenę +18, więc jeżeli nie lubisz czegoś takiego to omiń. Dziękuję i zapraszam ;)  


Widok płaczącej Elsy na ziemi łamał mi serce. Od razu do niej odbiegłem i objąłem ją. Wydawała się być zaskoczona, ale kiedy ją podniosłem przylgnęła do mnie zaczęła płakać jeszcze bardziej.

Zaniosłem ją do sypialni, gdzie położyłem ją i przytuliłem. Nie musiałem nic mówić. To by i tak nie pomogło. Pozwoliłem jej po prostu płakać. Dla uspokojenia głaskałem ją po plecach. Kiedy wybuchała płaczem i trzęsła się, całowałem ją po głowie. Potrzebowałem tego. Potrzebowałem wiedzieć, że robię wszystko, co mogę.

Kiedy powoli zaczęła się uspokajać, zaczęła również słabnąć. Nie jadła dziś zbyt wiele i jeszcze mniej piła. PO takiej ilości wypłakanych łez była wykończona. Musiała się czegoś napić i zjeść. Powoli odsunąłem ją delikatnie i ustawiłem, by było jej wygodnie. Czułem się trochę tak, jakbym zajmował się marionetką.

Wszedłem do kuchni. Zrobiłem jej mrożoną herbatę. Gorąca najprawdopodobniej by ją zabiła. Chciałem przygotować jej prawdziwy obiad, ale domyślałem się, że może nie chcieć jeść w ogóle. Przygotowałem jej tylko kanapki i zaniosłem wszystko na tacy do pokoju.

-Elsa-złapałem ją ostrożnie za dłonie. - Musisz się czegoś napić. I coś zjeść. Możesz się odwodnić. Przez 6 godzin się nie ruszyłaś. Musisz się nawodnić.

Pokiwała niemrawo głową. Sądziłem, że chyba nawet nie zrozumiała o czym do niej mówię. Podałem jej kubek, a ona złapała go i upiła łyk. Chciałem jej wcisnąć jedzenie, ale natychmiast odwróciła głowę i się położyła.

-Daj mi spokój. Chcę odpocząć-powiedziała. Rozumiałem to doskonale. Wolałem jednak by coś zjadła.

Westchnąłem, kiedy tylko zasnęła. Twarz miała spokojną ale rozmazany makijaż i zaczerwieniona twarz świadczyły o tym, że płakała.

Pogłaskałem ją po policzku. Podejrzewałem, że będzie spała przez następne godziny. W tym czasie postanowiłem dużo zmienić. A właściwie zmienić wszystko.

Poleciałem na biegun.

Chciałem być tam i z powrotem jak najszybciej to możliwe. Chciałem, by pierwsze, co ujrzy Elsa po przebudzeniu była moja twarz. Zamierzałem zabrać z Bieguna moje ubrania i przeprowadzić się do niej. Chciałem z nią mieszkać. Chciałem ją witać każdego ranka. Mówić "Dobranoc" każdego wieczoru. Opiekować się nią i troszczyć. Chciałem, by była moja.

Kiedy wpadłem do sali głównej powitał mnie głos Northa.

-Jack, dzięki Księżycowi, jesteś. Już się bałem, że coś się stało!-ryknął radośnie kiedy mnie zobaczył. Nie miałem czasu na jego gadaninę, wiec od razu poszedłem do swojego pokoju.-Jeżeli tak bardzo ci zależy, żeby święta spędzić gdzieś indziej, niech będzie. Jakoś to wszystko pogodzimy. Zaraz...co...co ty robisz?-zapytał, kiedy pakowałem jakieś ciuchy do torby.

-Pakuję się.-odpowiedziałem obojętnie.

-Zaraz, zaraz, gdzie ty się pakujesz?!

-Będę mieszkał gdzieś indziej. Przynajmniej przez jakiś czas.

-Gdzie "gdzieś indziej"?! Jack, postradałeś zmysły?! Tu jest twój dom! Poznałeś kogoś?

Zamarłem. Musiałem dobrze zastanowić się nad tym co odpowiem. Oni nigdy nie lubili Elsy. Mimo, że ja umierałem z bólu kiedy zniknęła, oni byli zadowoleni. Nie mogłem im powiedzieć, ze się do niej przeprowadzam.

-Nie-powiedziałem twardo.-A ciebie nie powinno to obchodzić. Ale skoro tak się martwisz, powiem ci: Znalazłem cudowne miejsce, w którym chciałbym mieszkać. I jeśli cię to interesuje, to chcę mieszkać SAM.

Wyraz ulgi na jego twarzy utwierdził mnie w przekonaniu, że nie chce, bym był szczęśliwy z kobietą u boku.

Nie powiedział już nic do mojego wyjścia.

Kiedy wróciłem do domu Elsy rzuciłem torbę na kanapę w salonie i przeszedłem do sypialni. Nie było w niej dziewczyny. Przestraszyłem się, ale od razu uspokoiłem, kiedy usłyszałem wodę lecącą w łazience. Zjadła kanapki, które jej zostawiłem, więc byłem jeszcze bardziej spokojniejszy i szczęśliwy.

Położyłem się na łóżku i czekałem na nią. Musiałem z nią porozmawiać o moim zamieszkaniu tutaj. Nie chciałem, żeby była sama. JA nie chciałem być sam.

Ale mój plan rozmowy poszedł się srać, kiedy ujrzałem platynowo-włosą piękność w samym ręczniku. Wyglądała jak anioł. Jak seksowny anioł. Spoglądała na mnie niewinnym wzrokiem. Miała boskie nogi. Żadne blizny nie mogły sprawić, że byłby mniej idealne. Wiedziałem, że pod ręcznikiem jest naga. I to mnie rajcowało. Ale to jej twarz i spojrzenie zaprowadziły mnie do ostateczności. Spoglądała na mnie niewinnym, uroczym spojrzeniem. Mokre włosy pociemniały i przyklejały się do skroni. Boże, była taka piękna.

Miałem ochotę dotknąć jej boskości. Uklęknąłem na kolana na krańcu łóżka.

-Elsa...-mruknąłem, nie do końca pewien swoich słów.-podejdź tu.

Kiedy podeszła do mnie ulegle poczułem dziką satysfakcje. Złapałem ją za talię i przyciągnąłem aż miękki materiał ręcznika całkowicie do mnie przylegał.

-Powiedz stop, kiedy przekroczę granicę.-szepnąłem, by miała pewność, że zawsze możemy przestać.

Wpiłem się w jej usta i zachłannie całowałem. Czułem, jakby brakowało mi czasu. Nie chciałem tracić ani sekundy bycia z nią. Ani sekundy tych jej słodkich warg ocierających się o moje. Jej niewinność mnie nakręcała i nie mogłem przestać.

Odchyliłem nas do tyłu, tak by całkowicie się na mnie położyła. Nieświadomie się o mnie ocierając sprawiła, że cierpiałem katusze. Zsunąłem rękę w dół i dotknąłem jej uda w miejscu, gdzie znajdowała się jedna z blizn. Sapnęła, a ja zacząłem oddychać szybciej. Odwróciłem nas szybko tak, że teraz ja leżałem na niej.

-Nawet nie wiesz, jak na mnie działasz.-powiedziałem i zacząłem wędrówkę w dół. Całowałem ją, powoli smakując jej delikatne ciało. Jej ciche jęki, jakie wydawała, kiedy zszedłem na szyje i dekolt, podniecały mnie do granic możliwości. Żadna kobieta nie działała na mnie tak jak Elsa.

Nie do końca panowałem nad tym co robię. Wsunąłem jej rękę pod ręcznik. Zadrżała, co mi się spodobało, ale potem zamarła. Od razu zatrzymałem się z jakimkolwiek działaniem i spojrzałem na nią.

-Mam przestać?-zapytałem. Pragnąłem, by powiedziała nie. Ale gdyby powiedziała tak pocałowałbym ją jeszcze raz i położył się obok niej. Mogliśmy leżeć i się przytulać, a ja i tak byłbym zadowolony.

Kiedy pokręciła przecząco głową padły wszystkie bariery jakie do tej pory nas otaczały.

Naga piękność, jaką była Elsa, leżała pode mną i niech mnie ktoś zabije, jeżeli to nie był najbardziej podniecający widok na świecie.

Całowałem jej gładką skórę, a ona wiła się pode mną i niemo błagała o więcej. Ilekroć moje usta napotkały bliznę całowały to miejsce z dwukrotną czułością. Przepraszałem za każdą bliznę. Za każdą ranę, jak a powstała z mojej bezsilności.

W końcu rozebrałem się, niechętnie się od niej odsuwając. A wtedy ona mnie dotknęła. Przesunęła palcami po mięśniach brzucha. Chłód jaki temu towarzyszył sprawił, że nie wytrzymałem. Wszedłem w nią, a ona jęknęła z rozkoszy. Najwspanialszy dźwięk na świecie. Pozwoliłem, by przyzwyczaiła się wtedy do mnie i zacząłem się poruszać. A to przeważyło szalę. 

All I want...Pov. Jack ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz